Akcja rozgrywa się w Ameryce, w czasie Wielkiego Kryzysu. Pewnego dnia w lokalnym miasteczku pojawia się Felix Bush. Bohater ten stronił od ludzi i od ponad 40 lat mieszkał samotnie. Swoją obecnością wywołuje zamieszanie, które zwiększa się, gdy wyjawia cel swojej wizyty. Pragnie przygotować swój pogrzeb, który ma odbyć się jeszcze za jego życia.
Dawno nie uświadczyłem filmu o tak zaprzepaszczonym potencjale. Sam pomysł wyjściowy dawał nadzieję na niezły melanż czarnej komedii z dramatem. Zamiast tego - zawodząca, średnia zresztą, historyjka dramatu człowieka, który chce rozliczyć się ze swego życia.
A przecież tą historię można było zakamuflować w morzu...