Recenzja filmu

ParaNorman (2012)
Chris Butler
Sam Fell
Kodi Smit-McPhee
Tucker Albrizzi

Paranormalny Norman

"ParaNorman" to jedna z najlepszych i najbardziej zaskakujących animacji roku 2012. To też fantastyczna odtrutka na grzeczne i bezpieczne produkcje Pixara. Proszę mnie źle nie zrozumieć;
"ParaNorman" to jedna z najlepszych i najbardziej zaskakujących animacji roku 2012. To też fantastyczna odtrutka na grzeczne i bezpieczne produkcje Pixara. Proszę mnie źle nie zrozumieć; uwielbiam "Iniemamocnych", "Toy Story" czy "Odlot" i zawsze z ciekawością czekam na kolejne dzieło słynnej wytwórni. Jeśli jednak chcielibyście odpocząć trochę od gadających zabawek, superbohaterów na emeryturze i gotujących szczurów i poznać mroczną historię pewnej dziewczynki o imieniu Aggie, obejrzyjcie "ParaNormana". Naprawdę warto.

Film w technice poklatkowej zrealizowało studio Laika. Opowiada on o młodym chłopcu, Normanie Babcocku, mieszkającym wraz z rodzicami i siostrą w Blithe Hollow w stanie Massachusetts. Norman nie ma łatwego życia - od urodzenia widzi duchy zmarłych ludzi, z którymi na dodatek potrafi rozmawiać. Nikt mu jednak nie wierzy a rówieśnicy, z wyjątkiem Neila, jedynego prawdziwego przyjaciela, uważają go za dziwaka. Pewnego dnia chłopca zaczynają nawiedzać dziwne wizje mające związek z tajemniczą klątwą. Niedługo potem w miasteczku pojawiają się przerażające istoty - zombie. Norman ze zgrozą zdaje sobie sprawę, że z powodu swojego daru jest jedyną osobą mogącą odesłać umarłych z powrotem do grobu.

Jak widać fabuła korzysta z elementów doskonale znanych entuzjastom komedii z dreszczykiem. Mamy odludka z niezwykłymi zdolnościami, starą klątwę powracającą każdego roku i zgraję zombie terroryzujących niewielkie miasteczko. Do tego dochodzi modelowa wręcz, dobrana "z przypadku" ferajna tytułowego bohatera: zbuntowana nastolatka, otyły chłopiec z kompleksami, nierozgarnięty dryblas i szkolny dręczyciel. Jest więc zabawnie, czasem groteskowo lecz jednak mocno schematycznie...przez pierwsze 40 minut. Gdy już zaczynamy sądzić, że wiemy, jak to się skończy, następuje zwrot akcji, po którym historia podąża już ścieżką, jaką raczej mało kto mógłby przewidzieć. Ja na pewno byłem zaskoczony i przyznaję, że scenarzysta zwiódł mnie na manowce. Oryginalny klimat przywodzi na myśl "Koralinę i tajemnicze drzwi" (także zrealizowaną w studiu Laika) oraz "Straszny dom". Twórcy rozsądnie żonglują cytatami z klasyki horroru. Jest ich tu zresztą niewiele, ale spokojnie - dorośli będą mieli zabawę nie mniejszą niż ich pociechy (śmiem twierdzić, że nawet większą!). Po premierze pojawiły się głosy, że "ParaNorman" nie nadaje się dla dzieci. To nieprawda. Może kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu byłaby to kwestia dyskusyjna, w dzisiejszych czasach jednak animacja Chrisa Butlera i Sama Fella nie powinna przerazić małoletniego widza bardziej niż wieczorny blok wiadomości. 

Makabreska i groza, choć w ilości większej niż zazwyczaj w produkcjach bez ograniczeń wiekowych, jest nadal dość umowna i nawet na moment nie osiąga stężenia godnego "dojrzałego" dreszczowca. Mimo to scenariusz dotyka całkiem poważnych problemów takich jak śmierć czy odkupienie. Zwracają uwagę trafne spostrzeżenia na temat ludzkiej natury. Mieszkańcy Blithe Hollow w strachu przed żywymi trupami, nie myśląc, sieją zamęt i panikę i w efekcie sami zaczynają przypominać zombie. Prawdziwi umarlacy zaś przewrotnie okazują się nie tacy źli, jak można sądzić po wyglądzie. 

Wspaniała, poklatkowa animacja przypomina, że w dobie najnowocześniejszych cyfrowych technologii wciąż żyją ludzie, którzy włożą setki godzin pracy i prawdziwą pasję, by tchnąć życie w plastikowe lalki i miniaturowe scenografie. Stylowe projekty karykaturalnych postaci cieszą oko różnymi detalami: od sterczących włosów Normana po sznurówki trampków Courtney, a brak stuprocentowej płynności ruchów tylko dodaje im uroku. Wizualna niedoskonałość została zresztą celowo wpisana w formę filmu. Koślawe budynki i powykrzywiane przedmioty zgrabnie pasują do horrorowo-komediowej stylistyki. Z efektów komputerowych skorzystano chyba tylko w widowiskowym finale, gdzie służą jako narzędzie pozwalające lepiej oddać wizję reżysera. 

Z kolei ducha oryginału udanie oddaje polski dubbing. Obok doświadczonych aktorów (Joanna Węgrzynowska i Grzegorz Pawlak jako państwo Babcock) znaleźli się młodzi, lecz nie mniej utalentowani: Franciszek Dziduch (Norman), Kacper Cybiński (Neil) i Justyna Bojczuk (Courtney). Ich głosy brzmią jak powinny i ani razu nie uderzają w fałszywe tony.

Trudno uwierzyć, że obraz takiej klasy doczekał się jedynie oscarowej nominacji dla najlepszego filmu animowanego. Statuetkę otrzymała wyjątkowo średnia "Merida waleczna". Akademia znów dała ciała. Może jej członkom nie przypadła do gustu postać Mitcha - prawdopodobnie pierwszego geja w historii familijnych animacji (najwyższa pora!). A może po prostu swoje zrobiła rutyna nagradzania kolejnych dzieł Pixara? Tego już się raczej nie dowiemy. Jedno jest pewne: "ParaNorman" to świetne kino dla całej rodziny, które polecam wszystkim, bez względu na wiek.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Lubiliście zanurzyć się w "Strefie mroku"? Dostawaliście "Gęsiej skórki" przed ekranem telewizora i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones