Od czasu pierwszych zapowiedzi podobał mi się zamysł serialu - być może dlatego że uwielbiam "The Incredibles". Niestety z odcinka na odcinek moje pozytywne nastawienie do tego serialu były stopniowo zastępowane przez irytację. Zachowanie postaci w NOF jest do bólu przewidywalne, niestety w najgorszy możliwy sposób. Niemal za każdym razem, gdy któryś z bohaterów podejmuje jakąś akcję robi to, co w danej sytuacji można by zrobić najgłupszego. Na początku traktowałem to jako "wpadki" początkujących superbohaterów, ale sytuacja zamiast ulegać poprawie tylko się pogarsza. Ci ludzie to po prostu prostaki nie posiadający umiejętności kojarzenia faktów i wyciągania logicznych wniosków - przynajmniej wg. naszych standardów, bo pewnie w Ameryce to zupełna norma. Gdyby ten serial był komedią, to jeszcze tą bolesną przewidywalność można by jakoś przepuścić przez palce. Niestety NOF nie jest ani na serio ani na żarty - takie "cholera wie co", bo humor jeśli już się pojawia to sporadycznie raczej lotów. Szkoda, ponieważ postaci same w sobie są sympatyczne i pomysł choć wcale nie jest oryginalny, to w filmie/serialu jeszcze tego nie widziałem. Pewnie obejrzę ten sezon do końca już jakby z przyzwyczajenia, choć właściwie nie wiem po co, bo jeśli ta przewidywalna tendencja się utrzyma, to z całą pewnością nic mnie nie zaskoczy - prędzej zirytuje jeszcze bardziej. 11 odcinek był dla mnie logiczną torturą, ale choć wcale na to nie liczę, to może wydarzy się cud. Na chwilę obecną wcale nie mam zamiaru oglądać drugiego sezonu. Znam inne metody na marnotrawienie czasu i bezcelowe irytowanie się - jednych i drugich unikam.