zwłaszcza podobały mi się dwie uwagi:
1 "mów co myślisz, rób co mówisz"
2 i po drugie jak główny bohater pyta czarną bilę(lol:) "czy mogę ścigać swoje marzenia?, a ta mu odpowiada: Ty jesteś kierowcą"
bez wątpienia film ukazuje to, na co często nie zwracamy uwagi. Niekonwencjonalne myślenie głównych bohaterów jest takim jedynie dla tych, którzy nigdy głębiej nie zastanawiali się nad otaczającym nas światem. Film na pewno godny polecenia, jedyny problem to obejrzenie go w TV o jakiejś ludzkiej godzinie. Mnie się udało o 22.55 na TVP1 w niedzielę. Dobrze, że na drugi dzień nie miałem nic do roboty, bo wytrzymałem do końca, fabuła wciąga na pewno. Polecam:-)
Tak, te dwa punkty stanowią najważniejszy przekaz filmu, który warto sobie przyswoić. :)
17-ego marca zaczął się o 22.45. Coraz wcześniej, coraz wcześniej. x)
Oprócz tego co już zostało napisane, film ma dla mnie takie przesłanie: starannie określ czego chcesz, bo właśnie to dostaniesz.
Słabizna(3/10). Przewidywalny(od połowy filmu byłem pewien jakie będzie zakończenie i nie myliłem się), przesłania trywialne, typowy film familijny rodem z Hollywood.
Zgadzam się, to był na prawdę wartościowy film i na prawdę niósł przesłanie. Bardzo fajnie się oglądało :D
Oczywiście z video, bo o takiej porze emisji ciężko mi się skupić
1. "say what you mean, mean what you say" czyli raczej: "mów co uważasz, uważaj na to co mówisz".
czyli raczej połączenie waszych dwóch ;) "mów to co masz na myśli, uważaj na to co mówisz". ;) - godne polecenia zdanie - chociaż tak sobie myślę, że czasami jednak nie opłaca się mówić hmmm wszystkiego i od razu. Jednak jak to zostało powiedziane: "jeżeli ludzie stosowali by się do tej zasady życie byłoby o wiele prostsze" i generalnie jest w tym bardzo dużo prawdy. Za wiele razy ludzie (w tym ja również) komplikują sobie życie. Nie chcemy nikogo obrazić swoimi słowami, albo w pracy musimy spuszczać po sobie uszy gdy szef czegoś nie pochwala (no cóż z szefem się nie dyskutuje nie? ;) To prowadzi do takiego naszego wewnętrznego chaosu - sprzeczności nawarstwiają się i to my czujemy się niedobrze z naszymi myślami, bo nie powiedzieliśmy tego jak jest w rzeczywistości, by zachować się powiedzmy grzecznie. Cierpią na tym obie strony i my i osoby, którym nie mówimy właśnie tego co myślimy i w dokładnie taki sposób jak myślimy. Życie byłoby prostsze tak mi się zdaje.
Nie był to film banalny, bo rzeczywiście ja się przyznaję - wielu rzeczy nie zauważam, nad wieloma rzeczami tak naprawdę się nie zastanawiam - bardziej siedzę "w sobie" niż na zewnątrz. Czegoś nie dostrzegam - różnych możliwości i tego, że czasami tak naprawdę wszystko jest możliwe, a odpowiedzi na pytania, które mnie dręczą znajdują się właśnie poza mną :>
Fajna obsada, pomimo, że nie za bardzo przepadam za głównym bohaterem to oczywiście ujrzenie Gary'ego Oldmana w takiej trochę niekonwencjonalnej jak na niego roli było fajnym zaskoczeniem i miłym. Czyż on nie jest świetny ? (pytanie retoryczne) Widać, że w swoim warsztacie artystycznym ma naprawdę każde narzędzie jakie tylko może mieć aktor by wspaniale grać.
Ogólnie słusznie prawisz, jednak ja jestem od Ciebie trochę inny, więc część zdań w ogóle nie ma zastosowaniu w przypadku mojej osobowości - nie zawsze jestem przekonany czy to na pewno dobrze :P. A co do Gary'ego Oldmana - moja praca mgr jest o tłumaczeniu humoru językowego. Szukając żartów obejrzałem znowu większość odcinków Przyjaciół (tam humoru, w typie jakiego potrzebuję, jest dużo, a zarówno serial w oryginale jak i z tłumaczeniem lektorskim - czyt. oficjalnie wydanym - łatwo znaleźć w necie). I tam Gary Oldman gra aktora, Richarda Crosby'ego - nawet fajna rola, i jest świetny jak tam jest pijany. Kwestie 'Am I wearing two belts?' albo 'Is this my ass?' bardzo mnie kiedyś śmieszyły, niestety nie nadają się do wykorzystania w pracy..