statki by mogly byc, ciekawsze to niz te nudnawe walki na mieczyki, 3 rodzaje przeciwnkow w roznych ubrankach i tak w kolko, tylko ze zamiast jednego statku mozny bylo to rozwinac, zakupy nowych wiekszych. A tak plywasz ta lajba niewiele wieksza niz ta co na polow ryb wyrusza i atakujesz "smoki". Pokonujac 3-4 w walce absurd za absurdem. Wychodzenie z animusa tez jest nudne to takie przypominanie w grze ze grasz w gre...

,,Nie trawie bitew morskich i wszystkich pierdół z tym związanych'' przeciez było wiadomo, że trzeba bedzie pływac statkiem. A tak jak pisałes wiedziałes ze bd abordaze.
Z misjami pobocznymi tez mogłbys sie domyslec skoro byc moze grałes w poprzednie czesci. i juz na samym poczatku było mowione, ze bd tego w pip.
Co do optymalizacji, mi gra chodziła ok. choc przyznam czasami sie zacinała, ale wtedy przynajmniej była okazja zeby miesem porzucac.
Mi sie osobiscie dobrze grało. Fajnie rozbudowali ten swiat, i całkiem niezle im poszło pomimo kilku błedow, ktorych widocznie nie moga zmienic, bo dla niektórych wtedy ta byłaby ciut za trudna (nie pisze w tym momencie o sobie) bo mnei tez wkurzało momentami jak tylko jeden mnie atakował.

Z większością się zgodzę, chodź przejmowanie fortów było dość ciekawym urozmaiceniem od czasu do czasu. Łapanie harpunem rybek też dawało radę. Najciekawsze były jednak misje podwodne, czyli nurkowanie z dzwonem, szkoda, że było ich tak mało i były tak słabo rozbudowane. Misje poza animusem przechodziłem, bo musiałem, brak rewelacji. Black Flag dobrze wspominam, ale tylko przez sentyment do serii, osobowość Edwarda, różnorodność charakteru bohaterów drugiego planu, genialna muzyka i nowa, ładna oprawa graficzna. Czasem widok wyłaniającej się z mgły jakieś zielonej wyspy, otoczonej karaibskim błękitem, przyprawiał o szybsze bicie serca.(oceniam na podstawie maksymalnych detali)