Piękny i wzruszający film. Nie jest to całkowicie dźwiękowy, nie jest też musicalem jak tego się spodziewałem. Jest to piękny film o rodzinie, o pasji, miłości...
Końcowa scena umierającego w szczęściu ojca głównego bohatera dosłownie wyciska łzy.
Bohater jest naiwny ale ma dobrą duszę i dokonuje prawidłowego wyboru.
Naprawdę polecam!
Nieprawda, dzisiaj nikomu nie wyciska łez, bo fabuła zatraca się w fakcie, że to film z 1927. W sumie film trzeba oglądnąć tylko dlatego, że ma łatkę "pierwszy", bo dzisiaj film w sumie irytuje i śmieszy, gdyby chciało się go oglądać na serio.
Dużo filmów przed rokiem 1927 które są lepsze, częściowe udźwiękowiony nie
jest kryterium estetycznym uzupełniającym pustkę i nudę tego filmu. Wiele
niemych filmów jest dużo ciekawszych...
Poza tym, Don Juan produkcji Warner Bross został wyprodukowany wcześniej i
również był udźwiękowiony, więc nawet na łatkę "pierwszy" nie zasługuje...
4/10
A ja się o mało nie poryczałam. Sceny są bardzo nastrojowe, wystarczy odrobinę się wczuć.
Arcydziełem bym go nie nazwała, zdecydowanie. Niemniej można obejrzeć chociażby po to, aby sprawdzić jak prezentuje się jeden z pierwszych dźwiękowych filmów. Ot tak, z ciekawości.
Nie zabardzo rozumiem Wasze wypowiedzi.
"Arcydziełem bym go nie nazwała, zdecydowanie."
"Nieprawda, dzisiaj nikomu nie wyciska łez, bo fabuła zatraca się w fakcie, że to film z 1927. W sumie film trzeba oglądnąć tylko dlatego, że ma łatkę "pierwszy", bo dzisiaj film w sumie irytuje i śmieszy, gdyby chciało się go oglądać na serio."
Jak wszystkie inne opinie na filmwebie, są one subiektywne. Po co próbujecie kogoś przekonać? A właśnie, że film wyciska łzy, bo ja płakałam.
Cóż, gusta i guściki, ja dalej się upieram że to arcydzieło i nie tylko z powodu swojego pionierstwa.