Po zwiastunie spodziewałem się czegoś lepszego. A tymczasem woda wdzierająca się do podziemnego przejścia....to jedyne efekciarskie wdarcie wody na ekranie.Wiadomo, człowiek nie spodziewał się scen z Titanica, czy Pojutrza, albo 2012... Ale jakoś tak słabo. Wątek matki, córki i ojca mógłby nie istnieć, ale jakoś trza było rozwlec te 6 odcinków. W każdym razie nie miałem wątpliwości, że wszyscy przeżyją, bo jakby inaczej.
Amerykanie mają "Gdzie jest Nemo", a w Polsce pora na "Gdzie jest Wally". Może chociaż jedyny nie był stratny i posilił sie psem?