Zadzwoń do Saula (2015-2022)
Zadzwoń do Saula: Sezon 6 Zadzwoń do Saula Sezon 6, Odcinek 13
Odcinek Zadzwoń do Saula (2015-2022)

Saul Gone

1h 10m
9,2 1 354
oceny
9,2 10 1 1354
Zadzwoń do Saula
powrót do forum s6e13

Piękne zakończenie

ocenił(a) serial na 9

To była uczta.
Kilka rzeczy które mi się rzuciły gdy oglądałem.
- Zaczyna się tą rozmowa o wehikule czasu z Mikiem, gdzie Saul mówi o pieniądzach
Potem kontynuuje swoja drogę w której utwierdza się w tym, kim jest. Saul Goodman reprezentuje "sliskiego jimmiego", jest przebiegły, chciwy, sprytny i co najwazniejsze, zawsze ostatecznie się prześlizgnie. Zawsze mu sie uda, żeby utwierdził sie w swoim przekonaniu o wyższości nad innymi.

Gdy Kim przychodzi podpisac papiery rozwodowe Saul sie wywyższa, pokazuje nonszalancje.
Jak Kim wychodzi i rozmawia z Jessiem to odpowiada mu, na pytanie czy to dobry prawnik, ze kiedyś nim był.

W całym odcinku pieknie pokazana jest ta klamra na jego zyciu, podsumowana przez Waltera "to ty zawsze taki byleś" - uderzające. Znowu rozmowa o żalu i wehikule czasu.

I ta przemiana która dokonuję sie w nim, gdy dowiaduje się, że Kim przyznała sie do tego co zrobili Howardowi i nie boi sie ponieść konsekwencji.
Bo przecież śliski Jimmy caly czas wygrywa, 7 lat wiezienia, w wygodnym wiezieniu.

Nie wiem co myślicie, ale mi się wydaje, że ta scena jak rozmawia z Chuckiem kolejny raz o "niczym" i pokazana jest ta ksiązka z wehikułem czasu, wydaję sie być tym co w głowie Jimmiego jest tym do czego chciałby cofnąć czas. Czyli dac sie poprowadzić bratu, przeżyć przemiane, zakopać dume. Saul cały czas żyje by wygrywać łamiąc zasady, ale Jimmy chce byc dobrym prawnikiem i sprawić, że będzie kimś wiecej niż śliskim.

Gdy przyznaje sie do winy i dostaje te 86lat, jest jego odkupieniem. Mimo, że bezsensowym dla Saula, to jedynym dla Jimmiego.
Jak Kim odpala papierosa i zobaczcie, że kolor ma tam tylko ogien. Wraca światło do jego życia i prawdziwy sens życia i zarówno Kim jak i Chuck mogą w końcu powiedzieć, że są z niego dumni.
To jak Kim odwraca się na końcu i wie, że Jimmy ktorego tak kochała, wrócił, ale nie dla niej.
Nie będą mogli skonsumowac swojej miłosci, po prostu ta miłość jest. tli się jak ten papieros i nadaje to koloru ich życiu, Nawet tak najmniejszego.
Prosta i gorzka miłośc, która niczego nie zbawia, nie służy niczemu, tylko jest.

10/10 Kocham

ocenił(a) serial na 10
dontomazino

Pięknie ubrane w słowa. 100% zgoda

dontomazino

Pięknie to napisałeś, zwłaszcza ostatnie zdanie aż chwyta za serce.

ocenił(a) serial na 8
dontomazino

Czyli w skrócie budujemy postać przez 10 lat zeby sie zmienił przez jedna dwcyzję Kim? XD no jasne

ocenił(a) serial na 9
Boogeyman_filmweb

Oczywiście, że nie jedna decyzja go zmieniła, ale jednak zachodzi w nim przemiana, o 180 zmienia się jego nastawienie, z gościa który chce lody miętowe dla beki, bo wie ze jego będzie na wierzchu, w kogoś kto przyznaje, że jest przestępcą i tak jak Kim zechciała odkupienia, tak on zechciał odkupienia. Obejrzyj sobie raz jeszcze te cała scene gdy dowiaduje sie, że Kim powiedziała o Howardzie.

I mozemy podyskutować :)

ocenił(a) serial na 8
dontomazino

Whatever. Ja tego nie kupuje po prostu i tyle. Jakieś odkupienie bla bla. Mogę zrozumieć że Jimmy nie mógł robić tego co lubił jak był Genem. Miał nudne życie. I to, fakt że był kimś waznym w więzieniu i to że chciał zyskać jakiś szacunek u Kim która mówiła mu żeby sie przyznał i sama to zrobiła, razem sprawiło że zamienił te 7 lat na 80. Nie kupuje tego że chodziło w tym o jakies odkupienie.

ocenił(a) serial na 9
Boogeyman_filmweb

Serio tak płytko patrzysz na scenariusz tej klasy? Przez wszystkie sezony zaplanowana historia a ty uwazasz, że po prostu chcial byc wazny w wiezieniu? Po co te symboliczne wstawki, rozmowy i wechikule czasu. Dobra co ja będę ci tlumaczyc, jak tego nie widzisz to nie zobaczysz nawet jakby sami twórcy ci plansze na koniec wyświetlili

ocenił(a) serial na 8
dontomazino

Przecież to ty w śmiesznie banalny sposób patrzysz na ten serial twierdząc że chciał odkupienia gdzie przez cały serial nie było scen świadczacych o tym choć odrobine :D

ocenił(a) serial na 10
Boogeyman_filmweb

Tak jak nie zwracasz uwagi na to jaki był Saul. On w swoich działaniach był śliskim wężem, który działał z ukrycia i był w tym skuteczny. Co realnie zyskuje przyznając się do winy? Co mu daje szacunek więźniów skoro i tak całe życie siedzi w pierdlu? Właśnie kwintesencją Saula byłoby utrzymanie porozumienia przed sądem, upokorzenie kolejny raz wymiaru sprawiedliwości i powrót po 7 latach do gry. Wtedy nie musiałby znowu jak Gene siedzieć jak skorupa tylko pod nowym nazwiskiem znowu robić swoje. Alter ego jakim był Saul kierowało właśnie dążenie do nieczystej gry z użyciem prawa- bycie skutecznym prawnikiem. Bycie uważanym za kowala imperium Walta nigdy nie było celem co BB pokazywało. Wolał właśnie działać z boku i unikać ryzyka że się podwinie noga. Miał pecha że Hank Schrader był tak dobrym detektywem że całkowicie rozwiązał Heisenberga znajdując brakujący kawałek. Dążenie do wielkości to była zdecydowanie domena Walta, który żałował całe życie decyzji z wycofania się ze spółki i tworząc alter ego Heisenberga mógł rosnąć w przestępczym światku zdejmując nawet potężnego gracza jakim był Fring.

Pamietajmy też ze w serialu pokazano ile osób postać skrzywdziła. Nawet rodzonego brata. Kiedy przyparł matkę Jeffa do ściany, mamy piękne subtelne odwołanie się do wcześniejszych sezonow gdzie chciał załatwić szybko sprawę z emerytami napuszczając resztę na jedną staruszkę, by jak najszybciej wygrać w sądzie. I się zawahał, a raczej chcący przetrwać Saul by takiego odruchu nie miał wiedząc ze pozostawienie jej przy życiu oznacza zdemaskowanie tożsamości.

Właśnie po to był motyw wehikulu czasu by zajrzeć głębiej w sumienie człowieka. Sceny z Waltem i Mikiem pokazują nam co czuł Saul- rządzą pieniądza. Przy procesie sądowym dostajemy sugestię gdzie chciałby się cofnąć główny bohater- czasy zanim komukolwiek wyrządził krzywdy. Możemy domniemywać jak wyglądałby los bohatera gdyby zamiast dążyć do bycia skutecznym prawnikiem, wolal być dobrym prawnikiem. Jak najbardziej proces sądowy i gra rąk sugerują ze „Saul Gone” co bohater podkreśla prosząc by mówić do niego Jimmy McGill.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
seweryn2010

Ale on nie zabił matki Jeffa, bo był w swoim cwaniactwie pipą. Walta się gani za to, że wyżynał w pień, mafiosów, a Saul nikogo nie wyżynał, ale jego działania prowadziły do tego, że ludzie umierali. Tak jak Saul powiedział, że zaczynamy grę tak jego wystąpienie w sądzie było kolejną gierką. Nie wiadomo tylko co chciał ją osiągnąć. Jimmy często działał nieracjonalnie np. akcja z Irine. Najpierw wbił jej nóż w plecy, a potem się zreflektował. Z Chuckiem grał non stop i nie wiadomo czy kiedykolwiek było mu przykro, że go "zabił" poprzez odebranie mu sensu życia. Z Howardem zreflektował się jak już było za późno, ale w sumie spłynęło to po nim jak po kaczce później. Jimmy to przykład psychopaty i w sumie ciężko stwierdzić co mu się urodziło w głowie. Kiedyś myślałem, że ludzie z reguły są normalni, ale są też tacy psychopaci jak Saul. Jego postać przypomina mi trochę Beylisha z GoT, gdy wszystkie jego intrygi się udały nagle traci rozum. Przyznanie się przed sądem też poniekąd było taką utratą rozumu chociaż Saul i tak wygrał. Dość szybko z dobrego Jimmiego przeszedł na Saula, którego kochają współosadzeni. I taki los paradoksalnie może być dla niego lepszy niż życie w ciągłym strachu, że jakaś babcia go rozpozna. Przecież on jedyne co umiał w życiu robić to knuć, a po 7 latach czekałaby na niego co najwyżej piekarnia lub okradania pijanych gości. Odbijanie się od więzienia do więzienia. Typowe rozdwojenie jaźni.

ocenił(a) serial na 8
dontomazino

"Saul cały czas żyje by wygrywać łamiąc zasady, ale Jimmy chce byc dobrym prawnikiem i sprawić, że będzie kimś wiecej niż śliskim. ", "Nie wiem co myślicie, ale mi się wydaje, że ta scena jak rozmawia z Chuckiem kolejny raz o "niczym" i pokazana jest ta ksiązka z wehikułem czasu, wydaję sie być tym co w głowie Jimmiego jest tym do czego chciałby cofnąć czas". To sobie sam zaprzeczasz bo Jimmy właśnie chce byc dobrym prawnikiem żeby pokazać bratu że potrafi a potem piszesz że chciał żeby Chuck go poprowadził gdzie Chuck nie mógł wytrzymać faktu że Jimmy chciał być prawnikiem XD

Boogeyman_filmweb

Uważam, że może być dużo racji w tym, że to rodzaj odkupienia głównego bohatera. Może nie tyle co przemiana, ale jego wewnętrzna walka pomiędzy tymi dwoma alter ego. Zreszta w serialu jest to bardzo dobitnie pokazane że Jimmy ma takie dwa alter ego - z jednej strony Jimmy, który po prostu stara się być dobrym człowiekiem, pomaga bratu, chce być taki jak on, ukończył prawo i idzie w jego ślady. Jest w tym wszystkim dobry i czuje to. Z drugiej pojawia się Saul - ślizgawka. Gosc, który zrobi bardzo wiele by zdobyć kasę. Gość, który jest takim dobrym sprzedawcą, że może wyjść na ulice w nocy i wcisnąć przypadkowym bandziorom „telefon, którego nie da się namierzyć” oczywiście jednokrotnego użytku.

Dlatego na końcu najpierw jest w swojej roli, bierze starego „kumpla” na prawnika by mieć szanse ugrać dla siebie jak najlepiej, on nie chciał 7 lat, on chciał ugrać jeszcze więcej i zrobiłby to kończąc swoją bzdurną śpiewkę o Walterze, który mu groził by to wszystko robił, ale w tym samym momencie Jimmy wygrał.

Saul/Jimmy miał świadomość ilu ludzi cierpi przez niego, ten temat wraca bardzo często, nawet nie raz we wcześniejszych sezonach miał o to do siebie bardzo dużo żalu i chcąc naprawić jedno, poprzez swoje sprytne, ale podstępne metody, psuł co innego. Chociażby sytuacja z Mesa Verde, gdy chcąc pomoc Kim, rozpoczął proces niszczenia reputacji własnego brata, co doprowadziło do jego samobójstwa.

Dlatego uważam, że w końcówce pokazana jest wygrana tego „dobrego” alter ego głównego bohatera

ocenił(a) serial na 7
Boogeyman_filmweb

p prostu baba jak zawsze wszystko potrafi zniszczyc

ocenił(a) serial na 9
Lukas_Stanislawowski

o tym samym pomyślałem, gdy Kim złożyła oświadczenie w ręce żony Howarda. Sprawa się rypła, dla Saula.

ocenił(a) serial na 10
dontomazino

Ale proces przemiany jednak jest nie do końca naturalny. Za szybko. Mam wrażenie, że przydałby się po prostu jeszcze jeden sezon, gdzie po prostu by się rodziły bodźce moralne w Jimmym. Nagle zimnokrwisty, bezwzględny i upadły człowiek, którym był jako Gene, a potem masakrujący prokuraturę Saul widzi konieczność pokuty? Pakując siebie do pierdla federalnego na 86 lat praktycznie pozbawił się jakiegokolwiek życia na wolności?

Nie zgadzam się co do sceny z Chuckiem, po to dostawaliśmy w serialu retrospekcje i pokaz śliskości Chucka, by nie patrzeć 0-1 na relację braci. Przecież pytanie Chucka analizując cały serial dla mnie jest po prostu fałszywe. Gdy brat zdał egzaminy, myślał że to żart, wciągał innych ludzi do swojego konfliktu. Chuck był szczery, gdy wygarnął Jimmy'emu, że dla niego ludzie się nigdy nie zmieniają i od zawsze był śliski. Nie bez powodu dał mu fuchę kopertowego w swojej firmie. Napawało go to radością i dumą, bo Jimmy miał o wiele lepsze notowania u rodziców mimo że odwalał numery. Do tego wysługiwał się Howardem w swoich wojnach. Jimmy po prostu chciał ten moment wybrać, bo wtedy nikogo nie skrzywdził i wiedział, że mógłby wiele rzeczy lepiej rozegrać.

Nie do końca wiadomo co faktycznie pchnęło Saula do wyrzutów, bo jak wspomniałem, brakuje tutaj przynajmniej kilka odcinków gdzie byłby realnie ukazany proces przemiany. Przyznanie się Kim, z której sobie jeszcze 3 lata wcześniej na luzaku szydził przy rozwodzie wygląda na absurdalny. Szczególnie, że Kim praktycznie nic nie grozi poważnego i będzie mogła sobie dalej żyć z nowym kochankiem. Saul zaś wpakował siebie do końca życia do pierdla. Przy Walterze o niebo lepiej to rozegrano.

ocenił(a) serial na 10
seweryn2010

To nie jest pokuta, a rezygnacja i odebranie dziedzictwa. Jak już ktoś wskazał - Saul chciał jeszcze coś udowodnić, pokazać, że jest w stanie coś ugrać, ale finalnie nawet te 7 lat to dla niego koniec - jak w tytule odcinka - Saul Gone.
Na sali nie chodziło mu wyznanie winy, a o wskazanie - to ja, wielki Saul Goodman który uczyniłem Haisenberga narkotykowym królem, to ja zarabiałem miliony.

Boogeyman_filmweb

Przez caly serial Jimmy chcial sie zmienic. Ze Sliskiego w porzadnego prawnika. Co chwile obiecywal Kim "To ostatni raz" Ale ciagle w duszy gral mu Sliski Jimmy az w koncu cos w nim peklo i stal sie Saulem. Cale te jego perypetie i walka we wnetrzu doprowadzila do takiego finalu. Bedac juz na wygnaniu jako Gene kiedy tylko uslyszal ze Kim o niego pytala caly czas myslal o tym jak piekne zycie mial z KIm jako Jimmy. Gdy Kim poszla zeznawac wtedy go tknelo na 100%.

ocenił(a) serial na 10
Boogeyman_filmweb

To nie była jedna decyzja, a właściwie żadna decyzja.
Ja przez cały serial miałem wrażenie, jakby Jimmy nie czuł sie sobą w roli Saula, tylko był więźniem Saula, którym musiał się stać aby jakkolwiek zostać prawnikiem i robić to co kocha, ponieważ Chuck wykluczył go z "legalnego" biznesu. Każda decyzja, każda brudna sprawa poprzedzona była często sceną, gdzie na twarzy Jimmiego widzimy refleksje czy "wojne myśli". Nie raz podczas bronienia jakiegoś opryszka czas jakby się zatrzymywał na sekunde, podczas gdy Jimmy zamyślonym wzrokiem przeszywał otoczenie, jakby zastanawiał się "czy warto?".
Dodatkowo cały 6 sezon rozjaśnił wiele wczesniejszych sytuacji, gdzie Jimmy był "badassem" pokazując, że tak naprawdę grał cwaniaczka, a wewnętrznie walczył sam ze sobą. Najlepszy przykład to podpis papierów rozwodowych z Kim.
Według mnie były to bardzo oczywiste "oczka" od twórców i czytając takie komentarze zastanawiam się jak można było tego nie zauważyć.

ocenił(a) serial na 10
dontomazino

No z tym kolorem żaru papierosa świetny symbol

ocenił(a) serial na 7
dontomazino

A według mnie zakonczenie jest idiotyczne i nielogiczne. Saul dzięki wrodzonemu sprycie dostaje 7 lat w lekkim więzieniu, a potem sam się oskarża i dostaje 86 lat. I po co? Zeby Kim go odwiedziła w więzieniu? Saul nagle się nawrócił? Zawsze był cwany i nagle się zmienił? Nie, nie kupuję tego. Koniec bardzo mnie zawiódł.

ocenił(a) serial na 9
Slawek

Jego przemyślenia, wątpliwości do tego co robi są widoczne od początku serialu, od 2 odc już walczy ze sobą aby znowu nie stać sie "śliskim". Później obserwujemy jego powolny upadek, z jednej strony jest to sukces finansowy, z drugiej upadek moralny.
Na koniec mamy upadek pod każdym względem. Wiec istnieją dwie możliwości, kolejny raz sie wywinie a tak naprawdę nic się nie zmieni w nim, znowu się skończy to tak samo. Albo odkupienie, w którym bierze odpowiedzialność za swoje czyny i przyjmuje sprawiedliwą karę. Tu nie chodzi o aprobatę Kim. Chodzi raczej o to, że ich spotkanie dzieje się w końcu na tym samym poziomie, kogoś kto wziął odpowiedzialność, kogoś kto odwrócił się od moralnej degrengolady i jest własnie podsumowaniem odkupienia Jimmiego który aby zerwać z byciem Saulem, musiał też przyjąć kare.

To jest klasyka, "Zbrodnia i Kara" czytałeś Sławku?
Jak nie, to polecam.
Zakończenie nie jest ani idiotyczne ani tym bardziej nielogiczne
Wg mnie zakończenie jest genialne.

ocenił(a) serial na 10
dontomazino

Genialny serial, świetnie napisane postacie, piękna symbolika, portrety psychologiczne na przestrzeni całego serialu.

Mnie osobiście serial dotknął na wielu poziomach emocji.

Jeśli ktoś pisze ze zakończenie nielogiczne lub bez sensu, to powinien wrócić do oglądania transformerów.

Serial skłania do refleksji!

ocenił(a) serial na 10
dontomazino

Wow, świetnie ubrane w słowa

ocenił(a) serial na 7
dontomazino

Czy idealne zakonczenie?Niektorzy argumentuja przemiane Saula tym,ze nie zrobil tego dla Kim tylko dla siebie co sredmio kupuje,nie do konca mnie to przekonuje bo nastepuje to zbyt nagle i szybko a bodzcem,ktory to wywołal jest mikro zagrozenie dla samej Kim i teraz on postanawia zrewidowac cale swoje zycie i sie zmienic nagle?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones