Rok 1935. Paul Edgecombe (Tom Hanks) jest jednym ze strażników bloku śmierci w więzieniu Cold Mountain. Do jego obowiązków należy odprowadzanie skazańców do celi śmierci długim korytarzem, wyłożonym zieloną wykładziną, zwaną "Zieloną milą". Pewnego dnia do więzienia przybywa olbrzymi czarnoskóry skazaniec, John Coffey (Michael Clarke
ponieważ nie wzruszyłem się w trakcie oglądania tego filmu. Nie uważam, że jest zły, ale nie jest też arcydziełem. Poza grą aktorską nie ma w nim nic wybitnego. Płaczliwość Johna momentami irytująca.
Już niedługo Zielona Mila zostanie pierwszym filmem na Filmwebie ocenionym przez milion użytkowników! Jeszcze tylko 2 212 ocen.
Mamy tutaj do czynienia z typowym amerykańskim wylewaczem łez. Film jest przeciętny i nic
poza tym, zawsze gdy atakuję go w obecności znajomych zadają mi pytanie "czy płakałem".
Otóż nie, wzruszyłem się, to prawda, ale czy to od razu powód aby wystawiać mu dychę? Nie
sądzę. Moje wzruszenie zostało kupione tanimi...
Hmm... Mam dosyć sprzeczne odczucia po tym filmie. Z jednej strony jest poważny, traktuje o karze śmierci, o tym, czy ludzie mają faktyczne, "boskie" prawo uśmiercać nawet morderców. Okazuje się, że nie, ale film mówi też o problemie winy i kary, co też dodatkowo go nobilituje. Ale jednoczesne wprowadzenie do fabuły...
więcej