PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=745557}

Wielkie kłamstewka

Big Little Lies
8,2 93 770
ocen
8,2 10 1 93770
8,4 30
ocen krytyków
Wielkie kłamstewka
powrót do forum serialu Wielkie kłamstewka

Po niezłej obsadzie, wysokich notach i pochlebnych opiniach spodziewałem się naprawdę dobrego serialu w typie - Crime, Drama, Mystery - wg kategorii opisujących go na IMDb, lecz niestety mocno się rozczarowałem.

Od początku widać, że akcja dzieje się w nowoczesnym, progresywnym i snobistycznym miasteczku, wśród pięknych i bogatych ludzi, którzy codziennie mają czas na zajęcia jogi, picie kawy w hipsterskiej knajpce i podziwianie zachodów słońca z tarasów ich willi nad brzegiem oceanu. Serial ukazuje ich luksusowe i na pozór doskonałe życia, lecz na tle ich "dramatów" wydarzyła się zbrodnia, która niby miała być spiritus movens tego serialu.

Po pierwszym i drugim odcinku, które nie były zbyt dynamiczne oczekiwałem, że serial nabierze jakiegoś tempa i intryga jakoś się rozkręci w prawdziwe dochodzenie, a jedyne co w tym zakresie serial dostarcza to niedorzeczne sceny przesłuchania, w których pojawiają się idiotyczne wypowiedzi jak z czołówek plotkarskich tabloidów.

Aspekt dramatyczny serialu opiera się na tym, że ktoś kogoś nie lubi, ktoś kogoś zdradził, ktoś ma jakąś tajemnicę, ktoś się pokłócił, ktoś się pogodził, ktoś uprawiał seks, ktoś komuś groził i na końcu ktoś kogoś zabił. Ogółem, można by to przyrównać do serialu obyczajowego rozgrywającego się w amerykańskim liceum, tyle tylko, że tutaj cała drama rozgrywa się wśród młodych i mniej młodych rodziców (głównie mamusiek) pierwszoklasistów.

Jedyne mocniejsze emocje jakie ten serial we mnie wzbudzał towarzyszyły, gdy Perry obijał Celeste, a potem się "godzili" wzajemnie poobijani. Jak na serial pretendujący do miana dramatycznego to trochę mało, a patrząc na to, że te sceny zawierały nagość, seks i brutalność, które specjalnie miały szokować widza, to nawet wręcz dramatycznie mało.

Całość wydaje się mało realistyczna, interakcje i dramaty bohaterów sztuczne i ukierunkowane pod jakieś z góry założone moralizatorstwo (np. sprzedaż dziewictwa 16 latki, by zwrócić uwagę na handel żywym towarem w Azji i reakcja jej rodziców). Jeden z nielicznych pozytywów serialu to muzyka, która i tak w dużej mierze jest puszczana przez 6 latkę, która słucha klasyków w stylu Janis Joplin, Davida Bowiego czy Temptations, co samo w sobie wzbudza uśmiech politowania dla realizmu stworzonych postaci.

Niestety serial nie dostarcza tego, co miało niby go odróżniać od wspomnianych przez kogoś „Desperate Housewives”, czyli wątek kryminalny, który tutaj został sprowadzony do minimum i nawet wielka scena końcowego odkrycia tajemnicy kto zginął, nie była zbyt dramatyczna. Całkiem możliwe, że kiepska dynamika i budowanie napięcia serialu to wina reżysera, bądź słabego scenariusza, ale z tego co się orientuję to chyba niezbyt on odbiega od książkowego oryginału. W każdym razie „Big Little Lies” jako serialu dramatyczno-kryminalnego na pewno nie polecam, prędzej jako dramat o silnych kobietach w luksusowej scenerii.

ocenił(a) serial na 8
solsky

W zasadzie nie ma tu żadnego kryminału, choć jest zagadka. Raczej nie można snuć detektywistycznych domysłów co do zbrodni, która jeszcze się nie wydarzyła. Jest tylko specjalny zabieg urozmaicający oglądanie całości, na zasadzie "kto mógłby kogo". I faktycznie nie ma na końcu żadnego dramatu; jedyną sensowną reakcją na kulminacyjny moment jest: "no i, k*rwa, prawidłowo". Zakończenie jest wręcz cukierkowe, co też nie jest złe, zależy jak patrzeć. Troszkę się rozczarowałam, bo choć zakończenie było sensowne i spójne, to po niezwykle melancholijnej czołówce, dość ważkich problemach i perypetiach bohaterów oraz tych wszystkich małomiasteczkowych kłamstewkach sądziłam, że zakończenie będzie zaskakująco dramatyczne. Że zarówno ofiara, jak i morderca będą ofiarami tych kłamstw, plotek, konfliktów, uraz... Był potencjał na emocjonalny wstrząs, ale wszystko zostało ładnie ugaszone i przysypane piachem. Jest ok, tyle że nie bardzo pasuje to do "pierwszego wrażenia" i rosnących oczekiwań. Ot, jest miasteczko, każdy ma jakąś tajemnicę, ale będzie git.
Niemniej jednak produkcja godna polecenia ze względu właśnie na te problemy ludzi, przede wszystkim przemoc w rodzinie - wręcz podręcznikowe studium całości, wraz z radami od pani terapeutki, samotna matka, wychowywanie dziecka z gwałtu z obawami, że też okaże się psycholem, wpadanie w złość, a nawet obawa po zdradzie - każda babka może znaleźć coś dla siebie. Co do facetów to nie wiem, proponuję Eda "jak być idealnym mężem" ;)

ocenił(a) serial na 8
pattymatheson

Wydaje mi się, że końcówka była taka cukierkowa, aby w sposób symboliczny pokazać jak prawda nas uzdrawia. Chyba najważniejszym theme tego serialu była toksyczność tajemnicy i jak w pewnych przypadkach wzmacnia ona kata. Milczenie o przemocy, w tym gwałcie, itd daje siłę tylko i wyłącznie sprawcy, w żaden sposób nie pomaga ofierze. Paskudna tajemnica wyszła na jaw i dzięki temu kat został pogrzebany dosłownie i w przenośni. Poza tym miło popatrzeć jak wreszcie ta cała piątka kobiet choć na chwilę może przebywać w zgodzie w swoim towarzystwie. Ale końcowe spojrzenie przez lornetkę pani detektyw wskazuje raczej na to, że długo ta idylla nie potrwa.

ocenił(a) serial na 7
nynavee

bardzo trafna refleksja

ocenił(a) serial na 10
solsky

Jesteś niepoważny. Ten serial to jeden z najlepszych, wykazujących się ogromem genialnych aktorów w obsadzie i przede wszystkim świetnego scenariusza, a kończąc na wspaniałej grze kamery, jaki kiedykolwiek powstał. O muzyce nie wspomnę. Niesamowita.

ocenił(a) serial na 7
solsky

solsky zgadzam się z Twoja opinią. Spodziewałam się większego napięcia a tu końcówka była dla mnie rozczarowaniem... zero zaskoczenia. Aleksander jako Perry mnie nie przekonał, widocznie za dużo go oglądałam w Czystej krwi, te same ruchy, miny itp. Ed? ja się zastanawiałam czy nie romansuje z Abby, parę razy spojrzał na nią takim wzrokiem, że dało mi to do myślenia. Reese, Nicol i Laura były świetne. Troszkę nie rozumiem, jak z wielkiej afery jakim było podduszanie dziewczynki nie wezwano od razu psychologa, tylko matka "sama" wymierzała sprawiedliwość ;) Oglądało się przyjemnie nie powiem, ale nie do końca spełnił ten serial moje oczekiwania.

solsky

Chyba zgadzam się z opinią. BYć może moim błędem było, że obejrzałam go w jakieś 2-3 dni. Na początku byłam zachwycona serialem, oczywiście muzyka była bardzo dobra. Minęły ze 3-4 tyg, a ja już mało co z niego pamietam...
Wszystko było w sumie przewidywalne (szczególnie końcówka). Czegoś mi tam brakowało. A i Jane w ogóle nie pasowała do tego towarzystwa, tzn jej charakteryzacja, być może aktorka, coś takiego było, że za bardzo mi się to gryzło.

ocenił(a) serial na 3
solsky

Najlepsza jak dotąd recenzja tej płytkiej mini telenoweli.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones