Taki budżet, takie efekty, Reynolds... I co z tego, skoro w filmie żart goni żart, tylko szkoda, że każdy nieśmieszny i wymuszony. Ani razu się nie uśmiechnęłam przy tych "żartach". Zwolnione tempo, tandetne sceny akcji... To mogłoby być dobre kino w czasach początków Szybkich i wściekłych, ale nie teraz. Za dużo wymuszonej tandety, a może jestem już po prostu za stara na takie filmy