No właśnie, też nie rozumiem tego poruszenia. Przecież tu się tylko pokazuje fakty dobrze z przekazów historycznych znane. Ludzie za bardzo przyzwyczaili się chyba do bajkowej wersji filmoweh małego Jezusa ożywiającego ulepione wcześniej z gliny ptaszki.

Czyli tak samo powinno was dziwić oburzenie po emisji filmu "Towarzysz generał", któremu towarzyszyła... masa protestów pod sztandarem "no jak to?! zakazać! zniszczyć! Twórców zwolnić!", bez żadnych nawet prób wskazania konkretnie, co w filmie było nieprawdziwe.

Wcale nie powinno, bo oba filmy mają się do siebie jak pięść do nosa. Jeden jest dokumentalny, a drugi fabularny. Jeden ma pokazać całą prawdę o kimś, bo o tym miał być, a drugi nie miał pokazać całej prawdy o jakiejś religii, bo nie o tym był.

Porównuję reakcje na pokazywanie niewygodnych dla jakiejś grupy faktów, a nie filmy. Jestem gotów się założyć o grubą kasę, że większość z tych, którzy tak doceniają pokazywanie "niewygodnych faktów" w tym filmie, zareagowało atakiem na autorów "Towarzysza generała".

Ja zaś pokazuję, że porównanie jest nieadekwatne. A jeśli zależność, a raczej zbieżność, o której teraz piszesz, istnieje, to i co z tego?

To pokazuje jasno wtedy, że ludzie, którzy zachwycają się "niewygodnymi faktami" w Agorze nie robią tego przez to, że są otwarci na nowe fakty i konfrontują jedne z drugimi. Oni zwyczajnie mają jakieś swoje widzimisię i karmią się tym, co owe ich widzimisię potwierdza. Innymi słowy - są ograniczeni.

Jeśli zatem uważam, że "Agora" w sposób rzetelny oddaje wydarzenia historyczne, a przy tym uważam, że "Towarzysz generał" opisuje fakty historyczne w sposób nierzetelny, bo wybiórczy, to znaczy, że jestem ograniczony. Urocze. Jak ograniczonym trzeba być, żeby przeprowadzić takie wnioskowanie? I ile kursów logiki trzeba zaliczyć, by dostrzec jego niedorzeczność?

W skrócie. Bo to chyba tylko w żartach można mówić, że Agora pokazuje fakty niewybiórczo :) Tym bardziej, że na przebieg wydarzeń w filmie mózgi noszone w majtkach miały nie mniejszy wpływ niż upajający się przemocą chrześcijanie :D W sumie ciekawa rzecz - niewybiórczo jest dla pewnych ludzi wtedy, kiedy film o kompletenie skompromitowanej osobie pokaże na tyle dużo jej zasług, żeby ta osoba "wyszła na równo" w najgorszym wypadku. Pojawiały się wręcz komentarze, że "Towarzysz generał" nie powinien być nazywany filmem dokumentalnym, bo... nie pokazuje racji obu stron (sic!). Niektórzy widać gotowi są redefiniować pewne rzeczy. Wypada tylko czekać na >pierwszy w historii film dokumentalny o wrześniu '39<, który będzie obowiązkowo pokazywał także "racje" Niemców i Rosjan.

Widzisz, "Agora" to jest film fabularny i w takim w filmie wybiera się coś, o czym się opowiada, i jeszcze przefiltrowuje to przez wizję twórców. I tym z grubsza różni się film fabularny od dokumentu historycznego, który musi być przezroczysty. No ale gdybyś tę oczywistość przyjął, nie mógłbyś dokonać swojego niedorzecznego porównania. Z założenia pewnie manipulatywnego, a dla mnie cokolwiek kompromitującego.

Ja to "przyjąłem" do wiadomości już dawno, bo wiem, co wyprawiają niektórzy reżyserowie. Chyba dalej nie rozumiesz, że wytykam nastawienie ludzi do tego filmu - traktowanie go jako filmu "który w końcu pokazuje prawdę". To pierwsza reakcja, którą wyśmiewam. Druga to reakcja "zadeklarowanych fetyszystów" - "chrześcijanom dowalają w filmie, uaaaaahhh!".

Dodatkowo, co podkreślam czasami, ludzie uważający kościół za absolutnie największe zło w Polsce, powinni... co najmniej się zastanowić albo pójść na jakiś kurs z priorytetyzacji i logiki. Kursy teraz modne są.

"okiem zrozumienia"? Bo chrześcijanie 1000 lat temu zachowywali się jak zwierzęta, to mamy potakiwać patrząc na ludzi wrzucających granaty do restauracji? Gratuluję logiki.

Ja, nie jestem fanem chrześcijan, ale islamscy terroryści to zupełne bestie, nie ma nic na ich usprawiedliwienie.

Atam, on robi bardzo mądrze. Psy wiesza na chrześcijanach, którzy już dawno wyrzekli się przemocy, a za plecami ma islamskich radykałów, którym tacy tchórze nic nie powiedzą.

Jeśli chrześcijanie wyrzekli się przemocy, a nasz kraj jest niemal w całości chrześcijański, to jak to się dzieje, że więcej w nim przemocy, niż w tych areligijnych? Jeśli ktoś naprawdę nie wie, to warto, aby obejrzał ten film. Może mu pomóc znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Jeżli widzisz w naszym kraju przemoc na tle religijnym, to powinieneś się zapisać do stowarzyszenia "Nigdy więcej" i to już DZISIAJ. To stowarzyszenie skupiające ludzi, którzy widzą... różne rzeczy.

Napisałeś, że chrześcijanie wyrzekli się przemocy, teraz stwierdzasz, że wyrzekli się tylko przemocy określonego typu, a więc że się przemocy nie wyrzekli. Jak zatem?

Ze stowarzyszeniem rzeczonym sympatyzuję, bo kiedyś dostałem od nich e-mail, w którym podali link do forum, na używano sobie na mnie w sposób kryminalny. Fajnie więc, że tę rzecz widzieli i mi o tym powiedzieli.

Jak mawiają Amerykanie - I rest my case.

Fajna fraza, ale jako odpowiedź na pytanie nie za bardzo pasuje.

A co to za bzdura, że w Polsce jest więcej przemocy niż w krajach areligijnych? Może jakiś link do statystyk?

A po drugie co to jest kraj areligijny? Cóż to za twór dziwaczny? że niby jak nie ma wprowadzonej oficjalnej religii to wtedy jest areligijny? W takim razie Polska jest krajem areligijnym, a Iran nie?
A może procentowo to chcesz wziąć? Wrzucić granicę na ulubionych 50%. Wtedy jak w Holandii jest 51% wierzących to znaczy że cały kraj jest religijny ale jak poniżej 50% jak w Czechach to wtedy kraj areligijny?
Zlitujcie sie...

"okiem zrozumienia" nie znaczy potakiwać. Jedynym celem tego porównania było to, aby większość osób uważających się za chrześcijan przez chwilę zastanowiło się nad wieszaniem psów na tych, którzy robią dokładnie to samo co naśladowcy Jezusa wieki temu.
Na ludobójstwo, morderstwa itp nie ma żadnego wytłumaczenia i nie jest moim celem utożsamianie się z tym. To tak, żeby było jasne. Mam wrażenie, że troszkę na opak moja wypowiedź została zrozumiana.