, chociaż nie przesadzajmy. Nawet aktorstwo się broni. Ale cała reszta? Historia naiwna, banalna, oderwana od rzeczywistości. To może traktujmy ten film jako baśń a nie "dramat". Wątki typowo hollywoodzkie drażnią, łzawość i happyend są nieznośne - nawet w kontraście do trudnego dzieciństwa głównego bohatera. Polecono mi ten film i strasznie się zawiodłem, typowo amerykańskie kino dla nastolatków z rodzicami podczas niedzielnego obiadu.