Okropny film. Przez cały czas pitolą, każda czynność jest komentowana, jakby to było dla ślepych lub głupich. Jak nie słychać angielskiego pitolenia, słychać ruskie pitolenie, ewentualnie plumkanie. Ciszy w kosmosie nie masz, bo pitolą. Można się zmęczyć, w desperacji parokrotnie wyłączałam dźwięk. Mało scen w kosmosie, coś tam czasem migną, szast-prast i z powrotem jesteśmy w brzydkiej kabinie z migającymi lampkami, albo co gorsza na Ziemi, żeby zobaczyć żonę Scheidera oglądającą wiadomości. I nie mam pojęcia czemu o tym filmie mówi się, że jest pełen napięcia, w którym momencie powinnam je czuć? Bo sceny z napięciem z Odysei 2001 potrafię wymienić, ale w tym? Może i byłoby, ale pitolenie wszystko rujnuje. Akcji też podobno ma być więcej niż w kubrickowej Odysei. Tak, ale... telenowelowej! Co tu jest... aktorstwo, tylko po co, żeby pitolić o polityce, a jakże. Główny plus tego filmu, to że na jego tle oryginał wydaje się jeszcze lepszy, mimo końcówki, która niezbyt mi przypasowała.
Zapomnij o 2001 , ogladaj to jako nowy film :] bo z tymi filami jest jak z ksiazka kazda jest inna
nie. to co powiedziałem i to co wiem są rozłączne. a głowy Ci nei zawracam, dlaczegóż miałbym to robić? tak sobie zażartowałem, bo zabawne wydało mi się to pitolenie długie o rzekomym pitoleniu. wg mojej percepcji filmu nic strasznego z dialogami się nie działo i tak się zastanawiam, gdzie leży problem. może z filmem wszystko w porządku? :P
Mariolka! Ja pitole. Kufa tu Gabryśka.
Gośka heloł ja pitole Gośka weź się ogarnij bo ja wiecznie kuwa żyć nie będę.