Zabawny film. Jak to ludzie oglądali w latach 80 to pewnie mieli wstręt do ślimaków. Dzisiaj - film jest zabawny. Kilka scen mnie poraziło, a wśród nich scena, w której główny bohater przychodzi do jakiejś pani, która pracuje w ogródku. Ona do niego "Państwo jacyśtam nie żyją. Spalili się żywcem we własnym domu". On: "To straszne. Bardzo ich lubiłem"... krótka pauza. On: "A tak w ogóle - to co robisz?". Cóż za subtelna zmiana tematu... Zdaje się, że w tej samej scenie jest też gryzący ślimak. :)
Jest także standardowa scena, która ma ostrzegać nastolatków przed przedmałżeńskim seksem. Ślimaki zjadają chłopaka i dziewczynę, co chcieli uprawiać seks pod nieobecność rodziców. Erotyczno-krwawa scena, w stylu tych którymi jarają się horror-fani. Tylko, że ta dziewczyna jak spada z łóżka w te ślimaki to tak tarza się w nich, jakby sama chciała, żeby je oblazły.
I kolejna scena - żona robi obiad mężowi. Ten obiad to sałata. Kobieta kroi ją nie zauważają, że są tam ślimaki. No i później podaje mu sałatkowo-ślimakowy zestaw. Pytanie: jak pokroić sałatę, żeby nie dostrzec, że kroi się także ślimaki?
Dla tych "genialnych" scen powinno się ten film obejrzeć. :)
przez ten wszechobecny klimat B-klasowych produkcji lat 80-tych praktycznie każda scena była zabawna. uroczo drewniane aktorstwo i czerstwe dialogi to esencja tego stylu. w zasadzie nawet, gdyby w tym filmie nie było ślimaków, to i tak dobrze by się to oglądało, a to nieczęsto się zdarza w filmach o żyjątkach polujących na ludzi. sceny ze ślimakami były super, widać że ekipa, mimo skromnego budżetu, przyłożyła się i zaserwowała kilka dość oryginalnych i mocnych ataków. oprócz tarzającej się dziewczyny dobry był ten gość, którego wijące się zło dopadło w restauracji :>
jak dla mnie 8/10 z zaznaczeniem, że tak wysoka ocena tylko dla miłośników konwencji i koneserów kiczu lat 80-tych :)
To można jeszcze dodać beznadziejną głupotę postaci: zostawienie żony na cały dzień w domu zaatakowanym przez ślimaki, niezauważenie rury nad wodą w końcowej scenie (przez to zginęła jedna z postaci przy próbie otwarcia włazu w ścianie (że też nic nie przeciekało)), tragiczny pomysł z płonącą wodą, w końcu jak wrzucimy lit (tak, wrzucimy, nie wlejemy, to metal) do wody to spali się lit, a nie woda w całej okolicy! Dziwnym trafem arogancki i sceptyczny szef policji na koniec filmu zamiast aresztować biologa to jeszcze mu pomaga w bądź co bądź rozwaleniu całego miasta (musiała się spalić połowa domów), etc.
Ogólnie tragedia, ale fajny!
Sama nie wierzę, że wystawiłam temu gniotowi tak wysoką ocenę. Ale uśmiałam się na nim bardziej niż na niejednej komedii ;P To jest dopiero parodia horroru ;D
Sprawdź sobie wytwórnię,,TROMA",choć to pewnie już wiesz :) Na YT udostępnili już sporo swoich filmów za darmo :D I wszystko git,jeżeli się zna angielski :/
oglądałem go jako maly dzieciak i wtedy to był dla mnie najstraszniejszy film:-)
ja miałam dokładnie tak samo, byłam z rodzicami u ich znajomych dorośli zasiedli do ogladania filmu na video a dzieci dlugo mialy koszmary do dzis pamietam niektore sceny
Hahaha, ja tak samo. Jeden z moich ulubionych horrorów z dzieciństwa. Pamiętam jak zawsze po zerówce chodziłem do wujka na " Koszmar z ulicy Wiązów", a w domu rodzice puszczali mi "Ślimaki" i "Laleczkę Chucky". Cóż za wspaniałe dzieciństwo! :)
Dopisuję się, oglądałam to chyba w zerówce, co jednak uważam za wypaczenie - film wobec wówczas wszechobecnych w tv wampirów, wilkołaków itd. był po prostu obrzydliwy (czarne ślimaki wyłażące z sedesu, czy zlewu, łażące po czaszce). Tych wszystkich laleczek też do dziś się boję. Po same ślimaki nigdy już później nie sięgnęłam (i to nie tylko z uwagi na wegetarianizm) - 'takie' filmy nawet nie ukrywają, że mają jakąś linię fabularną, ich zadaniem jest tylko epatować obrazkiem.
tak - genialna scena erotyczno-krwista ;-) . i panienka kompletnie nielogicznie się miotająca po tych ślimakach. pamiętam to po 15 latach :-p . w ogóle - atakujące ślimaki: to brzmi niesamowicie śmiesznie :-D .
Fajny film był, pamietam go do tej pory, a moja ciotka ma wstręt do slimaków i za żadne skarby świata nie robi sałaty na obiad :D SERIO