Bez tej gry nie było by wielu "strzalanek".
Pamiętam tę grę z 486 i pierwszych Petium.
heh, trochę za młodo wyglądasz aby "pamiętać tego szpila" :))
Co do mnie to pamiętam ją z czasów podstawówki jak się zachodziło z rana przed lekcjami do świetlicy Szkoły Podstawowej (juz nie napiszę gdzie...) i obserwowało się grających. Szpilali oni na malutkim , czarno-białym monitorze skitranego za kurtyną w rogu. Tamte czasy TO MEGA MELANCHOOOLIAAAAAA !!! YEAH :D
Dokładnie, my pokolenie z pierwszych pecetów, gdzieś w szkole, w dusznej świetlicy -gdzie vga w kolorze większe rażenie robił niż teraz 1080, sam dorobiłem się z braćmi 386 z komprockiem matematycznym, 5calowa dyskietka, ładowanie do 1 megowej operacyjnej i przednia zabawa, lotus miał fajna opcje gry na 2 osoby , takoż Północ-południe!!, a Wolf - cóż klasyka sama w sobie, łezka sie w oku kreci, ten klimat niesety przeminał, doom to nie to samo - prawdziwe 3d..ehh
jedna z pierwszych lepszych gierów na oj pamiętny wtedy sprzęt P386 SX, procek 33Mhz, 4mb ramu to były czasy, aż łezka w oku się kręci a ile radości z takiej pikselozy było xD
jeszcze pamiętam lotosa i dooma, ale to już trochę nowsze xD kurde jak to brzmi dzisiaj "nowsze" buhahah
nom pamietam. 386SX 33 i 4mb ramu. Uhhh. najpierw mialem wolfensteina SHAREWARE. czyli 1 epizod hehe. :D
Klasyka, fakt. Jedno z pierwszych wspomnień mojego dzieciństwa: tata gra na komputerze w "Wolfa", ja, lat pi razy drzwi trzy-cztery, siedzę, patrzę, kibicuję i, jeśli przegrywa, biorę zabawkowy telefon, by zadzwonić po Szarika (oraz Rudego. I czterech pancernych)... xD Ech, łza się w oku kręci.
Przeszłam to potem sama, jak już trochę podrosłam (tak gdzieś podstawówka) i, o dziwo, nawet się specjalnie nie zestarzał, miałam naprawdę masę frajdy.