z cyklu boys, boys, boys, i'm looking for a yabba-dabba-doo time, a dabba-doo time, we'll have a gay old time.. czyli gejowscy gorszyciele na wojennej ścieżce.. przeto wiadomo jak będzie.. w związku z tym ja się może od razu wykomingałtuję i powiem od siebie, z ducha, z brzucha, z serca, odtrzewnie i bez żadnej ściemy, co następuje:
zgadzam się w ciemno z wszelkimi nawoływaniami do przedpośmiertnego zakazywania wstępu, wyzywania, opluwania, pałowania, kamieniowania, jak i pośmiertnego świętowania oraz radosnego stepowania na grobach tej gorszącej nasze pociechy, sąsiadki, wiewiórki i chomiki wynaturzonej grupki podludzi, herbertowskiego czerwia na dnie pustyni toczącego drzewa, owoce i mózgi, ropiejącego strupa na ciele naszej planety - że o narodzie nie wspomnę - którego należałoby zdrapać jak najczemprędzej..
w związku z powyższym postanowiłem dziś zostać wskazywaczem-donosicielem, a co! przechodźmy od słów do czynów, dawajmy świadectwo, świećmy przykładem, pokazujmy wszystkim ludziom dobrej woli gdzie te chore, bezwstydne, dwunożne pełzaki się pochowały..
co za tym idzie wszystkich uzbrojonych w granatniki, panzerfausty, miny przeciwochotne, gaz pieprzowy, koktajle mołotowa, gumowe pałki, stare garnki, nowe garnki, nowiutkie koszule, cegłówki, krzesła, widelce, butelki z benzyną, kamienie oraz nożyki do tapet uprzejmie informuję:
miesięcznica dwie przecznice dalej!
maaan, i love those gaaays!
pozdrawiam i dziękuję:*