Całkiem ciekawie zakończyli :)
Zbyt proste byłoby wejście FBI bez żadnych niespodzianek do jaskini lwa.
Jakaś pułapka była wręcz obowiązkowa.

Też się bałam o Rossiego, choć nie sądziłam kiedyś, że to powiem.
Przez jakieś trzy sezony nie mogłam przekonać się do jego postaci.

Osobiście podejrzewałam, że prześladowcą okaże się przyjaciółka Hotchnera.

Strauss dobrą kobietą?
Scenarzyści lekko przesadzili z tą przemianą.
Zawsze przedstawiali ją jako wredotę, a teraz przyjaciółka? Dobra kobieta? Ekhm :)
Co nie znaczy, że nie było mi jej szkoda, bo było, przekonująco zagrała swoje odejście.

Garcia z Morganem, to od zawsze dobrzy przyjaciele, świntuszą dla żartów w rozmowach i nic poza tym.
Jestem przekonana, że tej granicy nie przekroczą :)

Oby,oby bo normalnie obrzygam monitor jak wymyślą coś innego:D też uważam,że przesadzili z ta przemianą Strauss,no ale cóż:D
Przez moment też myślałam,że prześladowcą jest Beth,a potem,że być może Gideon xD
żeby tylko nie okazało się,że część zespołu się otruje białym winem,bo jednak u Rossiego była jedna butelka zatrutaxD

LOL, wino u Rossiego :)
Ale taki mistrz kuchni, to pewnie ma wino domowej roboty, nie ma obawy :)

a no możliwe:D albo sprowadza bezpośrednio z Francji lub Włoch,bo go stać przecież:D

W takiej pracy czasem trzeba zapić i zapomnieć ;)
Swoją drogą dobry pretekst :)

na jakim pogrzebie???

yy był jeden, Erin Staruss.

Strauss*

Ja czegoś nie rozumiem, w finale było powiedzianie że Erin była z Rossim przez rok, a jakoś za każdym razem jak był wątek Strauss wcześniej to Rossi wypowiadał się o niej bardzo negatywnie i generalnie jej po prostu nie lubił, o co chodzi? ... Finał taki sobie, spodziewałam się fajerwerek, że ten prześladowca to ktoś bliski głównym bohaterom albo coś... Ale odpowiedź nie była zbyt ciekawa, że to po prostu jakiś tam pracownik FBI którego zdegradowano przez Strauss, nie popisali się tutaj bo nie wydaje mi się, żeby z powodu zwolnienia czy tam zdegradowania robił takie rzeczy jak ten gościu... Te wszystkie plany, które były tak obmyślone i owiane tajemnicą... A rozwiązanie jest nijakie...

EDIT. Poza tym mógł po prostu zabić Strauss nie rozumiem po co "atakował" całą jednostkę, która nie miała z tym nic wspólnego, no może poza Blake... I czemu nie zabił Strauss od razu kiedy go zwolniono tylko czekał przez tyle lat? Bo niby Blake przyjęto do FBI z powrotem? Mam wrażenie że na siłe to wymyślili...

Hm może wtedy się z tym pogodził,a przyjęcie Blake było wyzwalaczem,no bo to wtedy się wszystko zaczęło tak na prawdę. A Rossi może wypowiadał się tak,bo nie chciał,żeby zespół się dowiedział czy coś?:D chciał,żeby ich związek pozostał owiany tajemnicą, taka chęć ukrycia przed nimi życia prywatnego tak jak chciał Derek w 2x12,no ale niestety nie wyszło. A swoją drogą to myślałam,że zabije też Blake. Polubiłam ją,ale muszą coś wymyślić innego, co wstrząśnie zespołem bardzo,a nie taka Strauss. Podejrzewam,że gdyby nie jej związek z Rossim to wcale by tego,aż tak nie przeżywali :D

Mnie w ogóle dziwi ta cała sytuacja bo nagle nie wiadomo skąd sie okazuje że oni byli w związku... Głupie to nie podobają mi sie takie wątki wymyślone nagle bo podejrzewam że nie mieli tego w planach...

bardzo prawdopodobne;/

a w ogóle to mi się przypomniało,że Blake to taka super była jak przychodziła, pani profesor itd. tyle siedzi w takich tematach,a nie wiedziała kim był Foyet.... troche zrobili to bez sensu. mogła nie wiedzieć,że zabił żone Hotcha,ale raczej wiedziałaby kim był rzeźnik z bostonu:/

Było już wcześniej wspomniane, tzn zasugerowane że są parą. Nie pamiętam dokładnie w którym odcinku, ale Reid i Garcia przyłapali ich jak razem wychodzili z hotelu wcześnie rano :)

Dokładnie...cala seria miała jakies wątki, pełno niewyjasnień, a jak przyszlo co do czego....to NAGLE zmieścili wszystko w 45 minutach. Tak jakby po prostu już nie chciało im się dokończyć zaczętej pracy i wszystko zrobili pobieznie...pomijając już w ogóle fakt, że pare rzeczy nie pasowało....liczyłam też na jakiś blizszy kontakt Replikatora z bohaterami, nawiązania do kwiatów, Meave, zugzwang, tego jak się z nich wysmiewał, ile razy ich widział, ich rodziny, przyjaciół....a tu nic :/

Mi też się średnio podobał ten finał. Strauss była mi obojętna i jej braku nie odczuję. Nie było żadnych dramatycznych scen a spotkanie na końcu na stypę mi nie wyglądało.
Liczę, że na początku sezonu 9 okaże się, iż Replicator jednak przeżył. Ciała nikt nie widział, a poza tym, jest to zbyt genialna postać, aby ginęła tak łatwo. Furtka na przyszłość zostawiona, ale czy zostanie wykorzystana?
Oby tylko serialowe JJ i Penelope zostały bo bez nich serial dla mnie dużo straci.

po cichu liczyłem, że na pogrzebie zjawi się Prentiss, skoro z Strauss zrobili taką dobrą ciotkę. finał słaby, nie wbił w fotel jak poprzednie, nie ma też zawieszenia akcji i oczekiwania w niepewności na kolejny sezon. wrażenie mam, że serial chyli się ku końcowi

Po raz kolejny się zgodzę. Liczyłam na wielkie WOW. Coś, co mnie zadziwi. Nic nie zadziwiło. Początek był ciekawy. Dobrze żarło i gdzieś nagle zdechło. Bez polotu niestety.

Powiem szczerze, że bardziej mi było szkoda Doyla, niż Erin. Mam nadzieję, że będzie dziewiąty sezon. Na razie odrabiam zaległości. Został mi tylko 4. sezon, nie licząc 1 i 2, których pewnie i tak nie obejrzę. Nie zmuszę się do tego... :P A wracając do finału, to większe wrażenie na mnie zrobiła końcówka siódemki.

Obejrzyj 1 i 2 tam jest Gideon! a Gideon to mistrz nad mistrzami:P ogólnie mnie się podobały wszystkie finały oprócz 8 właśnie,a 7 moim zdaniem też był słaby, w porównaniu oczywiście do wcześniejszych:)

Po raz pierwszy zabieram głos w temacie serialu :) oglądam drugi sezon bo dwójka zapodaje z okazji wakacji, a trafiłem na to, bo nic nie było wieczorem więc postanowiłem z ciekawości obejrzeć czym CBS się tak chwali. No i muszę przyznać, że jestem zadowolony. Musiałem dorwać finał drugiego sezonu bo powrót seryjniaka mnie tak zaintrygował, że szok. I Gideon jest czasem tak spokojny, tak przerażająco spokojny, że uhh :D

Oglądałam 2, odcinki 14 - 23, ale to raczej z powodu sprawy z Tobiasem Hankelem. Przeczytałam, już nawet nie pamiętam gdzie, o wątku Spencera, który został tam pociągnięty. Więc obejrzałam. Gideon nie był aż tak zły (niezbyt go lubię), ale i tak wolę Rossiego. Przypomina mi taką dobrą, dzianą i ciekawską ciotkę, która jednak jest sprytna i inteligentna. ;D

Ps. Jw; nie lubię Gideona, ale może się do niego przekonam... zobaczę. Bardziej zwracałam w 2 uwagę na Spenca. Taaa. Głupie.