Bohaterem opowieści jest pewien rycerz, który wygrywa dla swojego króla rękę córki władcy ościennego państwa. Ten związek przypieczętować ma pokój między królestwami. Pomiędzy księżniczką (Izolda) a wojownikiem (Tristan) rodzi się miłość, a ich namiętne uczucie doprowadza do tragicznych konsekwencji.
Brałabym Marka :P I przystojniejszy i bardziej "z jajami".
P.S. Dlaczego zawsze albo czarny charakter albo ten, którego nie chce główna bohaterka jest fajniejszy? ;)
Należą się brawa dla ludzi, którzy zakwalifikowali ten film jako "historyczny". Kostiumowy nie
znaczy historyczny. A wszak każdy wie, że to legenda. Dziękuję.
James Franco to naprawdę niezły aktor, ale uważam, że Rufus Sewell, gdziekolwiek się nie pojawi, "kradnie" show. To niezwykle dziwne, że nie zdołano zagospodarować tego talentu w bardziej trafny sposób, a filmy takie, jak ten, właśnie to pokazują.