Ehhh no co tu duzo mówić...kolejna produkcja na siłe pokazująca nam , ze kobitka 60 kg bez problemu jest w stanie pobić chłopów o 30-40 kilo ciezszych od siebie.
Ponownie dostajemy feministyczne g*wno , ktore ma pokazac nam facetom miejsce w szeregu; silna i niezalezna kobieta , dodatkowo lesbijka (koniecznie!) . Miejmy nadzieje , ze gaza sie zgadzała i Theron nie zarobiła mniej anizeli Statham , Stalone czy Willis , bo przeciez kazdy chce oglądac tak waleczne kobitki niczym w ostatnim Pitbullu. Filmu nie polecam , chyba ze Wasza kobita wyciagnie Was na siłe , abyscie czasem nie odwazyli sie przyjsc pozno do domu po kilku piwkach.
Człowieku, to nie był film dokumentalny - gdy Bond obraca jeszcze większą liczbą osiłków (nawet przyjmując, że jest o te 20 kg cięższy niż Charlize), wyskakuje z samolotów i dziesiątych pięter, lądując zawsze na dwóch nogach i strzepując tylko kurz z koszuli, też lamentujesz, że film nie czyni zadość zasadom prawdopodobieństwa? Poza tym serio - wystarczy jeden film z silną kobietą w roli głównej, żeby Twoje kruche męskie ego zostało tak okropnie podrażnione, żeby rzucać od razu "feministycznym g*wnem"?
A no tak racja : feministyczno-lesbijskie gowno. Brakowalo tylko przyjaciela geja.