Recenzja filmu

Telefon (2002)
Joel Schumacher
Colin Farrell
Forest Whitaker

Publiczna resocjalizacja

Wyścig szczurów trwa nieustannie. Ludzie stają coraz bardziej zepsuci. Zasady moralne uważają za towar przeterminowany i w ogóle się do nich nie stosują. Najwięcej tego typu dewiantów jest w
Wyścig szczurów trwa nieustannie. Ludzie stają coraz bardziej zepsuci. Zasady moralne uważają za towar przeterminowany i w ogóle się do nich nie stosują. Najwięcej tego typu dewiantów jest w Stanach. Plaga tych wykolejonych jednostek doprowadziła też, do wytworzenia się nowej grupy społecznej. Stanowią ją mordercy-moralizatorzy. Niczym hycel wyłapują oni najbardziej stoczone okazy i dają im szansę, na ponowne stanie się praworządnym obywatelem. Jedną z takich szans prezentuje nam "Telefon". Osobnikiem wymagającym nawrócenia jest Stuart Shepard. Pracuje w branży reklamowej. Potrafi manipulować ludźmi i ich wykorzystywać. Codziennie kłamie i mataczy. Każdego dnia o jednakowej godzinie dzwoni też do Pam. Jest to młoda modelka, z którą chciałby zdradzić żonę. Pewnego razu, po jednej z takich rozmów, w budce, z której dzwonił, rozlega się dźwięk połączenia. Stu podnosi słuchawkę i... słyszy pierwszy raz głos swego wychowawcy. Ten żąda publicznego wyznania grzechów. Jeśli Stu odmówi, zostanie zabity... Trzeba przyznać, że środki, jakimi snajper chce uratować duszę Stu, są dość brutalne. Jednak czasy są ciężkie, więc nie można się patyczkować. Przez cały czas trwania filmu Stu dostaje nieźle w kość. Jego plan resocjalizacji został zaplanowany w najdrobniejszych szczegółach. Wkrótce więc nasz bohater staje się celem policji. Oczywiście prócz stróżów prawa na muszce ma go tajemniczy rozmówca. Sam pomysł umieszczenia akcji w budce telefonicznej też zasługuje na uwagę. Jej ciasnota sprawia, że główny bohater szybko zdaje się odczuwać klaustrofobię i uzmysławia sobie, że znalazł się w patowej sytuacji. Dbałość o wszystkie detale sprawia, że oglądający też może odczuć atmosferę osaczenia. To nadrabia brak pościgów czy strzelanin. Widzowi nie są one najzwyczajniej potrzebne, gdyż jest nieustannie trzymany w napięciu. Z ekranu nie wieje nudą także dzięki grze aktorskiej. Colin Farrell spisał się na medal. Wypadł niezwykle przekonująco jako zadufany w sobie łajdak (oblicze Stu z początku) oraz człowiek znajdujący się w potrzasku, walczący o życie. Jego mimika oraz gesty tworzą nad wyraz naturalny obraz gotowego na wszystko i zarazem szczerze żałującego człowieka. Sama lekcja moralności powoduje, że w pewnym momencie zaczynamy życzyć Stu wyjścia z opresji. Dzieje się tak zwłaszcza od momentu początku jego publicznej spowiedzi. Jako że następuje w tej chwili katharsis jego osoby, chcemy szczęśliwego zakończenia. Oczekujemy więc na dalszy rozwój wypadków tym bardziej, że rozmówca wciąż nie powiedział ostatniego słowa. Prócz Farrella dobrze spisał się Forest Whitaker. Jednak jego rolę możemy uznać za drugoplanową pomimo faktu, że dowodzi policyjną akcją. Na uznanie zasłużył też Kiefer Sutherland. To on uczy Stu dobrych manier. Jego chłodny, charakterystyczny głos może spowodować przechodzenie ciarek. Przez cały seans mamy wrażenie, że jesteśmy w centrum wydarzeń. Dlaczego? Zapewnia to telewizyjny wręcz sposób ukazania wydarzeń. Ekran jest czasem podzielony równocześnie na cztery części. Pokazane są zawsze osoby, o których w danej chwili rozmawia Stu i jego mentor. Zabiegi te tak wciągają, że możemy nawet pomyśleć, że oglądamy relację w wiadomościach. Nuda jest wykluczona. Pochwalę też zakończenie. Jest naprawdę zaskakujące i daje do myślenia. Stanowi kolejny, niewątpliwy atut tej produkcji. "Telefon" jest nieustannie trzymającym w napięciu thrillerem. Jeśli miałbym mu coś zarzucić, to na upartego byłby to czas trwania. Lekcję Stu "Jak być porządnym człowiekiem" z chęcią pooglądałbym dłużej przez co najmniej pół godziny.  To jednak tak naprawdę żaden mankament. Odniosłem ponadto wrażenie, że twórcy "Piły" wzorowali się trochę na tej produkcji, tworząc styl Jigsawa. Ten to dopiero traktuje swe obowiązki z pasją, choć woli bardziej kameralne wnętrza. Jeśli macie więc coś poważnego na sumieniu, to lepiej szybko to naprawcie. W końcu nigdy nie wiadomo, kiedy telefon zadzwoni.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
A.D. 2003 przyniósł do kin wiele ciekawych produkcji, na przykład film Joela Schumachera, pt.... czytaj więcej
"Dziwne, prawda? Słyszysz dzwonek, to może być ktokolwiek. Ale telefon trzeba odebrać" – te słowa... czytaj więcej
Kino, w szczególności hollywoodzkie, stworzyło nową charakterystykę postaci groźnego kryminalisty. Nie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones