Jerome juz od dziecinstwa marzyl by zostac wielkim artysta.
W koncu dostaje sie na uniwerek na wydzial rysunku i malarstwa.
W jego grupie jest sporo freakow (ciekawie sportretowanych), a pokoj dzieli z szalonym rezyserem pragnacym nakrecic dokument o tajemniczych morderstwach w campusie i cichym gejem z wydzialu mody. Mozna pomyslec ze to kolejna amerykanska komedia mlodziezowa, ale nic bardziej mylnego.
Raczej watpie by film stal sie popularny wsrod typowych nastolatkow.
Bo to ostra (i w wiekszosci trafna) satyra na srodowisko artystyczne, poczynajac od kadry akademickiej, a na wylansowanych pseudoartystach konczac. Takze film o poszukiwaniu wlasnej tozsamosci, stylu, choc oczywiscie to tez niebanalna historia milosna. Aha i morderstwach tajemniczego dusiciela ;)
Bardzo dobrze nakreslone postaci, do tego fantastyczne dialogi - ale to juz standart w filmach Terryego Zwigoffa (wystarczy przypomniec sobie "Bad Santa").
Co ciekawe to druga ekranizacja komiksu Daniela Clowesa (koles robi kultowe rzeczy, choc ze spidermanami czy innymi mainstreamowymi superherosami nie ma absolutnie nic wspolnego). Pierwsza byl fantastyczny "Ghost World" z mlodziutka Scarlett Johansson i Thora Birch... zreszta tez w rezyserii Zwigoffa.
Plus na drugim planie Steve Buscemi, John Malkovich i Anjelica Huston.
Na Sundance Film Festiwal bardzo sie podobal, to ja tez polecam :)