Recenzja filmu

Uliczny wojownik (1994)
Steven E. de Souza
Jean-Claude Van Damme
Raúl Juliá

Koszmarna ekranizacja wspaniałej gry

Z grą z serii Street Fighter po raz pierwszy zetknąłem się w 1993 jako posiadacz niezapomnianego komputera Amiga 500. Były to czasy, w których gra cieszyła się ogromną popularnością na całym
Z grą z serii Street Fighter po raz pierwszy zetknąłem się w 1993 jako posiadacz niezapomnianego komputera Amiga 500. Były to czasy, w których gra cieszyła się ogromną popularnością na całym świecie, nic więc dziwnego, że producenci filmowi postanowili przenieść ją na ekran, wietrząc niezłą kasę. "Uliczny wojownik" jest właśnie tą ekranizacją,  po raz pierwszy obejrzałem go w kinie 13 lat temu. Wtedy uznałem, że jest to nawet niezły film. Na szczęście czasy się zmieniły, a ja jestem już starszy i trochę mądrzejszy (chyba). Głównymi bohaterami gry jest dwóch karateków: Japończyk Ryu i Amerykanin Ken. Jednak twórcy filmu uczynili ich postaciami drugoplanowymi, czym wkurzyli wielu fanów (w tym mnie), a na pierwszy plan wysunęli amerykańskiego pułkownika Guila. Przypuszczam, że powodem była promocja filmu - producenci potrzebowali znanego aktora do roli głównej, a Jean Claude Van Damme nie pasował do innej postaci. Największym wrogiem głównego bohatera jest, podobnie jak w grze, generał Bison, mający obsesję zostania władcą świata. W tej roli po raz ostatni na ekranie Raul Julia, który zmarł na raka jeszcze przed premierą filmu. Resztę obsady dopełniają Kylie Minouge, Wes Studi i Ming-na oraz grupa mało znanych aktorów. Również fabuła "Ulicznego wojownika" nie ma nic wspólnego z grą .W pierwowzorze gracz musiał stoczyć serię walk na ulicach różnych miast, żeby na końcu zmierzyć się z Bisonem. Filmowcy postanowili uraczyć nas kinem akcji, ze scenami pościgów, strzelanin i walk wręcz. Nie był to zły pomysł, bo gry nie da się przenieść na ekran w sposób dosłowny, ale zawiodła realizacja. Za reżyserię odpowiedzialny jest Steven E. de Souza, który jest bardziej znany jako scenarzysta kilku hitów, np. "48 godzin", "Szklanej pułapki II". Teraz jednak stworzył gniota, o którym po prostu nie można powiedzieć dobrego słowa. Nie potrafię znaleźć nawet najmniejszej zalety. Idiotyczna i infantylna fabuła z naciskiem na "infantylna". Dla kogo jest ten film? Dla dzieci pewnie będzie niezrozumiały i za brutalny, dla dorosłych zbyt naiwny, więc pewnie tylko dla młodzieży. Sam widziałem go po raz pierwszy właśnie jako młody chłopak i nawet mi się podobał. Wierzę jednak, że obecne pokolenie jest mądrzejsze i nie będzie się zachwycać tą chałą. Aktorzy robią z siebie pośmiewisko, wygłupiając się bez sensu. No, może tylko Raul Julia trzyma jakiś tam poziom. "Uliczny wojownik" jest przede wszystkim kinem akcji, więc właśnie sceny akcji powinny być jego największym atutem. Nic takiego jednak nie ma miejsca. Jest ich mało i są słabo zrealizowane. Fabułę próbowano "uatrakcyjnić" dodając elementy humorystyczne. I tu również porażka, bo mało kogo rozśmieszą gagi rodem z taniej farsy lub kawały z długą brodą. Dla widzów zniesmaczonych po zakończeniu seansu mam dobrą radę: włączamy dowolną część Street Fightera, wybieramy dowolną postać i wyżywamy się na przeciwniku. To ciekawsze niż film.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Oryginalny "Street Fighter" to klasyczna bijatyka, gdzie gracz wciela się w jedną z licznych postaci i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones