Nie grałem w żadnego Silent Hilla na psx.
Dopiero po całych tych grubych latach postanowiłem przejść cz.1
No i co powiem - syf.
Nie wiem czym się tu ludzie zachwycają, naprawdę nie wiem.
Gra jest taka sobie. Nic w niej zaskakującego nie ma.
Szpital i ich charakterystyczne pielęgniarki ? tego tu nie ma. Biegały jakieś pokraki.
Szkoła i jakieś gnomy, na ulicy nietoperze, w kanałach jakieś jaszczury... ehh..
Bossowie też jakaś kpina.
Gdzie kultowy piramidogłowy, gdzie kultowe pielęgniarki, gdzie jakieś konkretne potworki, bo takie barachło często w jakiś crapowatych grach nas atakuje.
Fabuła jest ok, ale cała ta otoczka dziadoska.
Mapa np jest tak nieczytelna, pomazana że oczy wykol.
Czasem nie wiedziałem czy patrzę na teksturę czy to już są otwarte drzwi bo takie tu wszystko jest pomazane.
A jak już i tak położyłem na to lachę i zacząłem grać z opisem to i tak coś się spier.doliło na końcu, brakuje mi jakiegoś kamienia by zrobić zakończenie ufo na latarni, Sybill zniknęła z łodzi a gra mnie nie chce wypuścić z okręgu latarni i nie wiem co dalej.
Pier.dole je.bać tę cz.
od razu przesiądę się na dwójkę, bo tam chociaż kultowe potworki znajdę.

Jedyne co dobrego mogę powiedzieć to to że dużo wcześniej za nim w to zagrałem oglądałem film i teraz widzę te same ujęcia. Nawet Sybill wygląda bardzo dobrze względem gry.
Jedyny plus w kierunku filmu że trzymał się mocno tego co w grze.