po lekturze ostatniego odcinka, a przedostatniego w serii, zastanawiam się trochę, czy kręcenie kolejnego sezonu to dobry pomysł. większość bohaterów, jak nie wszyscy, świadomie bądź nie kopie sobie dół i wszystko zmierza do wybuchowego finału.. może to trochę przedwczesne, ale nie widzę uzasadnienia, z perspektywy fabuły, dla przeciągania bohaterów serialu przez kolejne 12 odcinków. no bo, "co oni tam jeszcze wymyślą"?
poza van aldenem, który o ile nie dostanie zaraz kulki w łeb, ma przed sobą ciekawą perspektywę rozwoju jako bohatera serialu, czy chalky white'm mogącym odbudować swą pozycję w stadzie, jedyne perspektywiczne wątki to 'młodzi gniewni', ale przecież to nie serial o chicago (capone) czy ny (luciano) tylko atlantic city..