PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611752}
7,7 2 241
ocen
7,7 10 1 2241
Empire: Total War
powrót do forum gry Empire: Total War

Od razu próbuje grać naszą kochaną polską na trudnym no i cóż, po 40 turach kiedy już miałem inflanty, krym przy stracie Gdańska oraz dzięki zwycięstwom na Szwedach i prusakach mogłem ratować Lwów (oblegany przez Osmanów). Wiedziałem że jeśli wygram tą bitwe wygram wojnę i pewnie otworzę drogę do finałowego zwycięstwa, a tu z nikąd wojna z austria i 2 PEŁNE armie idą na warszawe oraz 3 przez nią do wilna.
Dałem sobie spokój i zagrałem na normalnym, po tym czasie (40 tur) nie tylko że trzymałem się dobrze to miałem całą nie ruską europę wschodnią (łącznie z Ingrii), mołdawie oraz trwające bardzo dobrze wojny o niemcy (prusacy zostali rozbici koalicją w 7 tur, 7 TUR).
Obecnie jest 179 tura a ja kontroluje amerykę południową, środkową oraz południowe wybrzeże "USA", z 18 na 20 szlaków handlowych a w europie to calutki kontynent (anglia na razie sojusznik) bez kresów rosji. Dalsza gra jest w tym trudna że walcząc a anglią będę walczył z konfederacją maracką, konfederacją która zajmuje WSZYSTKO od indii aż do tych rosyjskich kresów.

ocenił(a) grę na 9
Lwie_Serce

Grając Hindusami doszedłem aż do Gruzji i Palestyny, oraz przypadkiem (Hiszpania sprzedała mi jedna z prowincji) połowę Ameryki Południowej i Karaiby. Gdyby nie to że zaczęło mi się nudzić pewnei zaszedłbym dalej.

Lwie_Serce

Ja grając NASZĄ KOCHANĄ POLSKĄ podbiłem prawie całe Indie (zdobyłbym całe ale wysłałem tylko jedną ekspansję i podbiłem Imperium Mogołów sprzymierzając się z Maratami ale oni trochę za dużo zajęli a nie chciałem łamać przymierza), pare wysepek w Ameryce, dodatkowo Teksas, ale musiałem go sprzedać, a Europę doprowadziłem do stanu takiego, że z łątwością można by tamtejsze państwa nazwać odnowieniem cesarstw :). No bo wtedy Polska byłaby cesarstwem na zachodzie (podbiłem wszystkie państwa niemieckie, Francję, Holandię, Półwysep Iberysjki, całe Włochy, Skandynawię, Danię, Wyspy Brytyjskie), a Rosja cesarstwem na wschodzie zachowując wszystko co miała i podbijając (z moją pomocą) Imperium Osmańskie. Innych państw w Europie już nie ma :).

ocenił(a) grę na 10
Lwie_Serce

Witam.

Grając Cesarstwem Rosyjskim - podbiłem cały świat (Indie, obie Ameryki, Europę) najlepsze jest to, że po podbiciu całego świata gra się nie kończy.
Myślałem, że będzie jakieś fajne zakończenie jak wsio podbiję a tutaj nic. Szkoda.

Pozdrawiam serdecznie - Shilton.

ocenił(a) grę na 8
Lwie_Serce

Ogólnie na normalnym poziomie trudności gra jest za prosta! Jeżeli się pośpieszymy z badaniami militarnymi i będziemy prowadzili większość bitew samodzielnie, to nawet jak wojnę wypowie nam cały świat to i tak wygramy.

Ja Polską podbiłem środek i wschód Europy oraz Bałkany Turcję, ale z jakiegoś powodu zaprzestałem gry na rok. Niedawno wróciłem i nie chciałem kontynuować gry Polską, rozpocząłem Prusami i wymagane 40 prowincji zdobyłem już w 1762. W 1799 miałem całą Europę poza Wyspami Brytyjskimi, część Ameryki Południowej i i północną część Indii. Trochę mnie to nużyło i znowu miałem ochotę przestać około 1775, bo po prostu zabrakło jakiekolwiek przeciwnika, który mógłby mi zagrozić. Mam zamiar niebawem zacząć na trudnym i wszystkim też to polecam :)

ocenił(a) grę na 10
Lwie_Serce

Do dnia dzisiejszego przeszedłem Empire sześciokrotnie, grając dwukrotnie Francją, Prusami, Turkami, Maratami i USA. Po tak długim czasie gra nie jest trudna, jedynie fakt, iż zamożność regionów rywali samoistnie bardzo szybko się powiększa, komplikuje przejście gry. Poprawiono to w NTW. Najciekawsza rozgrywka to oczywiście Prusy, widząc, iż nie utrzymam się wokół Berlina i Hanoweru przerzuciłem resztki sił do Włoch, dzięki czemu budowę Imperium rozpocząłem od Neapolu i Rzymu. W drugiej kolejności udało mi się podbić Bałkany, gdzie od fali Osmanów obronili mnie Maraci, a tymczasem rozbiłem Brytyjczyków w Ameryce. Z takim zapleczem pokonałem każdego dawnego wroga. ETW to jedna z najlepszych gier w jakie grałem - po prostu moja epoka. W serii porównywalny jest tylko NTW, ale niestety krótszy i łatwiejszy.

ocenił(a) grę na 7
Lwie_Serce

W zasadzie swoją przygodę z ETW zacząłem parę dni temu, ale zacząłem grać na normalnym poziomie Państwem Papieskim. Zdobyłem Neapol z Sycylią i 2 północne prowincje a obecnie zastanawiam się nad ekspansją północnego wybrzeża Afryki i podbojem wyspy Szpitalników, zaraz obok Neapolu.
Następnie trzeba będzie zawalczyć z Austrią... no i uważać na Hiszpanię :-)

ocenił(a) grę na 6
Lwie_Serce

Mi się podobał sposób, w jaki zacząłem kampanię polską. Ogólnie najciekawsze są początki. Sztuczna inteligencja nie ma szans z ludzkim intelektem, i gdy już będziemy najsilniejszym państwem (lecz wciąż lokalnym!), to dalej jest już z górki. Wówczas jest już zdecydowanie za łatwo. Początki są najlepsze.

Na starcie oczywiście wybuchła wojna w Niemczech. Sojusz Austria i katolickie kraje Rzeszy kontra Prusy i Hanower. Na razie się w ten konflikt nie mieszałem, uznając, że nasza biedna ojczyzna jest na razie za słaba. Zgodziłem się jednak na propozycję austriacką: tymczasowy przemarsz ich wojsk w zamian za pokaźną zapłatę. Związana z nami unią Saksonia, mimo że niemiecka, pozostała w tym konflikcie na razie neutralna-i swą neutralnością utrudniała Niemcom szybkie uderzenia na pozycje wroga. Dając prawo przemarszu wyłącznie Austrii chciałem trochę osłabić siły pruskie w Brandenburgii, aby zniechęcić ich do uderzenia na mój saski protektorat. Poza tym, potrzebna mi była ta kasa, żeby szybko wyprowadzić polską gospodarkę z zapaści.

Prusy mają gigantyczne kłopoty w Niemczech, a Austria nie ma powodu, by mnie atakować, skoro przystałem na ich propozycję. Z Rosją mam sojusz z związane z nim dobre stosunki, a Szwedzi są zajęci podwójną wojną z Danią i Rosją. Nawet jeśli by mimo to i tak mnie zaatakowali, spowolni ich Kurlandia. Krótko mówiąc, na razie jestem bezpieczny, więc nie muszę mieć dużej armii. Bak konieczności utrzymania sił zbrojnych + austriacka zapłata za przejście. Mam dużo kasy i w pełni poświęcam się wyłącznie inwestycjom gospodarczym.

W końcu jednak wypadałoby na coś uderzyć, no nie? Mój wybór padł na Prusy Wschodnie z bardzo bogatym (jak na polskie standardy) Królewcem. Wciąż jednak byłem pod względem czysto militarnym bardzo słaby. Postanowiłem więc wziąć Królewiec podstępem. Po pierwsze, wysłałem zabójcę, który zabił tamtejszego bardzo doświadczonego i wysokogwiazdkowego generała-garnizon stracił potężnego dowódcę, ale nadal jest dla mnie bardzo silny. Jednak Brandenburgia ma kłopoty. Przeciwko Prusom i Hanowerowi zjednoczyły się całe Niemcy, a w dodatku bardzo zaskoczył ich niespodziewany atak austriacki z moich ziem. Jakby tego było mało, lada moment uderzy na nich razem ze mną Saksonia. Krótko mówiąc Berlin jest kompletnie otoczony. Rozpaczliwa obrona Brandenburgii. W zaistniałe sytuacji zaproponowałem Prusom, by za odpowiednią opłatą ( ! ) kupili sobie ode mnie tymczasowe przejście przez pomorze gdańskie. I kupili. Korzystając z prawa przemarszu, pośpiesznie wysłali połowę wojsk z Królewca na odsiecz oblężonemu Berlinowi. Nie dość że częściowo opróżnili pozbawiony generała garnizon w Królewcu, to jeszcze mi za to zapłacili! Teraz uderzam wszystkimi siłami na Królewiec. I tutaj zaczyna się cały dowcip...

Mimo pewnych inwestycji, moja gospodarka wciąż tkwiła w zapaści. Planowałem na razie ograniczyć się do zdobycia wyłącznie samych Prus Wschodnich, bez Brandenburgii. Sojusz katolickich Niemiec, w dodatku powiększony o Saksonię, doprowadzi do kompletnego otoczenia Berlina. Prusacy będą zbyt zajęci bronieniem stolicy, by kontratakować. Wiedząc o tym wystawiłem na razie... żałosną armię. Sami pikinierzy i milicja. Muszę przyznać, że wyglądało to spektakularnie: MILICJĄ zdobywałem Królewiec. Królewiec broniony wprawdzie przez mniej licznych żołnierzy, ale zawodowych i ukrytych za murami. Wiedziałem, że będą przegigantyczne straty, ale co z tego? I tak Berlin nie wyśle żadnej armii, co w połączeniu z oszczędnościami zarobionymi na niewystawieniem (na razie) prawdziwej, zawodowej armii + bogaty Królewiec da mi spokojnie wystarczająco dużo czasu, aby urosnąć w potęgę. I tak też się stało. Na razie brak drogiej, profesjonalnej armii i bogate Prusy Wschodnie. Dalej byłem kompletnie rozbrojony w imię inwestycji gospodarczych, a i tak Prusy guzik mi zrobią.

Tymczasem Szwedzi niebezpiecznie urośli w wielką potęgę. Podbili Danię, Norwegię a nawet zajęli Moskwę! Musiałem szybko interweniować-ale jak? Przecież na razie moja jedyna armia z Królewca to sama milicja i pikinierzy. Wiedziałem jednak, że Szwedzi z całą pewnością odnieśli przeogromne straty w ich kampanii moskiewskiej. I że resztki tej armii są uwięzione w Moskwie, odcięte od ojczyzny. "Milicyjna armia pruska da radę"-pomyślałem sobie. A że znowu z wielkimi stratami? Przecież ja i tak prędzej czy później bym ich zwolnił na rzecz armii z prawdziwego zdarzenia. Natychmiast wziąłem "armię" w Królewca i ruszyłem na szwedzką Moskwę, kolejny bogaty łup, który w dodatku zachowam bez zrywania sojuszu z Moskwą! To nie wszystko, rosyjscy sojusznicy pomogli mi stłumić powstanie w Wielkim Księstwie Moskiewskim! Ze niby matuszka Rosja jest słabiuteńka, a polscy przyjaciele tylko na razie okupują Moskwę, którą oddadzą po wypędzeniu z Rosji Szwedów. :) Role się odwracają...

Jednocześnie też Kurlandia zdobyła dla mnie Rygę i Inflanty- po prostu wysłałem jeden oddział milicji, wsparty przez armię kurlandzką-a łup przypada zawsze atakującemu, nie wspomagającemu, bez względu na okoliczności.

Tymczasem na zachodzie bardzo źle się dzieje... Saksonia, zachęcona tragiczną sytuacją Prus, postanowił zebrać całą swoją armię i uderzyć na Berlin. Wprawdzie szanse na zwycięstwo były bardzo duże, ale wyszło jak wyszło: zagładą armii saksońskiej. Ledwo co Drezno otrząsnęło się po tej haniebnej, upokarzającej klęsce, już zostało zajęte. Prusacy, zachwyceni tym zwycięstwem... wysłali wielką armię na Gdańsk! Moja jedyna "armia" jest w Rosji, wypędzając Szwedów z gospodarczych miast wokół Moskwy. Ojczyzna zaś jest w ogóle niestrzeżona. Nawet Warszawa! Wówczas znikąd przyszło wybawienie. Austriacy (teraz moi oficjalnie sojusznicy)... przybyli z pomocą! Całkiem duża armia austriacka ze Śląska przeszła przez Wielkopolskę i stanęła pod murami Gdańska dosłownie w ostatniej chwili. Wprawdzie Prusacy byli wystarczająco silni, by wydać Austriakom walną bitwę i nawet ich pokonać, lecz... stchórzyli. Nie chcąc ryzykować, pośpiesznie wycofali się z powrotem do Berlina-a że Bawaria już uderzyła na pruskie Drezno, więcej kontrataków pruskich już mi nie groziło. Gdańsk był uratowany-dzięki odsieczy Austrii. Chwała ci, wierny sojuszniku!!!!

Teraz już nie było prawie żadnych większych bitew. Była za to seria potyczek w Wielkopolsce. Wprawdzie próba zdobycia Gdańska spełzła na niczym, ale malutkie oddziały pruskie jednak najeżdżały Wielkopolskę, chcąc uszkodzić moje mniejsze, gospodarcze miasta. Akurat zacząłem już trochę rekrutować regularną armię, ale tylko kilka pułków. Jedyne niemieszczące się w Berlinie oddziały pruskie kontra jedyne posiadane przez RP regularne oddziały polskie. Seria mini potyczek w Wielkopolsce.

Mając Prusy Wschodnie i Wielkie Księstwo Moskiewskie, a w dodatku BARDZO do tej pory oszczędzając na Austrii, gospodarka Rzeczypospolitej dostała takiego kopa, że się zmieniła nie do poznania. Rosjanie zaś wciąż obecni przy polskiej Moskwie (sojusznicy z prawem przemarszu) i z wciąż oficjalnie rosyjskiej Karelii, skutecznie w pojedynkę szachowali Szwedów na wschodzie. Byłem gotowy na powołanie armii z prawdziwego zdarzenia i uderzenia na Berlin. To jednak było trudne, gdyż Prusacy zgromadzili przeogromne siły i w dodatku wznieśli twierdze wokół Berlina i Drezna. Byłem świadom, iż oblężenia Berlina mogłoby się zakończyć tak: armia pruska z Drezna szybko podchodzi w jednej turze pod Berlin z odsieczą, Prusy miażdżą mnie przewagą liczebną, po czym armia z Drezna szybko wraca do niego, zanim ich tura dobiegnie końca. I zanim katolickie kraje Rzeszy odbiją Saksonię. Moją jedyna szansą było wywabić armię berlińską z miasta i wydać im bitwę w polu. W tym też celu uderzyłem w pozaberlińskie, gospodarcze miasta Brandenburgii. Plan był prosty: Saksonia jest biedna, więc można uznać, iż cały dochód Prus pochodzi wyłącznie z przebogatej, bardzo dobrze rozwiniętej Brandenburgii. Uszkodzenie jej gospodarki odetnie Prusaków od dochodu, przez co nie będą w stanie utrzymać aż tak licznej armii. Nie będą mieć wyjścia i wyjdą z miasta. Wciąż jednak istniało ryzyko, że wspomogą się armia z Drezna. Aby temu zapobiec, uderzyłem w miasta północnej Brandenburgii, nie południowej. Aby dać Prusakom znać, że wprawdzie mogą się wspomóc armią z Saksonii, ale nie zdążą nią powrócić przez uderzenie Austrii, tudzież Bawarii. Udało się. Armia berlińska wyszła ze swej stolicy i bez wsparcia armii saksońskiej sama wydała mi bitwę w polu, tak jak chciałem. Rozbiłem w tej bitwie doszczętnie wojska pruskie i zająłem Berlin. Już w następnej turze już uderzyłem na Drezno, gdyż zaczęły go oblegać armia austriacka i bawarska. Brandenburgia i Saksonia są moje.

Teraz zaczyna się najlepsze: sojusz z Austrią. Ten sojusz jest dla mnie po prostu przekorzystny. Państwa niemieckie, delikatnie rzecz mówiąc, niezbyt za mną przepadają. Co ja gadam, nienawidzą mnie, uznając mnie za zagrożenie-a i tak nic mi nie zrobią. Jestem przecież ukochanym sojusznikiem Austrii! Uwielbianego i-po upadku niewiernych Prus-powszechnie w całej Rzeszy akceptowanego cesarza. Konflikt ze mną równa się gniew ich ukochanego cesarza z Wiednia... W dodatku jestem zabezpieczony przez ewentualną agresją Imperium Osmańskiego. W końcu granice Rzeczypospolitej z turecką Mołdawia są o wiele węższe niż te, jakie ma z Turcją Austria. Wszystkie granice południowe i zachodnie w pełni politycznie zabezpieczone, a ja razem z Rosją mogę się w pełni skupić wszystkimi siłami już tylko na Szwecji. Po podboju Szwecji zdradziłem Rosję i wykorzystawszy dożywotnie prawo przemarszu jeszcze przed wypowiedzeniem wojny podszedłem armiami pod Bakczysaraj (zdobyty przez Rosję na Tatarach), Kijów i Pietrowską Słobodę. Całkiem zepchnięta na biedny wschód, a w dodatku pozbawiona najbogatszych prowincji (Ukraina i Wielkie Księstwo Moskiewskie), Rosja już nie była w stanie mi się oprzeć i z łatwością uległa całkowitemu podboju.

Mam Rosję i Szwecję, "ściany" mapy. A na zachodzie pogmatwany szach polityczny w Niemczech. Mam 3 BEZPIECZNE ŚCIANY, gdzie nic mi nie grozi, i teraz bezstresowo ciągła ekspansja na Bliski Wschód. Jeszcze przed atakiem na Rosję zaatakowało mnie Imperium Osmańskie, ale poza samym zdobyciem Mołdawii nie zrobiłem z nimi na razie nic-wyręczyła mnie Austria.

ocenił(a) grę na 8
Ketosz

Długa historia, ale przyjemnie się czytało :) Nie udało mi się za dużo zagrać w Empire:TW, więcej fajnych akcji miałem w Victorii, Rome :
TW czy Napoleonie:TW.

ocenił(a) grę na 5
Lwie_Serce

Powiem Ci tak - gram sporo, bo i czasu sporo mam, więc naprawdę serię TW opanowałem od Medievala poprzez Rome (i dodatki) aż do Napoleona. Empire nie zachwyca. Szkoda, że nie ma wysłanników, że wprowadzono drzewko umiejętności i talentów, że zamiast miasta zdobywamy fort z dwoma domami w środku. Szkoda, że niezależnie od miejsca Europy walczy kilka oddziałów, które niczym się nie różnią. Szkoda, że szrapnele rozrywają całe armie przeciwnika, że przeciwnik nawet broniąc się atakuje pierwszy i ginie w ogniu artylerii.
Podobały mi się za to walki z Indianami, wtedy odczułem magię Total War i było słodko, oni się kryją w trawach, wyskakują z flanki bez wiedzy, nie podchodzą pod artylerię jak durnie. Bitwy morskie to cudowne przeżycie wizualne i estetyczne. Przy dobrej taktyce można odnieść wielkie zwycięstwa.
Dyplomacja leży i kwiczy, za kilkaset złociszy można zwasalizować połowę państw rzeszy niemieckiej bez względu na ich religię.

Teraz przechodzę do najgorszego co jest w tej grze i odpowiem przy okazji na Twoje pytanie. Wielkość prowincji, straszne ! W kilka tur Prusy przestały Istnieć, kolejnych kilka i Szwecja również odeszła w niepamięć. Odniosłem zwycięstwa w rzeszy i to było całkiem przyjemne. Wówczas z wojną wyskoczyli Francuzi... i co ? Dwie tury, Paryż pada i wielka Francja leży, wszelkie jej posiadłości zamorskie przechodzą do buntowników. W jednej bitwie rozbiłem Francuzów. Dalej już szło z górki, bo były takie nadwyżki, że stworzyłem trzy pełne armie z samej piechoty, po dwa oddziały konnicy i artylerii plus generał - jedna armia na wschód do Rosji, druga do Ameryki, trzecia na Karaiby. Jeszcze Turcy wyskoczyli, ale zdążyłem dorobić wojska, by i ich pokonać. Armia karaibska walczyła głównie z buntownikami, bo jak pisałem Francuzi zniknęli, tak jak Holendrzy. Stany poza posiadłościami Indian poszły gładko, zwykle miast bronili jedynie chłopi i jakaś milicja. Wschód był trudniejszy, ale i Rosja jakoś nie wystarczyła na powstrzymanie jednej armii. Później już na siłę do przodu - dokończyłem te Kaukazy itp, Turków, ci z Ameryki wrócili by rozbić Włochy. Potem z dwóch stron na Indie - tamci walczyli dość dzielnie, nie powiem, ale po utracie dwóch miast ustąpili.
ahh, jak to pamiętam z Medievala 2, gdy ostatnia szczurza nora Francuzów to była cytadela z wielkim garnizonem, której zdobycie pochłonęło ogrom trupów z mojej strony, same elitarne jednostki przetrzebione lecz szczęśliwe dotarły do zamku i zabiły króla wroga. Pamiętam, gdy cesarz nie bacząc na klątwy ruszył w kierunku Rzymu, a tam papież z elitarną gwardią tylko czekał na moje siły. Do tego rzucał krucjatami na stolicę mego państwa, handel zamierał. Kto nie pamięta Mongołów oblegających Kijów, gdzie polscy rycerze walczyli bohatersko z kilkukrotnie liczniejszymi oddziałami wroga. Ja chyba walczyłem o to miasto z 30 tur, przechodziło z rąk do rąk..heh, to była wspaniała historia.
A Empire ? No cóż - jest, wygrałem, większość bitew bez historii - kilka salw z armat, wróg podchodzi, szereg pada i uciekają, wtedy konnica i armia idzie w rozsypkę. Najgorsze jest to, co mówiłem - mało prowincji. Śmiechu warte, że po jednej bitwie Szwecja czy Francja nie istnieje. Mimo tych wielu napisanych wcześniej wad Empire nie jest grą złą, jest całkiem fajna, ale wcześniejsze tytuły z serii wyznaczyły niedoścignione standardy.

ocenił(a) grę na 7
kampinosek1990

Mnie w Empire martwią takie fakty jak:
- za mała ilość prowincji... sama francja powinna mieć przynjamniej kilka regionów.
- dyplomacja w zasadzie nie ma sensu... gracz komputerowy swoje poczynania przeprowadza często nielogicznie
- walka o miasto to kpina... w Medieval było faktyczne miasto nawet z kilkoma wewnętrznymi murami a tutaj kilka domków bez umocnień...

Można jeszcze kilka punktów wymienić... ale co począć.
Oby wyszła kiedyś gra która obejmie cały świat z masą prowincji etc. I naprawią błędy które do tej pory były powtarzane.

ocenił(a) grę na 10
khazad7_2

Witam.

O rany ludzie nie marudźcie tak, że ETW jest słaby, że jest mało terytoriów - a ile ma być ???
A podbiliście chociaż wszystkie, które istnieją ???
Coś za coś - nie ma takich miast jak w Medievalu II Total War ponieważ odbyło się to kosztem bitew morskich.
Ludzie mają bitwy morskie - ale wiadomo, że musiało coś być słabsze - wybrano miasta.
Trochę wyrozumiałości dla autorów tej gry.

Zadam pytanie kto z Was podbił jakimkolwiek państwem cały świat???


Pozdrawiam serdecznie - Shilton

ocenił(a) grę na 7
Shilton

Niestem bliski podbicia, zostały mi tylko Indie a gram Prusami :-)
Lubię jednak mod do gry, gdzie można grać każdą nacją.
Myślę jednak, że z Indiami nie będzie łatwo, ale że mam prowincje od północnego zachodu Indii oraz Cejlon, to podbój będzie jednak łatwiejszy. A z Ameryki już szykuję 5 flot ze świetnie wyszkoloną armią i zrobię niebawem desant zajmując prowincje indyjskie nabrzeżne.
Tak więc... sorry, ale gra wcale trudna się nie wydaje, jak się trochę dłużej pogra. A muszę przyznać, że gram na najwyższych poziomach trudności. Kwestia taktyki i tyle.
Gracz komputerowy zawsze ma jakiś schemat. przydałaby się kampania mutliplayer z innymi graczami. Wtedy byłaby ona bardziej urozmaicona, realna i przy tym ciekawa.

użytkownik usunięty
Lwie_Serce

Polską w połowie gry - 1750 miałem podbitą całą Europę od Moskwy do Hiszpanii, afryki i terenów za moskwą nie ruszałem bo nie chciałem w Polsce jakiś azjatów czy murzynów. No i zacząłem kolonizować Amerykę, ale gdy dopływałem do Meksyku to wywalało mnie z gry i na tym moja przygoda z ETW się skończyła.

ocenił(a) grę na 10
Lwie_Serce

Za pierwszym razem grałem Francją na normalnym, a skończyło się na tym, że zostało na świcie (poza mną) 5 państw: Szwecja (2 prowincje) - wojna, Rosja (4 prowincje) - wojna, Plemię Indian (nie pamiętam nazwy) (1 prowincja) - wojna, Imperium Osmańskie (3 prowincje) - wojna i Konfederacja (6 prowincji) - sojusznik. Nie udało mi się zdobyć wszystkiego, bo komputer mi się zepsuł i straciłem wszystkie zapisy...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones