Wielka woda
powrót do forum 1 sezonu

Szkoda, że nie wykorzystano potencjału tytułowej wielkiej wody. Nie chodzi o drogie efekty specjalne, ale ukazanie nadchodzącej fali powodziowej, która daje bezpośrednie pomysły rozwój fabularny z narastającym zagrożeniem i kulminacyjnymi scenami.
Na początku udaje się budować napięcie: oto nadchodzi zagrożenie powodzią, profesor Nowak - główny specjalista bagatelizuje sprawę, ale pojawia się bohaterka, która może jeszcze uratować miasto przed nadciągającą tragedią - hydrolog(żka) Tremer.
Jest akcja w Kętach (to chyba zastępcze za Łany), dobrze się zapowiada.
Dalej czekamy na falę powodziową, która powinna być tu mocno wyakcentowana: przelewanie się wody przez umocnienia, zalewane drogi i place, wtargająca woda do pomieszczeń, być może ktoś, kto ugrzązł w pułapce i walczy o wydostanie się z napełniającego się pomieszczenia, ktoś w ostatniej chwili ratuje jakieś zwierzę lub człowieka, pomysłów na rosnące napięcie i walkę z żywiołem jest wiele.
Ale postanowiono skupić się na losach głównych bohaterów (zmyślonych na potrzeby filmu), woda staje się tylko tłem, niemal niepokazywanym w czasie jej nadciągania. Nasza bohaterka Tremer ma już swoje prywatne problemy, które coraz bardziej wypełniają kolejne odcinki, stając się najistotniejsze w tym filmie.
Sama woda ukazana jest już tylko w ujęciach zalanych po powodzi ulicach, po której pływają zarówno materacowe dmuchańce jak i łódki z oferującą pomocą dla ludzi. Pokazanych też jest parę ujęć z helikoptera - sceny wykorzystane z prawdziwych nagrań z tamtego czasu. I chyba to wszystko.
Szkoda zmarnowanego potencjału na atrakcyjny film z odpowiednio poprowadzoną fabułą budującą napięcie i strach przed wodą.
Taki "Czarnobyl" jest o dwa levele wyżej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones