Jako fan gier logicznych, liczyłem na trudne zagadki, a dostałem grę na spostrzegawczość. Ustaw się tutaj, spójrz pod kątem 5 stopni, a zobaczysz rozwiązanie zagadki, no głupota straszna. Nie chciało mi się chodzić, i wypatrywać poukrywanych zagadek, jest ich mnóstwo ale są w większości durne. Przeszedłem grę bo przeszedłem, ale w ogolę nie jestem z tego dumny, bardziej poirytowany, i jeszcze w którymś momencie musiałem słuchać jakiegoś nudnego wykładu filozoficznego chyba z godzinę.
A ja wręcz przeciwnie. Wiedziałem o grze tyle, że polega na przeprowadzaniu kreski przez labirynt i sceptycznie myślałem "co w tym może być ciekawego?", tyle że jako fan niesamowitego Braida i tak wiedziałem, że w The Witness zagram. No i jestem zachwycony jak kreatywne i różnorodne są zagadki w grze, pomimo że bazują na jednym pomyśle wyjściowym. Poza tym sama forma gry, w której powoli uczymy się jak to wszystko działa (cała frajda polega oczywiście na przechodzeniu gry bez absolutnie żadnych podpowiedzi - tylko wtedy jest to satysfakcjonujące), wpadamy na pomysł jak rozwiązać wcześniejsze zadania, które wydawały się nie do przeskoczenia jest rewelacyjna. Jak dla mnie cały projekt jest arcydziełem. Szkoda, że Blow tak rzadko wydaje gry...
"(cała frajda polega oczywiście na przechodzeniu gry bez absolutnie żadnych podpowiedzi - tylko wtedy jest to satysfakcjonujące)" Jeszcze nigdy nie grałem z solucją w jakąkolwiek grę. A gry logiczne to gatunek, który przynosi o wiele większą satysfakcję, gdy się przechodzi samemu. Grałem w dziesiątki gier logicznych, Muszę przyznać że zagadki są kreatywne w "The Witness", ale jednak wolę nieco inne gry z tego gatunku.
Blow trzeba przyznać że ma łeb, ale pracując samemu, lub we 2 osoby, po prostu niemożliwym jest wydawanie gier częściej, zwłaszcza tych dopracowanych. Polecam tobie film dokumentalny, "Indie Games The Movie" (o ile jeszcze nie oglądałeś), przybliża proces tworzenia gier Indie.
Oczywiście że oglądałem. Oglądałem też część drugą, dograną po latach, kiedy już wszystkie przedstawione w Indie Games The Movie gry wyszły i osiągnęły ogromny sukces. :)
Jeśli chodzi o brak muzyki - to chyba jedna z tych rzeczy, które mnie najbardziej w "The Witness" zachwyciły. Po dniu pracy można było przysiąść na krześle, założyć słuchawki na uszy i całkowicie zanurzyć się w świecie gry, bez wymuszonej (czy po prostu nienaturalnej dla percepcji) muzyki. Dźwięki otoczenia - głównie własne kroki - wystarczały całkowicie :)