PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33551}

Żegnaj, moja konkubino

Ba wang bie ji
8,0 4 227
ocen
8,0 10 1 4227
8,3 10
ocen krytyków
Żegnaj, moja konkubino
powrót do forum filmu Żegnaj, moja konkubino

Pierwsze 20 minut to dzieciństwo bohaterów, dzieci którzy mają być aktorami w operze. Pierwsza połowa XX wieku, Chiny. „To odróżnia zwierzęta od ludzi. Ludzie chodzą do opery! Nie chodzisz do opery, nie jesteś człowiekiem!” – tymi słowy trener motywuje podopiecznych. Małych chłopców przechodzących morderczy trening – muszą w końcu umieć tańczyć, grać i śpiewać. Ćwiczenia rozciągające polegające na przywiązaniu do ścian i rozstawieniu nóg... cegłami. Wyrywkowe pytania co do treści sztuk, które będą w przyszłości odgrywać. Surowe kary. A bohater, syn prostytutki, urodził się z 6 palcami u jednej dłoni – rośnie, matka nie daje rady go wychowywać, brak miejsca w burdelu. W teatrze też go nie chcą, z uwagi na defekt dłoni. Więc – w pierwszej scenie filmu! – matka odcina mu palec tasakiem. Już wiedziałem, że ten dzieciak będzie mieć trudne życie. A film spełnił swoją obietnicę.

Nie pamiętam, bym do tej pory zżył się z bohaterami tak bardzo w tak krótkim czasie. Najpierw z bohaterem zbiorowym, wszystkimi wychowankami tej szkoły, potem z wydzieloną dwójką przyjaciół: Cheng Dieyi (temu odrąbano palec) oraz Duan Xiaolou, których łączy sztuka „Żegnaj, moja konkubino” - klasyczna opowieść w której Dieyi będzie grać konkubinę, a jego przyjaciel Króla. A może nawet coś więcej niż tylko przyjaźń?

Jako dopełnienie trójkątu – Juxian, prostytutka, której Xiaolou się oświadczy. Ich historia będzie się rozgrywać na tle rewolucji kulturowych Chin, a ich decyzje będą konfrontowane z czasami, w których przyszło im żyć. Jest co oglądać!

To ten rodzaj artystycznego kina, które opiera się nie na długich ujęciach, ale ferii barw, pięknych kostiumach, kulturze kraju oraz jego fascynacją u reżysera. Postawiono na rozmach i emocje. Tu wszystko jest ciekawe, nawet sposób w jaki bohaterowie nalewają sobie herbatę (przytrzymują sobie manierycznie ten długi rękaw). Bardzo dobre aktorstwo, świetne wyczucie barw. Sceny początkowe, sceny przy ognisku na koniec oraz ta sztuka, odegrana po raz ostatni – one pozostaną w mojej pamięci!


8+/10

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Garret: feerii barw a nie ferii, ale
" Bardzo dobre aktorstwo" - że co?, wg mnie bardzo nierówne - Diey wielokrotnie bywał sztuczny, ale może to celowo aby podkreślić, że opera mu się miesza z życiem. Jednak ja często miałem wrażenie drętwej gry aktorskiej.
"Sceny początkowe, sceny przy ognisku"!– one pozostaną w mojej pamięci!, a ja bym dodał jeszcze sztukę jaką zobaczyli młodzi aktorzy (te kostiumy, ta dramaturgia) i ich zachwyt tak wielki że postanowili wrócić do morderczej szkoły dla aktorów.
Ciekawe też tu jest tło historyczne, zmiany władz itd. to mi troszkę przypomina film "Doktor Żywago" - gdzie też akcja jest skupiona na indywidualnych losach bohaterów , ALE gdzieś w tle są przemiany społeczno-polityczne, które też mają mocny wpływ na losy bohaterów.

Ogólnie: te głosy, że to "arcydzieło" trzeba włożyć między bajki. Jednak film daje do myślenia...
ahh i te bogato zdobione wielobarwne kostiumy ....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones