Co sądzicie o tym odcinku? Dla mnie jeden z najlepszych, ciekawy z dobrą fabułą.
Według mnie również, Major niby jest przystojny, ale taki zwykły, a Drake ma w sobie to coś :D
A ja myślę, że jeden ze słabszych. Serial od początku był bardzo komiksowy ale motywy mordercy z tego odcinka są już mocno naciągane. W ogóle odcinki od 2x09 do 11 podobały mi się mniej od poprzednich, fabuła każdego z nich zakrawa na jakąś autoparodię. Najpierw Liv zjada mózg super bohatera i rzuca komunałami wyciągniętymi z najgorszych komiksów super hero. To pewnie miało być śmieszne ale wg mnie wyszło tandetnie. Ostatnio w kinie widziałem Deadpoola nabijającego się z superbohaterskich klisz i wypadło to tam dużo lepiej, był też swego czasu świetny komiks i film Kick-Ass. Do tego zagadka dość prosta - od początku przeczuwałem która postać okaże się mordercą tego pseudo-herosa a w poprzednich epizodach często nie byłem w stanie rozwikłać sprawy. Tymczasem Major poluje na zombie które chce popełnić samobójstwo, ale kiedy nasz bohater udaremnia ten czyn, zombie znajduje czas na pogawędkę przy herbatce jakby zapraszała do domu starego znajomego. Przecież każdy tak robi po nieudanej próbie samobójczej. W następnym odcinku - serial w serialu, Zombie High. Ten był lepszy od Cape Town, ale tym razem raził mnie motyw przenikania się świata realnego z fikcyjnym: Liv jak kompletna idiotka zwraca się do aktora jakby był odgrywaną przez niego postacią, a sceny kręcenia tego serialu też są słabe, wygląda to jakby amatorzy kręcili ten serial a nie jakaś profesjonalna ekipa: mierne aktorstwo, kiepskie ujęcia. Może to też miało być zabawne ale jakoś mnie nie śmieszyło. I znowu przychodzi mi na myśl produkcja, w której podobny motyw wyszedł lepiej - Smallville, odcinek w którym kręcono ekranizację Warrior Angela. No i nieszczęsne Fifty Shades of Grey Matter. Policjant dzwoni do wydawcy i oznajmia, że autorka została otruta a wydawca od razu wie jak - bo przeczytała o tym w książce innej bibliotekarki. No kurczę sami geniusze tam są, po co w ogóle jest policja, skoro babka od książek szybciej wpada na dobre pomysły.
Do tej pory serial był rewelacyjny i taką dałem ocenę, ale mam wrażenie, że forma scenarzystów spadła. Wymyślają takie pierdoły zamiast skupić się na najlepszych wątkach i postaciach, np. Clarka albo Stacey Bossa. Uaktywnić trochę Blaine'a który nie błyszczy już tak jak w pierwszym sezonie. Może lepiej by było, by ten serial na drugim sezonie się skończył. Zamknąć wątki tych villainów, których wymieniłem - zabić, wsadzić do pudła, whatever - Clive niech zostanie bohaterem rozwiązując śledztwo a Ravi wymyśli lekarstwo na zombizm. I zakończyć serial póki nie jest jeszcze na dnie.
Oj nie przesadzajmy, ten serial jest fajny, ale bez jakiegoś głębszego sensu, nie wymagajmy za wiele, oglądam go najczęściej żeby się odprężyć, by nie myśleć za wiele. Ale bardzo przyjemnie się go ogląda i na pewno nie chciałabym żeby został ściągnięty z anteny. :P
No oczywiście, ja też go oglądam dla rozrywki i nie wymagam za wiele poza tym żeby dawał dobrą rozrywkę. :) Kilkanaście epizodów pod rząd było fajnie a tu się trafiło nagle kilka które wybiły mnie z rytmu. Po następne odcinki na razie nie sięgnąłem bo się trochę boję co tam będzie.
Według mnie warto oglądać, jestem na bieżąco, mi właśnie drugi sezon bardziej się podoba niż pierwszy. :D