Póki co najbardziej intryguje mnie wątek konspiracji Saul'a i Kim przeciwko Hamlinowi. Wydaje mi się, że moja jedyna obawa po finale 5 sezonu została rozwiana. Nie byłem do końca przekonany co do kwestii Kim i jej chęci upkrzykrzania życia Hamlinowi. Teraz widzę, że jej zmiana podejścia nie jest nagła i Kim bardzo naturalnie schodzi na "złą" drogę. Hamlin w gruncie rzeczy nie jest złym gościem, jednak ze względu na jego przeszłe zażyłości z Jimmy'm zostanie teraz potraktowany jako swoista granica moralna dla Saul'a. Znając jego dalsze losy, prawdopodobnie tę granicę przekroczy, i to nie sam.
Nacho jak zwykle świetny, chociaż w pierwszym odcinku nie miał tak dużo do roboty. Czuć jednak jego przerażenie i stawkę jaką jest jego głowa. Lalo znów tuż przed wyjazdem zmienia zdanie i wpada na jakiś złowieszczy plan.
Odwołując się do poszczególnych scen to na pewno najbardziej zapadającą w pamięć jest oscarowy performance Saul'a w scenie z Kevinem. No gość swoją charyzmą oczaruje wszystkich. Scena początkowa, przed intrem, oczywiście TOP. Cała lokacja jest tam tak przepięknie zbudowana i przedstawiona, te ruchy kamery, ujęcia. Brak słów, a wiadomo wszystko.