Recenzja filmu

Bunkier (2011)
Xavier Gens
Rosanna Arquette
Milo Ventimiglia

Piwnica apokalipsy

Twórcy "The Divide" przedstawili nam chyba najbardziej tajemniczą wizję końca świata. Pewnego dnia w Nowym Jorku jedna z mieszkanek apartamentowca dostrzega kulę ognia za oknem spowodowaną
Twórcy "The Divide" przedstawili nam chyba najbardziej tajemniczą wizję końca świata. Pewnego dnia w Nowym Jorku jedna z mieszkanek apartamentowca dostrzega kulę ognia za oknem spowodowaną wybuchem bomby jądrowej. Ludzie w panice udają się do miejsca, które wydaje się jedynym schronieniem, piwnicy, w której mieszka ekscentryczny Mickey.



Koncepcja jest ciekawa, wreszcie nie zobaczymy ataku UFO na Amerykę, rozprzestrzeniania się wirusa zamieniającego ludzi w zombie czy zderzenia z olbrzymią asteroidą. Koniec świata według Gensa jest wręcz banalny - wojna nuklearna. Jednak mimo to do końca filmu reżyser trzyma widza w niepewności, nie wiemy, kto i dlaczego zaatakował USA, kim są odziani w biel i uzbrojeni ludzie, po co porwali córkę Marylin i co tak naprawdę jest w ludzkich włosach. W podziemiach apartamentowca reżyser "The Divide" próbuje ukazać nam zachowanie ludzi w sytuacji granicznej. Do  tego celu wykorzystuje ciasną i klaustrofobiczną scenerię podziemi oraz najgorsze ludzkie instynkty: głód i popęd seksualny. Ludzie, którzy do tej pory znali się z sąsiedzkiego "dzień dobry", ukażą mroczną stronę swojej natury, będą się nawzajem torturować, gwałcić, a nawet zabijać. Atomowa apokalipsa jest jednak jedynie tłem dla ukazania degradacji ludzkiej psychiki w sytuacji bez wyjścia, kochani sąsiedzi przychodzący co piątek po cukier zamieniają się w oprawców, którzy nie zawahają się przed niczym, jeśli w grę wchodzi zjedzenie puszki fasoli.

Mimo to film nie może się poszczycić realizmem, który w tego typu filmach jest mocno nadszarpnięty. Wiele tu niedomówień i błędów logicznych, jak choćby fakt, że mała piwniczka pod apartamentowcem wytrzymała ciężar gruzu całego budynku czy też to, że mieszkańcy mieli prąd cały czas, mimo iż bomba zmiotła z powierzchni Ziemi cały Nowy Jork. Również napięcie doskonale budowane na początku filmu gdzieś w połowie siada, sceny zaczynają powtarzać się, a seksualne perwersje przestają nas straszyć, a zaczynają irytować. Po seansie cały czas czułem niedosyt, brakowało mi stosownej puenty tej opowieści, film się zakończył i... to wszystko.



Większości aktorów nie można nic zarzucić, wszyscy wywiązali się z ról ostatnich mieszkańców Nowego Jorku, ukazując strach, zwątpienie i panikę. Na największe brawa jednak zasługuje duet Ventimiglia i Eklund; oboje naprawdę dobrze wczuli się w rolę psychopatów, którzy w dobie końca świata postanowili zmienić nawet swoje orientacje seksualne.

 Jean Pierre Taieb natomiast odwalił kawał dobrej roboty, komponując wspaniałą muzykę, podkreślającą samotność, bezradność i nostalgię jaka towarzyszy wydarzeniom na ekranie (polecam utwór "Runnig after my fate").

"The Divide" to nowy pomysł na koniec świata okraszony piękną muzyką, aurą tajemniczości i  wątkiem psychologicznym. Film polecam do obejrzenia z sąsiadem/sąsiadką jako delikatny pretekst do powiększenia zapasów konfitur w piwniczce.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones