Zgadzam się w dużej mierze, ale weź pod uwagę,że wszyscy ludzie występujący w filmie to byli żołnierze, nie aktorzy zawodowi. Więc moim zdaniem i tak świetnie sobie poradzili, na pewno byli mniej drewniani niż Arnold w swoich pierwszych filmach. A dialogi jak na wojskowych dały rade, tylko faktycznie już w pewnym momencie przesadzili z tym patosem.

Znasz może jakieś inne filmy dotyczące działań jednostek specjalnych, coś w stylu 'Lone Survivor' albo 'Helikopter w ogniu' ? Słyszałem kiedyś o jakimś filmie z pogranicza wojennego i zjawisk paranormalnych o jakiejś jednostce (chyba rosyjskiej), która dosłownie zniknęła w trakcie operacji w Afganistanie. Kojarzysz może tytuł?

Co do celu filmu - zaczęło się od tego, że Navy Seals mieli nakręcić krótki filmik promujący jednostkę. Efekty spodobały się decydentom na tyle, że postanowili dorobić do tego na szybko fabułę i zrobić film pełnometrażowy. Wszyscy Nave Seals w filmie są grani przez autentycznych żołnierzy tej jednostki. Poza tym samo kręcenie filmu uznano za ćwiczenia i został on sfinansowany przez US Navy, w większości scen używana jest prawdziwa amunicja (np. scena zniszczenia jadącego samochodu z wyrzutni rakiet - użyto ostrej amunicji a nie efektów specjalnych). Ogólnie - bardziej autentycznie nie dało się pokazać scen akcji:)
To tłumaczy ogromne braki w fabule i grze aktorskiej, a jako reklamówka oddziałów specjalnych film moim zdaniem spisuje się świetnie.

Dzięki za ciekawe info. Poszperam o tym w necie. Pozdrawiam ;)