W odróżnieniu do przedmówców film mi się bardzo podobał. Wspaniała i bardzo ciekawa wariacja na temat mitu pierwszych ludzi którzy po wygnaniu z raju przemierzają nieznane krainy by odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Na swej drodze spotykają prehistoryczne stwory, humanoidalne postacie i zwierzęta czyhające na ich życie....

historia biblijna ale tylko na początku. Adam i Ewa w tytułowym Blue Paradise. Poźniej już przypomina walkę o ogień, tyle że w dość ubogim wydaniu. Myślałem że bedzie to historia w stylu Błękitnej laguny, jednak nie jest to typowe włoskie kino romantyczne. Miejscami nuży niemiłosiernie. Angielski dubbing bohaterów...

Bajeczka o Adamie i Ewie jest tu tylko punktem wyjściowym dla filmu, bo większość akcji się dzieje po zniszczeniu "raju". Na dzień dobry nasi bohaterowie zostają zaatakowani przez przezabawnie wykonanego latającego dinozaura. Potem spotykają na swojej drodze ku morzu (Adam: "Musimy tam iść, tam zaczyna się życie")...