Na wstępie zaznaczę że film mi się nawet podobał. Nie straszy zbyt mocno, ale ogląda się go całkiem przyjemnie. Tyle tylko, że zdecydowanie za dużo tutaj motywów wziętych z innych horrorów - zwłaszcza z The Shutter (który był jednak conajmniej o klasę lepszy od Arang). Zdaje sobie sprawę że duchy kobiet z dugimi czarnymi włosami to domena większości horrorów azjatyckich (których jestem ogromnym fanem), jednak jak pokazało "Widmo" motyw ten mozna wykorzystać w taki sposób, że widz podczas oglądania będzie podskakiwał z przerażenia. Chcę przez to powiedzieć, że jeśli horror porządnie straszy, można wybaczyć mu pewną wtórność w stosunku do innych filmów, niestety Arang mnie nie przestraszył praktycznie ani trochę i dlatego wtórność filmu jest dla mnie sporą wadą.

[Uwaga spoilery!]
Drugi zarzut który postawiłbym temu filmowi to przewidywalność. Bez problemu można było odgadnąć (jeszcze w pierwszej połowie filmu) gdzie znajduje się ciało dziewczyny i że była w ciąży gdy zginęła. Zaś rola Hyun'a zaskoczyła mnie tylko częściowo, gdyż domysliłem się wcześniej że to on mógł być tą osobą, której So-young poszukiwała. Zaskoczyło mnie tylko to, że był jednym z gwałcicieli dziewczyny i ze to właśnie Hyun trzymał tą kamerę :) [ koniec spoilerów]

Ogółem film jak dla mnie zasługuje na ocenę 6.5/10, ale że połówek na Filmwebie nie ma dałem mu 7/10, bo w porównaniu do innych azjatyckich filmów które oglądałem ostatnio (m.in. Shibuya Kaidan, The Grudge II) był zdecydowanie najlepszy. No może poza Tell Me Something - innym azjatyckim horrorem (choć lepiej by pasowało slowo thriller), który to film podobał mi się jednak bardziej i któy polecam fanom mocnych wrażeń.