Fabuła całkiem fajna, chociaż rozkręca się mega powoli. Główny wątek przez pierwszą połowę gry jest nudny i banalny, nieraz zaciskałam zęby z cringe'u. Fabuła tak naprawdę wciąga dopiero po wielu godzinach rozgrywki. Dobrze się wkręciłam w zasadzie dopiero gdzieś po połowie gry. Historie poboczne bywały ciekawe momentami, ale wolałabym żeby zostały historiami - odgrywanie ich było dosyć nużące, te nieprzewijalne dialogi i rozgrywki trwające po 2 minuty na kazde 2 minuty cutscenek.

Eksploracja świata mega powtarzalna, chociaż niektóre elementy takie jak kolekcjonowanie świerszczy, by nauczyć się nowych melodii do gry na flecie, pokonywanie labiryntów do kapliczek czy podążanie za liskami były super. HAIKU ❤️❤️❤️ Ciekawy system walki, fajna sprawa z tymi postawami i odkrywaniem nowych technik ducha. No ale totalny brak wyborów i liniowość fabuły często mnie dobijały. W zasadzie zakończenie pozwala na dokonanie jedynej realnej decyzji w całej grze (bo pomijam możliwość wyboru designu swojej katany itd xd ), ale ta decyzja i tak nie ma tak żadnego znaczenia, żadnego rzeczywistego wpływu na świat gry. Na dodatek miałam nadzieję na inne zakończenie - rytualne seppuku - ale to już kwestia mocno subiektywna.

Oczywiście przeszłam 100% gry, zbadałam każda zasraną dziurę tej wyspy, jak mam w zwyczaju robić zawsze, gdy chodzi o gry z otwartym światem. Łącznie gra naliczyła mi 61 godzin rozgrywki. Także udało mi się nieźle wynudzić - i to nie raz. To na pewno nie jest gra, w którą zagram ponownie, ale fajnie było poznać tę historię. Jednak zdecydowanie innym polecałabym obejrzeć let's play na youtubie niż poświęcać tyle godzin życia tej grze.

P.S.
Aha - i uważam, że gra jest ŁADNA, a nie "piękna", jak wielu uważa.