Nie wierzę jaki ten Kai jest głupi. Przed chwilą jakiś obcy koleś (Lalo) bez powodu napadł na niego z bronią w ręku, a ten gamoń zamiast go spacyfikować, dał się pochlastać tylko dlatego, że ten sam obcy koleś pokazuje mu jakąś karteczkę wyciągniętą z dupy. Ten plot twist był bardziej śmieszny niż zaskakujący
Sezon 6 to na razie porażka, tylko Nacho i jego gra aktorska to było to coś. Reszta słaba...
Moim zdaniem 3 pierwsze odcinki były spoko, ale 3 ostatnie faktycznie już zamulone. Aktorzy zapowiadali, że scenariusz 6 sezonu to sztos, a ja na razie mam wrażenie, że to jeden wielki zapychacz. Pewnie do końca sezonu wydarzy się kilka kluczowych akcji, np. Odkrycie laboratorium mety przez Lalo, Jimmy & Kim vs Howard, co w końcu stanie się z Kim, co stanie się z Lalo. Ale po za tym już chyba zabrakło pomysłu żeby wydarzyło się jeszcze coś ciekawego i tak serial sobie człapie leniwie do końca
Troche festiwal narzekactwa widze :P no watku Naczo nie dalo sie przeciagac nie wiadomo ile, woec logoczne ze sie skonczylo. Ten serial od poczatku ma powolne tempo, ale w miedzyczasie sa mega smaczki. Teraz znowu przeszlosc Kim, swietnie dobrane aktorki, ktore wszystkie byly do siebie podobne (Kim, jej matka i jej mlodsza wersja). To, ze nie wiadomo w jakim kierunku to brnie jest ekstra, bo jakies tam napiecie buduje i sie czeka na fajerwerki. Widac ze Gilligan od poczatku do samego konca mial wszystko zaplanowane i nie ka jakis przypadkow. Tym ten serial na pewno jest podobny do BB i budowaniem wiarygodnych postaci, ktore nadal mimo ich rozwoju, maja bardzo logiczne motywacje :)