Zakładając, że Cole podróżował w czasie, a ostatnia scena na lotnisku jest prawdziwa...
Cole umiera w ostatniej scenie więc jak to możliwe że pojawia się on w "przyszłości" ?Móglby ktoś mi to wytłumaczyć ? :P
Jestem za teorią, że był on pacjentem szpitala psychiatrycznego, a wszystkie zdarzenia po zniknięciu z izolatki odgrywają się w głowie chorego :)
Po prostu jest tak samo jak w Terminatorach. Nie da się tego logicznie wytłumaczyć. Przybył z przyszłości i zginął w teraźniejszości. Trzeba przyjąć, że miało to wpływ na równoległy tunel czasoprzestrzenny.
To, że był pacjentem jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne, jeśli się ogląda film zwracając uwagę na wszystkie elementy.
Bo w przyszłości to mały on gdy dorośnie, a nie stary który umarł - jest zapętlony w czasie jego życie jest nielinearne. Rodzi się powiedzmy w 1988 r. W 1996 ma 8 lat, w 2028 ma lat 40 i przenosi się w czasie do 1996r. gdzie ginie, przypadkiem mały on go widzi choć równie dobrze mógłby go nie widzieć. Mały dorasta i cofa się w czasie. Po 2028r. go po prostu nie ma i nigdy nie było. Nie patrz na czas linearnie traktuj czas jakby to wszystko co było i będzie już się wydarzyło w jednej chwili.