Ale zawsze trzeba to jakoś uzasadnić, bo ocenia się nie tylko fabułę i ogólne wrażenia, ale też muzykę, zdjęcia, grę aktorską, nieraz scenografia jest ważna itp. I te walory moim zdaniem też powinny pełnić ważną rolę przy ocenie.

Do mojej oceny dołanczam role aktorzy mało gadali mało grali miałem wrażenie że nie interesują się grą scenografia nie znam się. Muzyka no to plusem byłkawałek:
http://www.youtube.com/watch?v=cWnmCu3U09w&translated=1
reszta muzy taka sobie zdjęcia plus. i wiesz co? chyba podwyższe ocene dzięki za uwagi.
pozdr.

"aktorzy mało gadali mało grali miałem wrażenie że nie interesują się
grą" - mylisz sie, moim zdaniem swietnie zagrali, a ze malo mowili, no
coz to jest taki film, w ktorym zbedne slowa sa niepotrzebne:) slow
zostalo uzytych tyle ile wymagala tego dana sytuacja...

"scenografia nie znam się" - a na czym tu sie znac? scenografia to
wszystko to co otacza aktorow... rowniez swietna w tym filmie jak i
wszystkie pozostale efekty szczegolnie biorac pod uwage lata w jakich
film krecono...

"i wiesz co? chyba podwyższe ocene dzięki za uwagi." - i takie
rozumowanie nie jest prawidlowe... zmieniasz oceny pod wplywem innych
osob, wnioskuje, ze wiekszosc twoich ocen jest "nieprawdziwa", zgapiona
badz dana na wyrost, zero wlasnego obiektywizmu....

Długo będziecie gadac o skórce na gruszcze?

Przy "2001" takie elementy jak gra aktorów czy scenografia mają znaczenie ŻADNE. Efekty specjalne mają znaczenie minimalne. Liczy się tylko i wyłącznie treśc - bo to pod nią podporządkowano KAŻDY kolejny element: od efekrów specjalnych przez kostiumy po minimalistycznę grę aktorów i szczątkowy scenariusz.

Czyli niema znaczenia, czy ktoś stoi jakby zapuścił korzenie i wygłasza swoją kwestię jak na czytaniu w kościele, czy też stara się zrobić lepsze wrażenie? No i Oscar za efekty specjalne też bez znaczenia? Tę samą treść można przedstawić na wiele sposobów, ale nie każdy sposób przykuje uwagę widza.

I nikogo nie zmuszam do zmiany ocen. Przedstawiam tylko swoje zdanie.
Zmiana ocen pod wpływem czegoś tam nie zawsze jest zła. Czasami zmieniam ocenę filmu po tym, jak trochę przeczytam o nim, o jego znaczeniu i zobaczę go po raz drugi. Często za pierwszym razem (szczególnie przy ambitnych filmach) nie wszystko da się uchwycić.

W tym przypadku nie ma znaczenia. Bo niezależnie od postawy i tak ich postaci będą wyrażac dokładnie to samo.


"I nikogo nie zmuszam do zmiany ocen. Przedstawiam tylko swoje zdanie."
No tak, zapomniałem uprzedzic że do rozmowy ze mną potrzebna jest umiejętnośc czytania ze zrozumieniem.

"W tym przypadku nie ma znaczenia. Bo niezależnie od postawy i tak ich
postaci będą wyrażac dokładnie to samo." - tak na pewno... czyli
wystarczylo wszystkich aktorow umiescic np na pustyni - przeciez i tak
ich posatci beda wyrazac dokladnie to samo? po co efekty, scenografia i
muzyka - i tak nie maja znaczenia?

Widzę, że gadam do ściany.

Oni MAJĄ znaczenie. Ale ich jakośc nie ma znaczenia dla treści.

A to dwie różne rzeczy. Zgadzam się, że przy takich filmach najważniejsza jest treść. Ale chodzi mi o to, że w naprawdę dobrym filmie reżyser umie ją ciekawie przedstawić. Np. to, że wojna jest bezlitosna pokazuje wiele filmów, a i bez nich to wiedziałem. Ale dopiero "Pluton", "Stalingrad" i "Full Metal Jacket" naprawdę mną wstrząsnęły.

1. Łowca jeleni (to zupełne dno... prymitywizm, momentami straszna dłużyzna, barbarzyństwo, bardzo szokujący, jedynie dość dobra gra aktorów)

2. mechaniczna pomarańcza (nawet nie potrafiłem oglądnąć go do końca)

3. Chinatown (raz można obejrzeć, ale nic specjalnego, na pewno nie arcydzieło)

4. ODYSEJA KOSMICZNA 2001 :) (choć mam mieszane uczucia, bo niektóre fragmenty były b. dobra a niektóre to raziły kiczem, jednak jak na czasy i możliwości w których był tworzony to całkiem niezły film i przełomowy jesli chodzi o efekty specjalne)

Skills przestań wreszcie cytować i to krytykować! Zastanów się co piszesz. Podwyższyłem ocene bo nie uwzględniałem wcześniej aktorstwa (dno) i muzyki (chwała za to!).
pozdr.
p.s musialem dać upust emocjom

zgadzam się z errorem.
(i co z tego że za krótki?!)

ja mam sie zastanowic co pisze? daruj sobie...

"Podwyższyłem ocene bo nie uwzględniałem wcześniej aktorstwa (dno) i
muzyki (chwała za to!)" - naprawde zalosne... jutro uwzglednisz
scenografie i fabule i znow zmienisz ocene...

widze, że dyskusja zupełnie odbiegła od tytułu wątku - więc przestaje obserować te forum,
szkoda, że na filmweb taki śmietnik się tworzy

Hehehehe

Możliwości intelektualne niektórych userów mnie zaskakują :)

Tobie mistrzu to pewnie nikt nie dorówna... ale nie bede sie wdawał w pyskówki z kimś kto ma śmietnik w 'ulubionych' a zatem pewnie i w głowie. Głęboko współczuje.

Ojoj, śmietnik w Ulubionych? Ale których, bo ich kilka..;p

//nie bede sie wdawał w pyskówki z kimś kto ma śmietnik w 'ulubionych//

I to mówi ktoś kto lansuje się nickiem z "Terminatora", a na liście przereklamowanych arcydzieł podał same wybitne filmy i nie potrafił porządnie uzasadnić swojego wyboru("nawet nie potrafiłem oglądnąć go do końca" - to chyba jednak źle świadczy o Tobie, a nie o filmie)

Ej no, z bez pyskówek to akurat miał rację, więc nie pyskuj.

Ale że nie umiałby swego zdania uzasadnic - też prawda. A co ma nick to tego wszystkiego to nie wiem.

Nie przesadzaj. To nie była żadna pyskówka, tylko kulturalna krytyka. Nawet "Tobie" napisałem mu z dużej litery. Co do nicka, to może i bezpośrednio nic do tego nie ma, jednak daje nam to obraz upodobań tego pana, które to nie są na zbyt wysokim poziomie. Nie, żebym miał coś do "Terminatora", to bardzo dobry thriller, ale jest to tylko i wyłącznie kino rozrywkowe, bez żadnych innych wartości.

I?

To może byc jego ulubiony film - a w takim wartości nie są potrzebne...

Owszem, ale większość użytkowników tego portalu ma w zwyczaju uważać że "ulubiony" = "najlepszy". Moje usilne próby przekonania niektórych, że tak nie jest, zakończyły się kompletną porażką. No, ale czego ja się spodziewałem, równie dobrze mógłbym uczyć małpy czytać.

Ta, sam tak kiedyś robiłem, ale to faktycznie beznadzieja :)

Tu jest 300.000 użytkowników, większosc bez mózgu - w tym najwyraźniej ja sam, kiedy próbowałem na nich wpłynąc...

Widzę, że macie prawdziwą misję. Nie potrafię zrozumieć dlaczego rusza Was, że ktoś ulubione uważa za najlepsze... Normlany instynkt samozachowawczy. Zdziwiłbym się gdyby ktoś powiedział "wszystkie moje ulubione filmy to straszne gnioty, ale i tak je uwielbiam", tym samym stwierdziłby, że nie ma gustu, wiedzy filmowej etc.

A jeżeli czytsz post kogoś kto każdym calem swojej wypowiedzi ukazuje, że jest kompletnym bezguściem to po co mu to mówić? Przecież i tak dobrze o tym wiesz...

masakra zamiast odpisać na zadany temat mamy polemike i 100 pytań do, dlaczego ktos tak twierdzi a nie inaczej...

To się nazywa "inicjatywa".

Kude ja nie uważam ulubione=najlepsze ani nikt na tym forum więc się
odczep. Teraz za arcydziela uwazam 3 filmy
-Dobry zły i brzydki - absolutny majstersztyk
-Skazani na shawshank to raczej ulotny zachwyt ale na razie ok
- Matrix - Geniusz przede wszystkim za nowatorskość
pozdr.

Ojciec Chrzestny, Clockwork Orange, Slumdog, Piraci z Karaibów

Jeszcze dodam Ulubiony = najlepszy NIE najlepszy = ulubiony TAK
A do przedmówcy: to są twoje arcydzieła?

1)Dawno temu w Ameryce
2)Gran Torino
3)Mechaniczna pomarańcza
4)Monty Python i Święty Graal

Niestety nie obejrzałem wszystkich filmów z top100,ale systematycznie zmierzam do końca. Odysei i Chinatown nie oglądałem, Taksówkarz to dobry, ale nie wybitny film, lecz Łowca jeleni jest świetny, pamiętam jak mi serce podchodziło do gardła jak grali w rosyjską ruletkę. Oczywiście to moja opinia;)Pzdr.

Taksówkarz, Odyseja, Chinatown i Łowca jeleni to są moim zdaniem wybitne filmy, ale jak już to:

Władca pierścieni - za bardzo bajerancki

Titanic - nudny wątek miłosny i słabe aktorstwo

Matrix - strasznie dziwny film

Najbardziej przereklamowane "arcydzieła" :

1. Skazani na Shawshank
2. Forrest Gump
3. Gladiator
4. Szeregowiec Ryan

Do tego dorzucę jeszcze:

5. Gran Torino
6. Django
7. Zielona Mia
8. Siedem
9. Podziemny Klub
10. Więzień Nienawiści

Filmy, które mają zbyt wysokie średnie w stosunku do tego co pokazują.

jak Django może być "PRZEREKLAMOWANE" po roku?
Zdecydowanie się z tobą nie zgodzę.
Poziom tych filmów w stosunku do czasu ich powstania jest bardzo wysoki, więc samo to zasługuje na wyższą ocenę. W tym dochodzi muzyka, czy efekty specjalne i inne takie szczegóły nie sam film jako film. Z Siedem, Skazani na Shawshank i Zieloną Milą się zgodzę. Zwłaszcza, że nie były zbyt dobrze zrealizowane, a swoj sukces (dwa ostatnie) zawdzięczają Kingowi. Z Django, Gran Torino, Gladiator i Szeregowiec Ryan się nie zgadzam, ale to tylko moja opinia, jednak odpowiadam, bo bardzo zdziwiła mnie twoja wypowiedź ;)

Te filmy są za wysoko na liście. To jest lista filmów wszechczasów a nie lista filmów ostatniego dziesięciolecia czy ostatnich 20 lat.

zgodzę się z trzema pozycjami ale nie z Odyseją. Chociażby dlatego , że nie potrafisz jej odmienić przez przypadki to nie zrozumiesz tego filmu.

A co ma odmiana przez przypadki do zrozumienia filmu? Dlatego, że to powiązałeś to nie zrozumiesz tego filmu. Odyseja jest jak napompowany balon. Część w tym balonie to powietrze które się bada ale reszta jest tylko po to żeby pokazać jakie duże mogą być balony. Megalomański balon.

święte krowy, które są zwyczajnie słabe
Chłopcy z ferajny 6/10
300 1/10
Titanic 1/10
Hobbit pustkowie 1/10
Jak wytresować smoka 1/10
dylogia mój brat niedzwiedz 1/10
król lew 5/10

i matrix 6/10

Dla mnie Lśnienie, Odyseja Kosmiczna, La Strada, Taksówkarz

Pod myślnikami filmy, które mocno rozczarowały, a powyżej lepsze.

Nietykalni
Forrest Gump
Lot nad kukułczym gniazdem
Dwunastu gniewnych ludzi
Wściekłe psy
Casablanca
Filadelfia
Lśnienie
Za wszelką cenę
Drive
--
Wrogowie publiczni
Podejrzani
Święci z Bostonu
Ocean's Eleven: Ryzykowna gra
Kac Vegas
Irlandczyk
Matrix Rewolucje
Zabójczy numer
Życie jest piękne
Poranek kojota
Od zmierzchu do świtu
Kingsman: Tajne służby
Zawód: Szpieg
Memento
Nic śmiesznego
Faceci w czerni
Porachunki
2001: Odyseja kosmiczna
Czysta formalność
Strach na wróble
Deadpool
Big Lebowski

Do mega słabych filmów dodałbym jeszcze "Dom wariatów".