Zawsze się zastanawiałem jak to jest że dziewczyny grają regularnie w gry... takie trochę nietypowe..

Ale zgadzam się, zrobienie z serii AC Piratów z Karaibów to ewidentnie skok na kasę. Cały szkopuł polega na tym, że twórcy nie chcieli sobie zamykać pola manewru czasowego, tzn że nie chcieli przerabiać XX lub XIX wieku bo AC byłby ograniczony klamrą czasową do 2-3 tytułów. A tak to można ładować tytuły w stosunkowo małym dystansie czasowym... Komercha i tyle, ta gra powoli traci tego ducha.

Wielki zawód i oceniasz na 6? -_-

tak bo to jest naprawdę fajna gra o piratach i świetny symulator żaglówki :-) nie jest to tylko jak nazwa wskazuje assassins creed :-) ale to nadal fajna gra

Niestety jest w tym dużo prawdy :( nie czuć już w ogóle klimatu z poprzednich części.

A czy w Ac 2 było czuć klimat z pierwszej części ? Nie , każda nowa cześć to inny klimat , inny bohater (pomijając niepotrzebne zapychacze np brotherhood )

Black Flag to zapychacz. Wydano ją nie wiadomo po co. Czemu ta gra jest? Bo tak! Twórcy olali wątek teraźniejszości, w tym tok przyczynowo skutkowy, a za animusa można prawie nie wychodzić.

Podobnie jak w pierwszej części wychodziło się z animusa tylko zeby pogadać , w drugiej czesci mogłeś wyjść z niego tylko 2 razy i twoim zdaniem twórcy dopiero czwartej czesci olali wątek teraźniejszości ?

Ze względu na fabułę tak mało łaziliśmy Desmondem, ale nikt mi nie wytłumaczył po co jesteśmy pracownikiem Abstergo. Ma on jakieś zadanie? Jest kluczową postacią? Ma jakiś wpływ na fabułę całej serii? Nie, łazimy nim, bo tak. Ubisoft woli napier.... kolejnymi odsłonami co roku, zamiast poczekać, zastanowić się, przemyśleć i dać coś wartego uwagi. Ci jednak wolą tak na chama 35 części, a końca nie widać.

Najdłuższa część i charyzmatyczny bohater. Gdyby wydali tą grę dla kasy zrobiliby ją bardzo krótką i nudną.

Tak było czuć ten klimat. Było się Assassynem. W Black Flag gdyby nie ukryte ostrza i kilka detali z poprzednich części gra w ogóle nie przypominałaby serii AC. To tylko moje zdanie, po prostu dla mnie to już nie to samo..

Ja za to uważam, że III była najgorszą częścią serii. Nudny bohater, nudna gra, mało aktywności związanymi ze statkami. IV za to ma charyzmatycznego bohatera, wielki świat, dużo aktywności i ciekawe misje ( w końcu).

Też uważam że była do dupy. Black Flag było by więcej warte gdybyśmy wspomnienia po coś przeżywali.

W poprzednich częściach (wykluczam III) teraźniejszość była tylko po jakieś rozmowy(jak powiedział kubala102).

Dla mnie wątek teraźniejszości był niepotrzebny. Zrobili go tylko dlatego aby móc tworzyć kolejne części. Ale skoro go już zrobili mogli zakończyć watek Desmonda jakoś inaczej. Ale tak czy inaczej, nie zgadzam się z wami. Gra jest świetna, zaraz po dwójce najlepsza część Assasyna. Bohater jest bardzo ciekawy i charyzmatyczny. Connor był nudny, ponieważ nie okazywał żadnych uczuć, zawsze był taki praworządny. Co innego jego ojciec i dziadek. Walka dwoma mieczami to poezja. Wiele ciekawych ulepszeń. Bardzo przyjemnie się biega po Hawanie, nie to co po Nowym Jorku czy Bostonie. A te przyśpiewki na statku to majstersztyk. Bardzo miłe dla ucha. Czy Assasyn ma siedzieć tylko w mieście? Zresztą Edward nie jest od razu Assasynem, tylko kradnie strój członkowi bractwa, który chciał dołączyć do templariuszy. I to co najlepsze, czyli trudniejsza gra. Walka w ACIII była, chociaż rozbudowana, nudna. Wytwarzanie samemu części zbroji, pistoletów itp. to ulepszenie systemu z poprzedniej części, jednak gra tym samym strojem przez całą gre, po prostu nudzi (Chyba każdy się z tym zgodzi). Assassins Creed IV według mnie jest faworytem na gre roku.

Ciekawa jesteś. Napisałaś, że Connor był ciekawy, a Edward nudny. Ha,ha,ha!

???

Bo jest odwrotnie. To Connor był najnudniejszy, bo był nijaki, a Edward jest charyzmatyczny i da się go polubić.

I tak Ezio był najlepszy, nie widzę sensu by się kłócić o to.