PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=752105}

Wiktoria

Victoria
7,9 10 326
ocen
7,9 10 1 10326
Wiktoria
powrót do forum serialu Wiktoria

Chemia między aktorami jest idealna - między Wiktorią i lordem M. lecą iskry:). Co za spojrzenia, co za rozmowy, co za podteksty! Chyba z trzy razy stanęło mi serce!

I wreszcie Albert - ale dobrali aktora! Wygląda jakby wyskoczył z portretu!

Serial bardzo wciąga - 4 odcinki mignęły w jeden wieczór!
Oprócz losów Wiktorii - bardzo fajnie wciągnęli w akcję serialu - jej służących.

Serial ma idealny klimat, muzykę, scenariusz.

Ale chyba odtwórczyni głównej roli - jest najwspanialsza. Świetna rola!

Chcę kolejne odcinki!!!

nan_s

Och, tak! Albert jest tak niemiecki, że szczęka opada :D A w czwartym odcinku tak uroczo podokuczano Niemcom, że nie mogłam przestać się śmiać. Serial jest genialny. Daisy Goodwin wydaje niedługo powieść "Victoria" - pewnie będzie bardzo zbliżona do serialu.

ocenił(a) serial na 9
Ribanna

Ciekawe kiedy ta powieść będzie w Polsce?? Pewnie trochę poczekamy:(.

nan_s

Póki co żadna jej powieść jeszcze nie została przetłumaczona na polski. Brytyjska premiera jest bodajże w październiku - na amazonie można kupić ebooka ;)

ocenił(a) serial na 7
nan_s

No właśnie nie wiem, czy to do końca dobre posunięcie. Tzn. rozumiem zamysł - taki tam romantyczny zapychacz, przed pojawieniem się księcia Alberta, który nadzwyczajnie dobrze im wyszedł. Za dobrze, aż chce się rzec, bo to Albert miał być prawdziwą miłością Wiktorii, a nie żaden Melbourne. Przez to, że zaczęli tak od dupy strony, cały późniejszy romans królowej z Albertem wygląda dość mało wiarygodnie. Jest po prostu wymuszony, a Wiktoria, która wcześniej przechadzała się od okna do drzwi, czekając z wypiekami na twarzy na to aż zobaczy się z lordem M, nagle jak trafiona strzałą amora, zapomina o nim i myśli tylko o zamkniętym w sobie i mrukliwym Albercie, z którego jest... taka właśnie "niemiecka parówa". Po jej amorach z Melbournem absolutnie nie rozumiem co ona w tym facecie widzi. Gdyby chodziło tylko o jego urodę, można by zapytać, czego brakowało tym jej dwóm wcześniejszym amantom, rosyjskiemu arcyksięciu i Jerzemu? Od początku ich totalnie zlewała, zapatrzona w swojego lorda M, a tutaj jakby z dnia na dzień przestał ją w ogóle obchodzić. I jeszcze te gadki króla Leopolda, że przeznaczeniem Wiktorii jest małżeństwo z Albertem. No jakby dziewczyna straciła swój dotychczasowy upór i grzecznie się posłuchała wujka dobrej rady, którego nie lubiła i vice versa. Tyle w tym logiki co w religii latającego potwora spaghetti, bo Albert nawet jednego miłego słowa jej nie powiedział przez większość swojego pobytu w pałacu, a wręcz przeciwnie: często wprawiał ją w zakłopotanie np. kpiąc sobie, że nie ma czasu na ćwiczenia gry na pianinie, ale ma za to czas na karciankę przy stoliczku z lordem M. A tu jeden odcinek, dosłownie jeden odcinek i już Wiktoria oświadczyła mu się? Bo? Zaimponował jej tanimi zagrywkami, że nie ma mamy i zrobiło jej się go żal? Opatrzył jej pieska w lesie? Wsadził sobie różę na nagą klatę? No do groma jasnego! Jak mogli to tak pięknie spartolić po dość poważnej relacji Wiktorii z lordem M? Ja wiem, że ona była młoda i może za wiele od niej wymagam, ale czy sama nie pyszczyła się matce, że nie potrzebuje żadnego "głupiego młodziana" do miłostek ani nikogo innego, bo tylko Melbourne był jej w głowie? Arcyksięcia i Jerzego zlała, a Alberta to już nie potrafiła? Zwłaszcza, że Albert wcale się wielce nie różnił usposobieniem od nadętego Jerzego. Strasznie to naciągane.

Albert może i prezentuje się nieźle, ale postać ma rozpisaną fatalnie. Zbyt melancholijny i sztywny, taka papierowa niemota, dzięki której widz ma rozkminę ala co ta Helena w tym Skrzetuskim widziała, mając Bohuna pod nosem.

Z tymi służącymi to zdania są podzielone. Niektórzy mówią, że to jest serial o królowej Wiktorii, a nie kolejne Downton Abbey i nie chcą ich w serialu. Jeśli o mnie chodzi to zdążyłam już ich bardzo polubić. Szczególnie miło mi się patrzy na te niewinne wojenki Penge'a z baronową. Zawsze to jakaś zabawna odskocznia od problemów miłosnych Wiktorii.

To prawda. Jenna Coleman, gwiazda Doctora Who, świetnie wczuła się w rolę Wiktorii. Mam jakieś dziwne wrażenie, że trzeba mieć duży talent aktorski, żeby udźwignąć rolę zakochanej, młodej panny i nie irytować widza. Miejmy nadzieję, że nie skończy się tylko na jednym sezonie.

A tak na marginesie: bardzo fajne były te nawiązania historyczne do królowej Elżbiety i hrabiego Dudley'a w odniesieniu do Wiktorii i lorda M na maskaradzie.

Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 9
klikk12

Trochę spoilerów będzie - kto nie oglądał niech nie czyta:)

Nie mam uczucia, że związek Alberta i Victorii - który zaczyna się od odcinka 4 jest wymuszony:)

Wydaje mi się, że charakter Victorii w relacjach z mężczyznami - od początku jest jednolity -albo kogoś lubiła, albo nie.:) Czyli Alberta polubiła od razu - tak jak lorda M.:) Po drugie, Albert od początku zachowywał się bardzo naturalnie, rozmawiał z nią normalnie, wyrażał swoje zdanie i uczucia. Victoria musiała czuć ulgę, kiedy nie nadskakiwał jej jak zakochany kogut - jak Jerzy czy ten rosyjski książę. Był swatany Victorii - od początku. I ona to wiedziała i on - czyli nie było między nimi sekretów czy tłamszonych uczuć, czy konwenansów - jak z lordem M. A przy tym Albert był bardzo przystojny i młody - więc pewnie zadziałało tu też coś w rodzaju fascynacji. Wreszcie - Victoria zajęła się Albertem - po tym jak w odc. 3 została, dość brutalnie, odtrącona przez lorda M. Jasne, że Melbourne nie chciał jej wykorzystać i czuł, że nie może nawiązać z nią żadnych romantycznych relacji - co w sumie i tak mu nie wyszło. Bo teraz, kiedy pojawił się Albert - zazdrość wydaje się z niego parować:).

I wydaje mi się, że od odc. 5 - zaczną się poważne problemy - na linii Melbourne-Albert-Victoria. Bo ja nie mam wcale wrażenia, że Victoria wyzwoliła się spod wpływu Melbourna. Podjęła decyzję o małżeństwie - ale to jeszcze nie ma nic wspólnego z byciem pod wpływem Alberta.

Scena maskarady - rzeczywiście świetna:). Podobnie jak scena balu koronacyjnego:). W ogóle, wszystkie sceny lorda M. są doskonałe - nawet jak siedzi sam w fotelu:). Ale mnie powaliła scena w rezydencji lorda M. między Victorią i Melbournem - i to całe wyznanie, i jego grzeczność, i ten chłód, a przecież czuł zupełnie inaczej. I lubię jeszcze scenę z odkryciem portretu w odc. 2 - kiedy Melbourne przychodzi Victorii z pomocą:) - niby drobny gest - a jak zagrany:)!

ocenił(a) serial na 9
nan_s

Ach:) i jeszcze jedno;).

Nigdy nie okreslilabym związku z lordem M jako " zapychacz".
W życiu Victorii byli trzej ważni mężczyźni - lord M. , Albert i John Brown.

Nie jest prawdą historyczną że tylko Albert był prawdziwą miłością. Miłość ma wiele twarzy;)

W sumie możliwe jest przecież że i związek z lordem M wcale nie był taki platoniczny;) Interpretacji historycznych jest wiele.

ocenił(a) serial na 7
nan_s

Ależ arcyksiążę Alexander też był sobą i chyba pokazał to najbardziej dobitnie w tańcu z Wiktorią na balu koronacyjnym;-) Wiktoria, fakt, zlewała go, zajmując się raczej pytaniami w stylu "gdzie jest lord M?", ale nie była też dla niego jakoś wybitnie niemiła. Rozmawiali ze sobą normalnie, wszakże też wiedzieli, że mogą skończyć na ślubnym kobiercu, bo po to Alexander tam przecież przyjechał. No i czy jemu w wyglądzie czegoś brakowało? Kwestia gustu, ale na pewno był bardziej pogodnym człowiekiem niż poważny i melancholijny Albert (minus dla parówki, plus dla Ruska). Jerzy z kolei świetnie by się z Albertem zrozumiał przy kieliszeczku wódki, bo nieświadomie razem stwierdzili to samo przy doborze nieco innych słów: nie dam sobą rządzić kobiecie we własnym domu/nie będę jej pieskiem na kolanach. No i co? Jerzemu nawet nie dała szansy (w sumie to on sam sobie szansy nie dał przez swoją antypatię), a Albertowi się oświadczyła? Nie wspominając już o fakcie, że ci ostatni dwaj wiecznie ją krytykowali. Rozumiem Twój punkt widzenia, ale ja tego po prostu nie kupuję. No chyba, że nie wgłębiam się za bardzo w psychologię postaci i nie biorę pod uwagę tego, że Wiktoria mogła czuć jakąś emocjonalną więź z Albertem, bo oboje pochodzili z rodzin dysfunkcyjnych i mieli bardzo podobny background. Tylko, że znowu mi to nie pasuje do układanki, bo Albert spalił się już na samym starcie, podobnie jak Jerzy. Jaki facet, któremu minimalnie zależy na dziewczynie mówi jej w skrócie przy pierwszym spotkaniu: Wiktoria, no cześć. Kiepsko coś ci idzie ta gra na pianinie. Prawdziwa Wiktoria powiedziałaby pewnie: "we are not amused" i poszłaby sobie obrażona. Bez obrazy, ale większość kobiet walnęłaby w takiej sytuacji fochem.

Co do Melbourne’a to fakt, odtrącił ją, ale jedna z dwórek wyjaśniła Wiktorii dlaczego i jakoś po tym nie widziałam dużej zwady pomiędzy tą parą. Ba, nawet tańczyli razem na maskaradzie jak gdyby nigdy nic. Nie widzę też tej parującej z lorda M zazdrości. Na moje oko to on stopniowo, choć z żalem, usuwa się w cień, wiedząc, że nie ma szans z młodszym i w dodatku księciem. Ustępuje Albertowi pierwszeństwa w tańcu z Wiktorią, kiedy indziej zaprasza go do gry w karty, w której bierze również udział nasza Wiki, a w parlamencie informuje go, że królowa nie poświęca mu już tyle czasu co kiedyś, jak gdyby celowo chciał mu dać do zrozumienia, że w żadnym wypadku nie jest już jego konkurentem. Ewidentnie sobie facet odpuścił i tyle.

"Nigdy nie okreslilabym związku z lordem M jako " zapychacz".
W życiu Victorii byli trzej ważni mężczyźni - lord M. , Albert i John Brown.

Nie jest prawdą historyczną że tylko Albert był prawdziwą miłością. Miłość ma wiele twarzy;)
W sumie możliwe jest przecież że i związek z lordem M wcale nie był taki platoniczny;) Interpretacji historycznych jest wiele."

Kiedy Wiktoria zadurzyła się w lordzie M, była jeszcze bardzo młoda. Z Albertem przeszła przez życie, a John Brown pozostał jej na pocieszenie po śmierci męża. Trudno te relacje moim zdaniem do siebie porównywać. W każdym razie większość przekazów historycznych jest zgodna co do tego, że prawdziwą miłością Wiktorii był jednak książę Albert. No chyba, że ona sama ściemniała w swoich pamiętnikach i listach, wychwalając go pod niebiosa, a noszenie przez nią czerni do końca życia po jego śmierci było ino pokazówą. W sumie Mary Todd Lincoln też się afiszowała ze swoją żałobą jak jej zastrzelili Abrahama, a ponoć prywatnie była dla niego wredną jędzą. Tylko, że ta z kolei cierpiała na zaburzenia dwubiegunowe, shopoholizm, różnego rodzaju fobie i depresję. Wiktoria miała to szczęście, że urodziła się normalna, więc nie podejrzewałabym ją o coś takiego.

Mi sceny z samotnym lordem M kojarzą się z "Krukiem” Edgara Allana Poe. Szczególnie jak rozpamiętuje żonę i dziecko, a także, kiedy obserwuje gawrony w Brocket Hall tuż przed przybyciem Wiktorii. On jest zbyt romantyczny jak na polityka!

Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 9
klikk12

Ale przecież ten arcyksiążę Aleksander - czy to nie przyszły car Rosji:)? - chyba, że źle zrozumiałam:) Victoria nie mogła przecież poślubić rosyjskiego arcyksięcia:).

A co do Jerzego - to przecież jasne było, że Victoria nie mogła poślubić kogoś, kto sprzyjał księciu Cumberland. Nie znam za dokładnie ich związków rodzinnych:).

Albert - tak obiektywnie, był dobrą partią. Młody, przystojny, z rodziny, wszyscy mu sprzyjali - nawet lord M. ( jak fajnie zauważyłaś), nie oponował za bardzo:) Zresztą lord M. - już po scenie w Brocket Hall, namawiał Victorię, by jednak wyszła za mąż za kogoś, kto będzie o nią dbał itp.

Mi osobiście - Albert z serialu, bardzo się podobał:). Choć nie miałabym nic przeciwko - aby poświęcili mu chociaż z 3 odc. - zanim Victoria mu się oświadczyła:).

Nie przeczę temu, że Albert był miłością Victorii i że po jego śmierci założyła żałobę do końca życia. Z tym, że ich małżeństwo trwało z 20 lat, a Victoria żyła około 80 lat. Trudno pisać, że przeszła z Albertem przez życie:) Ale oczywiście - dochowali się wielu dzieci - czyli pewnie do siebie pasowali:)

Ja nie umniejszałabym relacji Victorii z Johnem Brownem - choć o porównywaniu go z Albertem trudno mówić. Victoria miała wówczas z lat około 40, i nie była już 18 pannicą:). O jej relacji z Johnem Brownem wiemy niewiele - bo przecież Wiktoria nie mogła jawnie mówić o miłości do swojego koniuszego:). Co nie znaczy, że się nie kochali:) Plotki o ich związku, nawet małżeństwie:) są dużo większe i lepiej udowodnione niż te z lordem M:).

Świetnie zauważyłaś, że lord M. jest "zbyt romantyczny" w serialu. Ja myślę tak samo. Ale z drugiej strony jego młodość przypada na czasy lorda Byrona:)! Choć lord. M - z wiadomych względów - za Byronem nie przepadał, odwrotnie niż jego żona:)!

ocenił(a) serial na 7
nan_s

E tam, zaraz nie mogła. Mogła i była nim nawet oczarowana, ale on z kolei nią nie bardzo (dość surowo oceniał jej aparycję w swoich pamiętnikach). Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz, no a Wiktoria wielkiemu księciu Aleksandrowi nie spodobała się.

Jerzy był jednym z głównych konkurentów w walce o rękę Wiktorii, dopóki nie pojawił się wujek dobra rada Leopold i nie podsunął jej kuzyna Alberta.

Albert ładny może i był, ale co poza tym? Bo chyba nie to jak traktował Wiktorię zaraz po przybyciu do pałacu Buckingham? A potem rach, ciach i już zaręczyny oraz ślub. Masz rację, powinni nakręcić więcej odcinków, które ukazałyby normalny przebieg ich zauroczenia/zakochania plus cień Lorda M ciągnący się gdzieś tam za nimi w tle, a że tego nie zrobili to wyszło jak wyszło. Wmawiają widzowi, że Albert kocha Wiktorię, bo jej tak powiedział? Nie przekonuje mnie to. Ja muszę widzieć tą jego miłość, ale nie zostało to niestety rozpisane przez scenarzystów. Efekt jest naprawdę nijaki i powiem szczerze, że służba pod schodami ma w tym serialu lepiej rozwinięte relacje międzyludzkie niż królewska para, a na każdego przypada góra z 5 minut...

No, a mi nie, nie spodobał się. Postać fatalnie rozpisana, tak jakby w ogóle nie mieli na nią pomysłu. Wygląd to nie wszystko. Po piątym odcinku dalej nie wiem co ta Wiktoria w nim widzi, zwłaszcza po jego materialistycznych grymasach o pieniądze i tytuł. Serio? Skoro tak ją kochał, dlaczego mu tak na tym zależało? Nie chciał jej prosić o kasę na chusteczki, aha... Swoją drogą, matka nieźle Wiktorię pocieszyła: nie, córuniu, Albert JESZCZE nie ma kochanki.

No wiesz, może trochę źle się wyraziłam. Mówi się, że najlepsze lata życia to lata młodości, więc można powiedzieć, że najlepsze lata życia przeżyła z Albertem, a nie z Johnem Brownem, czy Lordem M.

No cóż mogę powiedzieć. Nie było Faktów i Super Expressów w czasach wiktoriańskich i perełek typu "pobiłem Niemców, bo macali mi kozę" to na czymś trzeba było te dnie spędzać i czyimś życiem żyć. Kiedy rosyjski wielki książę odwiedził Wiktorię i się zaprzyjaźnili, jedli razem śniadania itd. to też wścibskie baby plotkowały. Wszystko to na zasadzie "coś wam powiem, tylko nikomu nie mówcie", a w końcu i tak mówili i jeszcze każdy dodawał coś od siebie. I tak na koniec pojadę klasykiem: prawda jest jak dupa, każdy ma własną.

Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 9
klikk12

Dokładnie to samo myslę. Jak sie daje najpierw tort to potem śledź nie smakuje- choć sam w sobie może i smaczny.
Może nie przypuszczali, że między Sewellem a Coleman będzie aż taka chemia :DD

nan_s

Witam, ja zupełnie z innej beczki - oglądasz w oryginale, czy może na jakimś kanale telewizyjnym...? Zobaczyłam pierwszy odcinek i jestem bardzo zainteresowana serialem, ale szukam w internecie odcinków z napisami i nie mogę totalnie niczego znaleźć. Byłabym wdzięczna za odpowiedź, bo słyszę dużo przychylnych opinii na temat serii i zżera mnie ciekawość.

Pozdrawiam!

ocenił(a) serial na 9
EvaineWhyterone

W Internecie rzeczywiście są tylko odcinki po angielsku - ja widziałam 4 odcinki, po angielsku, bez napisów. Znam angielski na średnim poziomie - ale aktorzy mówią tak wyraźnie i nie używają specjalistycznych zwrotów - że ogląda się ze zrozumieniem.

I pewnie niedługo będą napisy do wszystkich odcinków, skoro, jak piszesz 1 odc. jest już przetłumaczony.

nan_s

Dziękuję za odpowiedź. Zdarzało mi się już oglądać seriale po angielsku, chociaż lubię mieć jednak choćby i angielskie napisy... Ale skoro słownictwo jest w miarę proste to spróbuję oglądnąć w oryginale; zobaczymy, jak ma się moja znajomość języka obcego ;)

ocenił(a) serial na 8
EvaineWhyterone

Z oryginalnymi napisami też można znaleźć :) Ja brytyjskich produkcji wolę bez napisów nie ogladać, bo ostatnio mam do czynienia więcej z angielskim "amerykańskim" (taka praca) i ciężko mi się trochę przestawić na inny akcent.

nan_s

" Wspaniałe Stulecie " - odniosło niebywały sukces do tego stopnia że inne kraje wzorując się na tym Tureckim serialu postanowiły szczerzej i szerzej spojrzeć na historię swoją ( tj. danego kraju ) i w takich produkcjach pokazać jak to wyglądało na prawdę :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D A do tego trzeba dodać że TVP szykuje już serial na miarę " Wspaniałego Stulecia " czyli " Koronę Królowej ". Tak się zastanawiam która z naszych królowych ( mam na myśli królowe Polski ) pójdzie na pierwszy ogień ???

ocenił(a) serial na 9
Rafal3399

Akurat telewizja brytyjska - w odróżnieniu od polskiej - dość często porusza tematy historyczne. Były seriale np. o królowej Elżbiecie I:). A przez ekranizacje Szekspira - Anglicy przerobili Wojnę Stuletnią i Wojnę Dwóch Róż:)

Co do Polaków - to my historycznie nakręciliśmy chyba tylko Czterech Pancernych:)

Pewnie, na pierwszy ogień pójdzie Jadwiga i jej związek z Jagiełłą - a że Jagiełło miał jeszcze później dwie żony - zatem tematów nie zabraknie. Ale czarno to widzę:)!

ocenił(a) serial na 9
nan_s

A tak w ogóle to nie powinni zaczynać od Jadwigi - bo ona była faktycznie królem, w odróżnieniu od kolejnych żon Jagiełły i tylko dzieci Jadwigi mogły dziedziczyć koronę. Zatem wszyscy Jagiellonowie to królowie elekcyjni:).

ocenił(a) serial na 7
nan_s

A "Królowa Bona"? To był świetny serial ;-)

ocenił(a) serial na 9
klikk12

Niestety nie oglądałam - ale ten serial to chyba zamierzchłe:) czasy??? I pewnie porwali się z motyką na słońce. Bo nie powiesz mi, że zdołali, choć w części, odtworzyć klimat polskiego renesansu??

A sama Bona - to jedno z nieszczęść polskiej historii. Jej chęć regencji vivente rege to był pierwszy gwóźdź do upadku państwa.

Pewnie w serialu przedstawili jak to się kłóciła z synową - Barbarą Radziwiłłówną:) Akurat tu ją popieram, bo Zygmunt August poślubił zwykłe ladaco. No i Bona przywiozła "włoszczyznę - czyli mimo wszystko ma jakieś plusy:)

Zobaczę ten serial - skoro piszesz, że dobry:)

ocenił(a) serial na 7
nan_s

Obejrzyj, a nie rozczarujesz się. Ośmielę się wysunąć twierdzenie, że serial ten bije na głowę współczesne, zagraniczne produkcje historyczne, a Aleksandra Śląska w roli Bony jest bezkonkurencyjna.

Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 4
klikk12

Królowa Bona i Królewskie Sny - dwa świetne polskie seriale .

klikk12

Popieram, byłam zachwycona oglądając Bonę.
Pozdrawiam

nan_s

Slodki jeżu... Królowa Bona to jedno z najlepszych dzieci, jakie kiedykolwiek spłodziła nasza telewizja.
Poza tym seriali historycznych naprawdę trochę bylo - Czarne chmury, Przyłbice i kaptury, Królewskie sny, Hrabina Cosel...

ocenił(a) serial na 9
littlelotte52996

Własnie z tego się śmiałam - wszystko to zamierzchłe czasy telewizji PRL:)
Fajne seriale - zwłaszcza "Czarne chmury" - ale to było z pół wieku wcześniej - podobnie jak Pancerni:)

ocenił(a) serial na 9
nan_s

Powiem krótko: -żaden serial historyczny nie wgniótł mnie tak w fotel od pierwszego odcinka. Ta dziewczyna gra naprawdę świetnie -czuć tą chemię między Nią a Lordem M. Mnóstwo błyskotliwych dialogów, idealnie dobranych, charakterystycznych dla konkretnych, inteligentnych i wykształconych ludzi. Żadnego zbędnego słowa, wielki plus dla tłumaczy! Jak dla mnie to prawdziwy ideał. Tyle treści, tyle charakterów, tyle intryg, nie sposób się nudzić. Boski.

nan_s

Gdyby obok mnie stanął Rufus Sewell, to ani bym się obejrzała na innego, Alberta nie Alberta :D

ocenił(a) serial na 9
littlelotte52996

Masz rację:).
Ja też bym tak wybrała:) - ale Albercik jest ok.:) Radzi sobie na dworze, jako małżonek królowej.
Oglądasz 2 sezon??

nan_s

No własnie nie, bo serial wyparowal z HBO GO, więc mam pewne trudności techniczne.
I się niestety zgodzę - większość dobrych seriali to zamierzchle czasy PRL. Teraz telewizje produkują takie wybitne seriale, jak Wojna i miłość i Belle epoque... W sumie trudno stwierdzic, które gorsze.

littlelotte52996

Na HBO GO na szczęście wróciło. Dziś pierwszy odcinek zaczynam oglądać :)

jozinzbazin1992

A ja w wynajmowanym mieszkaniu bez telewizora... Ach, Rufus, gdzie Ty?

użytkownik usunięty
littlelotte52996

Oj tak tak tak, Roof (pseudonim nadany przez fanów) ma w sobie coś czego nie da się opisać słowami :)

Ano, ma.
Coby dorzucić łyżkę dziegciu dodam tylko, że między historycznymi lordem M. i Victorią było 40 (sic!) lat różnicy. Między Jenną i Rufusem jest ledwo 19, więc na ekranie wyglądają pięknie, romantycznie itepe, natomiast nie jestem pewna czy ten sielankowy status quo by się utrzymał, gdyby uwzględnić prawdziwą różnicę wieku.
Niemniej, Rufus jedną z mą licznych miłości.

ocenił(a) serial na 9
littlelotte52996

Czy druga seria skończyła się na 9 odcinku?

MagareK

Właściwie było 8 odcinków 2 sezonu + odcinek świąteczny.

littlelotte52996

Lord M. jest niezastąpiony. Ta chemia jaka istniała między Wiktorią i lordem M. jest nie do opisania ani nie da się jej zastąpić.

sandia23

To Rufus jest niezastąpiony :)
Nie, poważnie, chyba tylko pniowi by się nogi nie ugięły w jego towarzystwie.
Ukłony dla Jenny, oczywiście, również. Jest świetną aktorką. Ładnie razem wyglądali na ekranie.

użytkownik usunięty
littlelotte52996

Zgadzam się ten aktor coś ma w sobie ,że jak uśmiercali jego postać to ryczałam jak bór ,co prawda ja chyba już tak mam ,że jak postać fajnie wykreowana i nagle ją maja uśmiercić to jestem wkurzona np . postać Thomas Wachter z Medicopter 117 ,pan Manfred Stücklschwaiger ją tak dobrze wykreował ,że odcinek " Ucieczka bez powrotu"nie obył się bez chusteczek ,a teraz to wogóle nie wiem czy w necie będę chciała to obejrzeć . Choć ja ogólnie mam słabość do niektórych starszych facetów i zarówno pan Manfred Stücklschwaiger i Rufus Sewell to takie perełki .

Co do wspomnianych wcześniej Korony Królów ,szczerze się przyznam do 1 sezonu jakoś to zniosłam nawet w telewizji ,mnie to chyba ta muzyka przewodnia dobija ,jak to moja koleżanka stwierdziła ,że to jęki po nie udanym seksie . Nie wiem jakoś ten podkład nawet mi nie pasuje .W wspaniałym stuleciu było to wyważone ,a w KK cóż sami oceńcie ja 2 sezonu nie ruszyłam.

ocenił(a) serial na 8
nan_s

A gdzie mozna obejrzeć 3 sezon online?

ocenił(a) serial na 6
nan_s

Książę Albert zdecydowanie najbardziej irytująca postać w całym serialu. Odkąd ożenił się z Viktorią zaczął strzelać fochy jak mała dziewczynka. Aktor dobry ale postać nieciekawa, lord M bije go na głowę. Tak zapewniali Viktorię że Albert to najlepszy kandydat na męża a wyszło że to bękart, a jego brat i nieprawdziwy ojciec chodzili regularnie na dziwki, ten ostatni umarł nawet w burdelu. A jego prawdziwy ojciec odbił swojemu własnemu bratu żonę i miał z nią dziecko. I ten hipokryta me jeszcze czelność w czymkolwiek doradzać królowej Anglii, powinni go powiesić za świadome oszustwo. Dziwne że nie poruszają w tym serialu takich skandali. w "The Crown" bardziej dbano o dobre imię rodziny królewskiej ale to pewnie inne czasy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones