Wydaje mi się, że jest to chyba najsłabszy z brosnanowskich bondów. Nie wiem dlaczego, ale, o ile Goldeneye mimo, że było jak najbardziej bondowskie(czołg na ulicach Petersburga, bond ścigający spadający samolot) nie irytowało, a podobne rzeczy w "Swiecie..." po prostu wkurzają. Chyba kwestia reżysera, chociaż kto to widział, aby Bond robił za bodyguarda:/...
mi tez Pierce Brosman najbardziej podobał sie w tej częsci była bardziej zywa nie taka sztuczna jak Goldeneye
No... Toście się dogadali... ;)
Faktycznie za pierwszym razem jak oglądałem film, to sceny akcji mnie w nim irytowały. Za drugim razem było znacznie lepiej i ogólnie film też lepiej odebrałem. Sprowadzenie Bonda do roli ochroniarza faktycznie mu nie służy - przynajmniej nie przy pierwszym oglądaniu.