historia biblijna ale tylko na początku. Adam i Ewa w tytułowym Blue Paradise. Poźniej już przypomina walkę o ogień, tyle że w dość ubogim wydaniu. Myślałem że bedzie to historia w stylu Błękitnej laguny, jednak nie jest to typowe włoskie kino romantyczne. Miejscami nuży niemiłosiernie. Angielski dubbing bohaterów wywołuje momentami śmiech.