Film jest ciężki. Wiedziałem o tym zanim poszedłem do kina. Jako jednak, że ostatnio sporo czytam o Rosji interesowało mnie zagadnienie imigrantów w Moskwie, które od lat rozpala mieszkańców stolicy. Z jednej strony Moskwianie przeciwni imigrantom, policjanci nie tylko na siłę utrudniający im życie, ale nawet zabijający, czy okaleczający, życie w kanałach, czy hotelach. Z drugiej zderzenie kultur, obyczajów, walka o prace. W tym filmie wątki te są poruszone, jednak niewiele nowego się w tej kwestii dowiedziałem. Ot, po prostu zobrazowanie tego co się dzieje w mniej lub bardziej dokładny sposób. Główną i w zasadzie jedyną bohaterką filmu jest Ajka. Przez cały seans oglądamy jej cierpienia, krew, pot i mleko. Mnie akurat ta walka o przetrwanie nie porwała. Nie dostrzegłem w niej niczego, czego bym nie znał z kina/książek/opowieści/życia. Są elementy ciekawe, dobrze zrobione, dopracowane, jednak za całokształt więcej niż 5/10 dać nie mogę.