PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=871816}
7,6 76 476
ocen
7,6 10 1 76476
7,3 30
ocen krytyków
Wielka woda
powrót do forum serialu Wielka woda

Kompletnie nie rozumiem zachwytów nad tym serialem. On jest najzwyczajniej w świecie słaby, tak samo zresztą, jak poprzednie seriale tego reżysera. Ale po kolei:

1. Ideologiczną poprawność zostawmy na boku. Główny bohater to oczywiście kobieta, oczywiście postać zbudowana tak, by obalać paskudne kulturowe stereotypy ( a fe!) na temat roli płci. To jeszcze samo w sobie nie musi stanowić przeszkody w zbudowaniu dobrej fabuły. Jeśli jednak wątki ideologiczne, pod dyktando oficera wychowawczego, zaczynają stawać się esencją przekazu, przekraczamy cienką granicę oddzielającą sztukę od propagandy.

2. Autor scenariusza (a może reżyser) ewidentnie cierpi na ojkofobię. Generalny przekaz jest taki, że główną przyczyną tragedii było to, że wydarzyła się w Polsce. Główna bohaterka to oczywiście nowoczesna kobieta wykształcona zagranicą, z dala od polskiej bylejakości. Polscy profesorowie to tępe, niekompetentne nieuki. Polskie wojsko to zbieranina nieokrzesanych nieudaczników. Francuzi - ooo, to zupełnie inna historia! Sprawni, profesjonalni. A do tego jacy szarmanccy! Ogółem - nie chodzi o dziesięciolecia zaniedbań komuny, ani chaos okresu transformacji. Chodzi o polskość. Kwintesencją tego przekazu jest dialog głównej bohaterki z budowlańcem o niemieckim bloczku i polskim sznurku. Żenada...

3. Kolejny smaczek. Sztab nie ma czasu zajmować się powodzią, bo ma na głowie wizytę (jakiegoś, pffff...) papieża. Wuj z tym, że w rzeczywistości wizyta papieża była na ładnych kilka tygodni przez początkiem wydarzeń, które doprowadziły do powodzi. Natomiast rząd miał zagrożenie powodziowe w tyle, bo jarał się wizytą Billa Clintona. Ale cóż. Na taki przekaz pewnie znów oficer wychowawczy nie pozwolił. Oczywiście to, że sprawę skrewił dokumentnie skorumpowany rząd postkomunistów (którego członkowie brylują obecnie na brukselskich salonach) też by nie przeszło. Niezgodne z linią ideologiczną...
4. Na uboczu powyższego mamy piękny pokaz wspaniałych, kipiących nowoczesnością stosunków międzyludzkich, a rodzinnych w szczególności. Główna bohaterka zostawiła córę, bo byłaby "du....tą matką". Zamiast tego pojechała robić karierę w Holandii. Jak już się z córką odnalazły i prawdą się wydała, to mamy piękną, wzruszająca scenę, z mniej więcej takim przekazem:
- no, to sorry mała, kiedyś popełniłam błąd. A teraz, jak już sobie wyjaśniłyśmy sprawę, to spier....m do siebie. Wpadnij kiedyś na kawę.
- super mamusiu, nie ma sprawy!

Sam nie wiem, czy to bardziej śmieszne, czy tragiczne. A może jedno i drugie...

5. Przyjrzyjmy się teraz samej powodzi i rzekomo "niesamowitemu oddaniu realiów". Przez cały film nie spada ani jedna kropla deszczu! Ogółem cały czas mamy sielankę, piękne lato, słoneczko świeci. Tylko skądś, nie do końca wiadomo skąd, rzeka wezbrała. Zapewne z frustracji, że płynie przez Polskę.

6. To samo dotyczy innych elementów tła wydarzeń. Co jakiś czas mamy rzut kamery pokazujący, że wody w rzece sporo. Ale ogólnie na ulicach taka sama sielanka, jak w pogodzie. Życie toczy się leniwie i powoli, nic nie zapowiada tragedii. Nikt się jej nie spodziewa. W sumie dlaczegóż miałoby się coś złego wydarzyć? Pogodą piękna... To, że w realnej historii przez tych kilka dni, w których toczy się akcja serialu, zanim zalało Wrocław, spłynęło już kilka innych miast, nie ma oczywiście znaczenia. Nikt się nie przejmował wysoką wodą... Jak już rzeka wylała, to w sumie życie toczy się dalej tak samo leniwie. Tylko łódki się pojawiły na ulicach.

Nie ma tu kompletnie atmosfery zagrożenia, budowania napięcia. Scen przygotowania do powodzi jest ledwie kilka, niemrawych. Nie ma wreszcie kompletnie odzwierciedlenia tego, co było bodaj najbardziej niesamowitym elementem tej historii: samomobilizacji społeczeństwa, ludzkiej solidarności i jedności. Tego w tym filmie nie widać. Zamiast tego mamy konfrontację wieśniaków z miastowymi...

7. Z jeszcze pomniejszych smaczków. Jak się pojawiają Francuzi, to ogólnie można odnieść wrażenie, że przyjechali sami, z własnej inicjatywy. W Polsce nikt ich nie chciał, ani nawet nie bardzo wiedział, że się zjawili. No bądźmy poważni...

8. Wreszcie ostatnia rzecz. Wracamy na chwilę do głównej bohaterki. Kobita opuściła swoją rodzinę. Rozstała się w niezgodzie także z matką. Była ćpunką obcująca z szemranym towarzystwem. Ale nie przeszkadza jej to wykształcić się w Holandii (przypominam: akcja filmu to 1997 rok) i tam robić kariery naukowej. Tak, to się klei. Mnie przekonało...

Krótko podsumowując - ten serial to kompletna kpina. Zarówno w warstwie przekazu, jak i konstrukcji fabuły i scenografii. Zdecydowanie nie polecam.

ocenił(a) serial na 8
Pi_Er

Trzeba mieć niezmierzone pokłady złej woli, żeby tak odebrać ten serial. Współczuję.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones