PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=224726}
7,6 82 786
ocen
7,6 10 1 82786
5,7 7
ocen krytyków
August Rush
powrót do forum filmu August Rush

Ale co jest tu najgorsze - że użytkownicy filmwebu, jak jeden mąż, okrzyknęli ten film "wspaniałym, wzruszającym, piękny itp.". To koszmar! Ten film mógłby być jakąś satyrą na życie! Jednak wątpię aby reżyser miał to na uwadze. Chciał, po prostu, zrobić film, który widzów poruszy do łez i, o zgrozo, udało mu się! Tylko co tu jest wzruszającego? Ojej, matka myśli, że straciła dziecko, ale tak naprawdę w magiczny sposób wie, że ono żyje - istna tortura (chlip, chlip). Syn myśli, że jest sierotą, a tymczasem inne dzieci mu dokuczają - agonia za życia! Albo w końcu rodzice - po jednej nocce nagle się kochają nieskończoną miłością, jakie romantyczne, na dodatek zliczyli wpadkę! To jest rodzina nie ma co! Matka też jest niezła, zamiast cieszyć się, że bez skazy moralnej pozbyła się (raczej)niechcianego bachora, to ta w płacz, bo śmierć zawsze jest taka smutna! Teraz czas na talent naszego małego muzyka! Dobra, można mieć wyczucie rytmu, ale od razu umieć wszystkie nuty i dostać się do jakiejś prestiżowej wyższej szkoły muzycznej bez żadnych egzaminów?! To trochę dziwne. Teraz pewnie wyskoczy mi tu banda zwolenników tego kiczu z tekstami "może i to nierealne, ale wzruszające". Taa. nieźle. Bo oczywiście cała ta "rodzina" spotkała się na koncercie syna( na koncercie 10-letniego syna - ubaw po pachy) i od tond będą żyli długo i szczęśliwie w tej patologicznej rodzinie...
Podsumowując, tragiczna fabuła i realizacja, bardzo słabi aktorzy i ich gra(oprócz Williamsa), realizm - brak, nawet muzyka do kitu(film muzyczny - ironia?) - jednym słowem debilny, nudny, oczywisty, „śmieszny”, po prostu, TRAGEDIA…

ocenił(a) film na 3
budka_z_napojami

ja ledwo wytrwałam do, swoją drogą fatalnego, końca. Nie wiedziałam, że można bardziej położyć film, a tu proszę.. koniec mnie rozwalił...

ocenił(a) film na 4
rat.race

30 lat temu w USA zrobiono badania według ,których statystycznym widzem kin amerykańskich jest 13-letni analfabeta,kolorowy.Nie wiem czy od tego czasu coś się zmieniło ale podejrzewam ,że niewiele.Ten film został nakręcony dla nich -tak łopatologicznego wciskania kitu dla mniej sprawnych umysłowo dawno nie widziałem. Jestem wkurzony i zasmucony bo gdyby założono,że do kin nie chodzą tylko absolwenci szkół specjalnych i dzieci to mógłby być cudowny film.,a tak to tylko totalne mdłości po seansie ......
pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
clarencefilmweb

a ja lubię od czasu do czasu obejrzeć romansidło typu Pearl Harbor lub muzyczny wyciskacz łez jak August Rush i bynajmniej nie jestem 13-letnim kolorowym analfabetą, tudzież mniej sprawna umysłowo od Ciebie jak sądzę, ani też nie ukończyłam szkoły specjalnej ... czy ciągle trzeba oglądać poważne dramaty, filmy dokumentalne i historyczne? takie również lubię i oglądam, ale na tym życie się nie kończy, przynajmniej dla mnie, a jeśli dla Ciebie tak, to pozostaje tylko współczuć. tak czy owak, pozdrawiam i życzę optymizmu i więcej tolerancji ;)

ocenił(a) film na 4
lu_cina

Przesadziłem trochę ,przepraszam .
Nie zmieniam zdania ,że kino głupieje. Równa niestety w dół..30 lat temu kiedy byłem nastolatkiem najbardziej kasowym filmem dekady w polskich kinach był "Lot nad kukułczym gniazdem"- arcydzieło filmowe moim zdaniem.Jesteś w stanie uwierzyć ,że obecnie podobnej klasy film mógłby zostać hitem kasowym dziesięciolecia ? Nie ma takiej możliwości.Kino amerykańskie napędza trendy filmowe,nabijając kasę oczywiście bo to nie jest działalność charytatywna.Skoro widz robi się coraz młodszy i niestety mniej wymagający (czyt.mniej inteligentny) to dla takiego odbiorcy produkuje się coraz durniejsze filmy..I tyle :)
A co do łez na filmach to jest to jeden z wyznaczników dla mnie klasy filmu.Nie lubię kiedy moje dzieciaki to widzą ale cóż mam taki odchył ,że często się wzruszam . Pocieszył mnie ostatnio Jerzy Urban gdy na pytanie dziennikarza o swoją największa wadę stwierdził ,że to właśnie wilgotnienie oczu na najgłupszych filmidłach :)
Więc wyciśnięcie łez w moich durnych oczach podwyższa diametralnie moją ocenę danego filmu. "Cudowne dziecko" nie wycisnęło żadnej. Powiedział bym ,że próbowało ze mnie różne rzeczy wycisnąć ale to nie były łzy i zupełnie innymi drogami. Nie będę pisał jakimi bo jestem po terapii :)))
pozdrawiam

użytkownik usunięty
clarencefilmweb

"Lot nad kukułczym gniazdem" phi, ja tam wolę Star Warsy i Indianę ;D

ocenił(a) film na 8
clarencefilmweb

Wiele filmów spełnia ten warunek taka np. Akademia Policyjna (cały cykl) zero wysiłku intelektualnego. Ale dlaczego uważasz że August Rush też filmem który ni wymaga żadnego „wysiłku” intelektualnego?

ocenił(a) film na 4
zbiwis

Cały ten wątek jest o tym . To ,że ten film powoduje u mnie wzmożone wydzielanie kwasów żołądkowych i nieustanne parcie na otwór odbytowy skutkuje tym,że nieodzowny wydaje mi się tylko "wysiłek" fizyczny.Czyli ruszenie dupska z fotela i pójście do łazienki by puścić pawia lub zrobić kupę .Jedyny "intelektualny" aspekt jaki tu widzę to wybór jak to zrobić by nie zapaskudzić deski klozetowej :)
świąteczne pozdro

rat.race

Nikt ci nie kazal ogladac do konca... tzreba miec w sobie troche wrazliwosci;P widac tobie jej brak:>

ocenił(a) film na 3
pablo2006

to chyba dobrze, że oceniam film po obejrzeniu całości a nie po 5 minutach. to raz, a co do mojej wrażliwości - mam w sobie jej aż za dużo - po prostu nie ruszają mnie amerykańskie gnioty z wybujałą fabułą (chłopiec bierze pierwszy raz do ręki gitarę i prawie z miejsca dostaje się do prestiżowej szkoły, chodzi tam zaledwie kilka dni i już ma recital... litości, reżyserowi mocno spieszyło się z posunięciem fabuły i przez to film stracił i tak małe szanse na bycie choć odrobinę dobrym... nie wspominając o żenującym wątku romantycznym pomiędzy rodzicami i okropnym wręcz spotkaniu pod sceną... ugh...).
Przykro, że jest najwyraźniej przewaga tego rodzaju widzów o jakich pisze clarencefilmweb.

użytkownik usunięty
rat.race

Małe Science Fiction nigdy nie zaszkodzi :D Mnie też nie ruszają te amerykańskie pseudoromansidła, ale ten był piękny ;D Trochę nie realny ale załóżmy ,że żyjemy w świecie wyobraźni...

ocenił(a) film na 9
budka_z_napojami

Jest to jeden z lepszych filmów jakie widziałem przez ostatnie pół roku. Film jest nieprawdopodobny i właśnie tutaj o to chodzi ma pokazywać jak miłość potrafi łączyć ludzi, jaka wieź dzięki niej powstaje i jak sama w sobie jest niesamowita że potrafi działać cuda. Filmy tego typu mają być nieprawdopodobne, ponieważ nie jest to film dokumentalny lecz historia wymyślona. Poprzez nieprawdopodobieństwo można ukazać magię miłości bo ona sama w sobie jest niezwykła. Jeśli potrafisz odnaleźć w swoim sercu miłość odnajdziesz i w tym filmie głębszy sens. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją gdy ludzie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia lecz miło jest myśleć że coś takiego istnieje, oszukiwać się dla samego siebie tak aby udawać że żyje się w lepszym świecie.

August Rush czy jak kto woli Evan Taylor jest geniuszem muzyki ma słuch absolutny potrafi zapamiętywać wszystkie dźwięki a później je odtwarzać, co do nauki nut i wyższej szkoły co prawda jest to mało możliwe lub w cale nie możliwe ale właśnie dlatego to jest dramat a nie film dokumentalny, można puścić wodze fantazji i uznać że coś takiego może się wydarzyć. Wyobraźnia jest kluczem do zrozumienia tego filmu, jeśli się ogląda go przez kanony dokumentu lub filmu biograficznego nie dotrze się do tego co chciał przekazać nam reżyser i scenarzysta.

Sam nie jestem zwolennikiem muzyki, słucham tego co akurat leci w radiu, nie mam określonego gustu muzycznego lecz muzyka w tym filmie była bardzo rytmiczna i jednocześnie spokojna taka która potrafi w odpowiednim momencie pobudzić a chwile później wzruszyć.

Film wg. mnie godny polecenia jeśli potrafisz puścić wodze fantazji.

ocenił(a) film na 3
z4pius

Olać to, że ja osobiście mam inną definicję "miłości", ale dla ludzi, którzy uważają, że człowieka kocha się za wnętrze i inne pierdoły to ten film powinien bulwersować. Po kilku godzinach rozmowy i przygodnym seksie dwoje ludzi nagle tak się kocha, że nie mogą bez siebie żyć. Słodkie? Raczej żałosne. Ale mniejsza o to, różni są ludzie. Wybacz, ale film jest albo realistyczny, albo fantastyczny. Nie tylko dokumenty są realistyczne, ale i cała masa(ogrom) filmów fabularnych. Tutaj reżyser chciał zrobić coś rzeczywistego, zrobił film do pewnego momentu i uznał, że to się nie uda i zaczął wciskać takie momenty jak kilkuminutowa nauka nut czy przyjęcie na studia bez egzaminów. Pięknie? Nie! Definitywnie kiepsko! Bo, bądź co bądź, nawet filmy fantastyczne mogą być na swój sposób realistyczne, w filmach takich od początku zakłada się sprzeczność ze światem rzeczywistym i wszystkie te nieprawdopodobne motywy są na miejscu. W Cudownym dziecku(Polacy mają talent do tłumaczenia tytułów) nie ma tej wstępnej koncepcji, przez co obraz jest takim osłodzonym realizmem. Mi osobiście się to nie układa. Dobra nawet jeśli to było zamierzone(a jestem przekonany, że nie ) to film przekazuje fałszywe wartości. Ludzie, gadanie, że miłość jest magiczna, może działać cuda to mydlenie ludziom oczu! Przez to mamy w społeczeństwie tylu "romantyków", którzy zamiast iść na studia to biorą ślub, później się rozwodzą, lądują na ulicy, a porządnym ludziom podnoszą podatki, żeby tym degeneratom dawać pomoc socjalną(social to dla mnie jakiś żart). Sama historia jest niezbyt wyjątkowa, po mentalności filmu można się domyśleć, że cała ta patologiczna rodzina spotka się na koncercie syna i będą żyć długo i szczęśliwie(WTF?!).

August Rush nie jest geniuszem tylko interfacem, który domyślnie opanował wszystkie muzyczne umiejętności(uwaga - to nie jest film sci-fi). Brzmi cienko. Ale oj tam. Wyobraźnia to wspaniała rzecz, ale niedorzeczność już nie. Poza tym to że coś w filmie nie możliwe to nie znaczy, że to dramat, tylko, że fantastyka. Oglądając ten film przez kanon filmu fabularnego nie da się z niego wyciągnąć nic strawnego. Ale dobra, różne są gusta.

Ja tam z muzyk to lubię dobre soundtracki, ale tutaj było jedno wielkie "BUHAHAHA". Muzyka pasuje może do ogródka, podczas wspaniałej wiosennej, kiedy dzieci biegają wokół spryskiwaczy, ojciec leży w slipach w hamaku, matka plewi grządki. Nigdzie więcej ta muzyka nie przejdzie. Co do wzruszenia, to nie ten adres, takie filmy mogą wzruszać widownię 60+, która po raz pierwszy doświadczyła "jakiejś" formy audio-wizualnej w filmie(każdy chyba wie jakie były kiedyś filmy).

Film godny polecenia jeśli zmęczyły cię intrygi braci Mroczek, a czołówka z Plebani już ci się nudzi.

ocenił(a) film na 9
budka_z_napojami

a słyszałeś "miszczu dedukcji" o genialnym Hindusie który w wieku 8 lat został przyjęty na najbardziej prestiżową Akademie Medyczną w Indiach??.Dodam że w wieku 13 lat przeprowadził operacje na otwartym sercu,albo o 13-latku który namieszał w firewall Pentagonu po czym został przyjęty na MIT (jeśli wiesz o co chodzi ale wątpie). Dodam że po roku został głównym konsultantem systemu obrony przed terroryzmem cybernetycznym! Więc nie pitol mi tu bzdur w stylu:

"August Rush nie jest geniuszem tylko interfacem, który domyślnie opanował wszystkie muzyczne umiejętności(uwaga - to nie jest film sci-fi). Brzmi cienko"

Zresztą ta prowokacja jest równie marna co jej autor :)

budka_z_napojami

Ech... zgadzam się... straciłam dwie godziny, a mogłam obejrzeć coś znacznie lepszego. Polecam tym, którzy na siłę chcą się wzruszyć.

ocenił(a) film na 4
ewoola

Jak można tak wysoko ocenić coś tak absurdalnie głupiego. Przed założeniem konta na filmwebie powinno się robic testy na inteligencje czy na cokolwiek innego aby inni użytkownicy korzystający z tego portalu mieli świadomość że maja do czynienia z normalnymi ludźmi i że oceny są wiarygodne, współmierne do jakości filmu.

ocenił(a) film na 3
marcinfilmspec

Zgadzam się z autorem postu. To typowy, głupi, tandetny i przewidywalny hollywoodzki "wyciskacz łez", Tylko nie wiem komu on ma te łzy wyciskać, bo chyba 12-latkom. Dramat? Jakaś kpina. Muzyczny? Okej, było kilka dobrych fragmentów muzycznych (głównie muzyki klasycznej) ale tylko dobrych. Najbardziej mi szkoda Robina Williamsa, że zagrał w takim filmie (nawet jego gra nie podobała mi się). Nie polecam.

stachura_88

Zgadzam się film strasznie słaby, naiwny i przewidywalny do bólu.

ocenił(a) film na 3
budka_z_napojami

Pełne poparcie z mojej strony.

budka_z_napojami

mówi coś ci słowo "geniusz"? wyobraź sobie, że niektórzy rodzą się z wielkim talentem, więc to możliwe by 10 latek miał koncert- po za tym chciałam zauważyć, że to nie był tylko i wyłącznie jego koncert, film oglądałam dawno, ale z tego co pamiętam była tam tylko 1 jego piosenka.
natomiast zgodzę się co do tego że był troche oczywisty, ale mimo to, moim zdaniem był bardzo fajny.

ocenił(a) film na 8
budka_z_napojami

ok rozumie; akcja filmu nie jest spójna i często banalna, ale bez przesady film jest naprawdę wzruszający i ma piękną muzykę, a postać Augusta jest wymysłae autora nie mniejszym niż w wielu innych filmach, podsumowując mi się film podobał, a że był banałem w stylu disneya to akurat w nim mi nie przeszkadza;D

ocenił(a) film na 1
budka_z_napojami

NO! normalni ludzie istnieją , hurra

ocenił(a) film na 8
budka_z_napojami

No i przyszedł Ned :)
Aż nie wiem od czego zacząć... chwila, zacznę od "i od tond będą żyli długo i szczęśliwie...". No nic tylko pogratulować ortografii twórcy tego tematu. Od tego zdania twoje słowa wydają się dla mnie o wiele bardziej prawdziwe. A teraz powróćmy do wątku. Nie rozumiem tego w jaki sposób postrzegacie ten film. Ja go widzę tak: Film miał być wzruszający oraz miał celowo przedstawiać geniusza muzycznego. Więc od samego początku powinniśmy zakładać, że z chłopakiem będzie się wiązało coś nieprawdopodobnego. Możesz mówić ile tylko chcesz że to bujda na resorach, a ja Ci za każdym razem odpowiem, że istnieje małą szansa, że urodził się/urodzi się ktoś taki jak August. Co do nieprawdopodobnej sprawy więzi miłości... No ta część fabuły jest raczej niedopracowana. Niepotrzebnie tak kombinowali z prawdopodobieństwem, że ludzie tak od siebie oddaleni spotkają się w jednym miejscu i w takich okolicznościach. Myślę jednak, że można to potraktować jako metaforę do wielkiej miłości między ludźmi. Nieprawdopodobne - tak. Jednak istnieje wiele ludzi, którzy chcą w taką miłość wierzyć i nie oszukujmy się film jest znakomitym sposobem dotarcia do nich. Co do muzyki nie wypowiadam się ze względu na to, że nie pamiętam dokładnie Soundtracku oraz nie jestem znawcą w tym temacie. Nie zapamiętałem żeby muzyka była wybitna ale również nie pamiętam bym narzekał. Budko z napojami tak jak ty uważam, że social to jest pomyłka w naszym systemie państwowym, ale w przeciwieństwie do Ciebie nie uważam, że przez ten film w przyszłości będzie więcej bezrobotnych. Ten film ma pokazywać uczucia i na pewno nikt po obejrzeniu tego filmu nie rzuci studiów. Proszę Cię. Ten film to bajeczka, ale taka bajeczka którą się miło ogląda i stwarza poczucie nadziei i nie tylko. Pozytywnie podchodzę do tego filmu i nie żałuję, że go obejrzałem. Wręcz przeciwnie. Największym minusem jest niewątpliwie przewidywalność fabuły

ocenił(a) film na 8
Ned23

(miss cklick) oraz irytacja związana ze sceną spotkania się Augusta i jego ojca. Kończę moją wypowiedź z nadzieją dotarcia do niektórych z was. Jeśli mi się nie udało to was przepraszam :) Pozdrawiam Ned.

ocenił(a) film na 4
Ned23

W moim przypadku się nie udało ale nie masz za co przepraszać,siem nie gniewam :) Nie podpuszczaj Łepkowskiej bo dopisze kolejne odcinki "M jak miłość" . Tristan i Izolda znad Wisły czyli Mroczek z Cichopek spłodzą taaakiego geniusza,że już jako embrion poprzez pępowinę będzie matce przekazywał nuty najwybitniejszych symfonii w historii świata.Beethoven z zazdrości obróci się w grobie o 1479 stopni.W 4 miesiącu ciąży używając tylko wód płodowych i własnych mało wykształconych członków zacznie dawać koncerty,które wyleczą wszelkie choroby szczególnie u Eskimosów i słuchaczy Radia Maryja. W siódmym miesiącu zostanie laureatem wszystkich nagród Nobla jakie są możliwe i rozwiąże problem wojen na świecie.Po przyjściu na świat przyjmie imię Walduś Kiepski 1 i zostanie arcycesarzem kuli ziemskiej.Jako 3-dniowy noworodek wypieprzy Pana B do innej galaktyki bo jest za mało genialny ,mściwy i męczy ludzkość jakimiś durnymi nakazami i zakazami. Wszechobecna ,najmiłośniejsza z miłosnych miłość w takt genialno-niebiańskiej muzyki zapanuje na Drodze Mlecznej. Ludzkość i niektórzy kosmici będą tylko kochać się i patrzeć w ekran - czyż to nie piękne ??? Z gigalitrów wylanych przez wielbicieli łez powstaną nowe oceany.Dadzą one życie nowym istotom,które znowu będą płakać ze wzruszenia i dawać początek nowym oceanom. I gdy już zdawało się ,że zabraknie lądu do życia GENIALNY CESARZ WALDUŚ PIERWSZY jednym ruchem swej GENIALNEJ RĘKI wyposaży ludzkość w skrzela i do końca świata będziemy żyć w głębinach kojąc uszy muzyką zespołu WALDUŚ AND HIS DELPHINS ARMS !!!Genialni rodzice GENIALNEGO DZIECKA pod postacią gigantycznych wielorybów w tym samym czasie będą płodzić kolejne rzesze genialnych dzieci.Malkontentów i niewiernych tomaszy wypieprzy się (z miłością oczywiście) miliony lat świetlnych po za Syriusza , powstanie genialny raj na ziemi i bendziecie rzyli odtond dłógo i szczenśliwie..........
Podejdź pozytywnie do takiego scenariusza bo dlaczego nie ? Miłość wszystko zwycięży i zawsze da poczucie nadziei.Potraktuj to jako metaforę bo jest wielu ludzi ,którzy zechcą uwierzyć w taką miłość i taki scenariusz będzie najlepszym sposobem by do nich dotrzeć,że użyję Twoich słów.
pozdrawiam i liczę na wyrozumiałość bo nie wszyscy rodzą się geniuszami by tak skomplikowane emocjonalnie sprawy dobrze zakumać:)

ocenił(a) film na 8
clarencefilmweb

uśmiałam sie do łez czytając tego posta :D

clarencefilmweb

Rewelacyjny materiał na film :).

ocenił(a) film na 9
Ned23

Też miałam zamiar, coś napisać, ale analizując mentalność ludzi się tu wypowiadających, starciłam nadzieję. Niektorzy poprostu nie posiadają żadnego talentu, mało tego nie znają nawet takich ludzi, więc kryrycznie podchodzą do jakiegokolwiek przejawu wybitności. Cóż życie na ławce pod blokiem pisze im iście pasjonujące scenariusze.
Film może nie był życiowy, ale takie historie się zdarzają. Był piękny.

ocenił(a) film na 3
Ned23

Uderzanie w błędy ortograficzne na forum o filmach - coś w tym jest. "Film miał być wzruszający" - wybacz, ale motyw, w którym malec traci rodziców i magicznie spotyka ich w iluś tam milionowych Stanach Zjednoczonych(spotkanie przypadkowej osoby w Warszawie po raz drugi następuje statystycznie po 14 latach; Warszawa, a Stany Zjednoczone Ameryki) przestał mnie wzruszać, a teraz co najwyżej śmieszy. Historia geniusza muzycznego nie musi być nierealna, ale ta nie jest nawet fantastyczna. To historia pseudo-realistyczna z olbrzymimi błędami merytorycznymi, które są tak radykalne ze decydują o sensowności filmu. "istnieje małą szansa, że urodził się/urodzi się ktoś taki jak August" - oczywiście, że istnieje, ale szansa, że jakikolwiek człowiek będzie miał takie "przygody" jak mieniony August to już nie. Więc jest to najczystsza bujda, która bujdą być nie miała. "Jednak istnieje wiele ludzi, którzy chcą w taką miłość wierzyć i nie oszukujmy się film jest znakomitym sposobem dotarcia do nich" - inna sprawa, że uważam takich ludzi za kretynów i skończonych debili, ale wmawianie, że coś, co nie istnieje, istnieje, jest (czym?) BŁĘDEM MERYTORYCZNYM! Muzyka jest typowa dla "wrażliwych" nastolatek, które widziały wszystkie Step UPy (tak się da?) i mnie osobiście drażni. "Ten film ma pokazywać uczucia" - uczucia, które mogą zdziałać cuda? BŁĄD MERYTORYCZNY! "Ten film to bajeczka, ale taka bajeczka którą się miło ogląda i stwarza poczucie nadziei i nie tylko" - ja uważam, że jak coś jest trochę magiczne to jest fajnie, ale jak coś jest kompletną iluminacją, a film próbuje nam przekazać, że tak jest, to to jakaś prowokacja! Więc, gdzie tu przyjemność? "nie żałuję, że go obejrzałem" - ja też nie, czasem lepiej obejrzeć nawet największe gówno, aby wiedzieć, że to gówno!

ocenił(a) film na 7
budka_z_napojami

Dziękuję połowie osób, wypowiadających się tutaj, za wyzywanie mnie od tępoty i debila nadającego się do szkoły dla niepełnosprawnych umysłowo. Cieszę się, że wypowiedzieliście swoje zdanie, ale nie możecie go narzucać innym, obsypując ich przy tym oszczerstwami. Trochę nie przystoi ludziom inteligentnym...
Każdy ma swoją wrażliwość i lubi czasem obejrzeć film naiwny, dzięki któremu myśli, że jest jeszcze nadzieja na szczęście na tym świecie. Ja miałam bardzo pozytywne odczucia po tym filmie i podobała mi się ścieżka dźwiękowa. I kto wam powiedział, że film ma być realistyczny? Takie historie się nie zdarzają i wszyscy sobie doskonale zdają z tego sprawę.

budka_z_napojami

Dla mnie to wszyscy macie racje. Film tak prosty, przewidywalny a zarazem genialny. Rozumiem z całą pewnością jednych oraz drugich. Film na pewno nie dla każdego przypadnie do gustu. Czytelniku który nie widziałeś filmu polecam z całą pewnością. Albo obejrzysz kompletne dno albo będziesz filmem zachwycony . Coś za coś. Według mnie warto zaryzykować :) Dostrzegam inspirację "Amadeuszem" oraz może po części crossroads. Swoją drogą również polecam . Nie stosójcie argómentów w walcę o soje gusta w postaci ortografiii co się powtarza na każdym chyba forum ! przez co wasze posty są zbyt długie a agresja i pieprzenie od sensu na miejscu

ocenił(a) film na 4
profanoom

Bluźnisz przyjacielu sakramencko i za to będziesz się smażyć w piekle.Porównanie tego ckliwego gniotu do "Amadeusza" to jest tak jakbyś jarka kaczyńskiego nazwał mężem stanu.To jest tak jakbyś woźnicę po litrze gorzały porównał do Kubicy.To jest tak jakbyś stwierdził,że Bayer Full swój przebój "Majteczki w kropeczki" napisał inspirowany "Stairway to heaven".To jest tak jakbyś porównał "pawia"nachlanego gimnazjalisty do grafik Picassa....szkoda gadać.Gdybym był chamem za tą "inspirację Amadeuszem"powinienem dać Ci takiego kopa w du.ę,że woda w kolanie ugasiła by Twe pragnienie..... Jezdem jednak kólturalny więc pozdrawiam serdecznie :)

clarencefilmweb

Profanoom nie porównał, tylko "dostrzegł inspirację", a to jest różnica. To, że ktoś się będzie inspirował stylem powiedzmy Jackie Kennedy nie oznacza, że będzie wyglądać jak dama. Inspirując się mistrzami pędzla można zrobić dzieło na miarę kolorowego papieru toaletowego za 1 zł. Innymi słowy, żeby wykorzystać inspirację odpowiednio trzeba mieć potencjał.Jak się go nie ma to najlepsza inspiracja g. da.

ocenił(a) film na 4
antygrafik

Mnie chodziło tylko o to,że "inspirację Amadeuszem" w tym przypadku dostrzec może tylko niewidomy i niesłyszący.Pewnych rzeczy się nie porównuje bo to klasyczne faux pas by nie powiedzieć mocniej.Chcesz powiedzieć Antygrafiku,że Niepełnosprawny Jarosław i PIS w swej działalności inspirują się takimi ideałami ludzkości jak prawo i sprawiedliwość ? Każdy średnio nawet rozgarnięty człowiek widzi,że kieruje nimi tylko żądza władzy czy schizofreniczno-paranoiczna próba leczenia swych kompleksów.
Z innej beczki -jeśli na forum muzycznym przeczytasz ,że Adele swoją muzykę pisze zainspirowana piosenkami Gosi Andrzejewicz to nóż w kieszeni Ci się nie otworzy ? Taki z Ciebie liberał i piewca wolności słowa ?
albo
Uwierzysz ,że facet używający swej fujary jako pędzla (prawdziwy fakt) maluje swe obrazy zainspirowany malarstwem Van Gogha czy Moneta ? Serio ?
albo
Usłyszysz ,ze gwiazdka porno zawsze marzyła o karierze gimnastyczki i tak zainspirowana zamiast ćwiczeń z maczugami uprawia zabawy z penisami ? Uwierzysz w to ? Brakuje jej tylko potencjału by należycie "opakować" swą inspirację ?
Napisać,że w "Cudownym dziecku" widzi się inspirację takim arcydziełem jak "Amadeusz" to jest tak jakby będąc na proszonej kolacji oddać swój mocz gospodarzom do ich zlewozmywaka .Zawsze przecież można stwierdzić,że inspiracją była cieknąca woda z kranu..... :)))
pozdro

clarencefilmweb

Pierwsze: cieszę się, że chociaż w polityce się zgadzamy. Drugie: Adele o Andrzejewicz nie słyszała, więc absolutnie odpada. Trzecie: podałeś przykładne nieadekwatne do omawianego tematu. Mam wrażenie, że wymieniasz "twórców" opisujących swoje inspiracje. A tutaj chodziło o zwykłego odbiorcę, który coś takiego zauważył w jakimś filmie. Pewnie na zasadzie genialnego dziecka i pianina, nie wiem. Różne kwestie przychodzą ludziom do głowy podczas seansu. Nie możesz zabronić nikomu widzieć pewnych... nawiązań?? odwołań?? I tak... byłabym w stanie uwierzyć, że gościu, który używa swojej fujary do malowania obrazów inspiruje się Van Goghiem, albo Monetem. Nie możesz go dyskryminować tylko dlatego, że używa bardziej ekscentrycznego narzędzia i nie posiada nawet grama ich geniuszu.
Ty chyba naprawdę przeceniasz wartość słowa "inspiracja" i temu to Cię tak strasznie bulwersuje. Ludzie inspirują się różnymi osobami, rzeczami, ale niekoniecznie widać to w ich "tworach". Nie każdy po prostu ma taki talent, o jaki siebie podejrzewa.

A z gwiazdą porno chybione - nie rozmawiamy o marzeniach, a o inspiracjach.
Zlewozmywak też nie mógłby być moją inspiracją, gdyż nie posiadam kranu ;)

ocenił(a) film na 4
antygrafik

Po pierwsze primo: kłaniam się uniżenie płci pięknej bom nie skumał po nicku i całuję Twoją dłoń madame za słowa o pisie :)
Po drugie primo :o inspiracji Adele muzyką Andrzejewicz miałby napisać jakiś forumowicz muzyczny więc nieważne czy Ona słyszała o polskiej piosenkarce - sensem mojego przykładu było porównanie rzeczy nieporównywalnych (nawet jeśli chodziło tylko o "inspirację")
Po trzecie primo: sensem istnienia forum jest wymiana myśli i odczuć poszczególnych odbiorców.Do głowy by mi nie przyszło zabraniać komukolwiek wyrażania czegokolwiek.Więc skoro Profanoom mógł napisać co widział w tym filmie tak samo ja mam takie prawo. Ty oczywiście masz prawo potraktować mnie z buta,a ja znowu mam prawo nie zgodzić się z Twoim zdaniem. I bardzo dobrze ,że się różnimy bo tam gdzie ludzie się zbytnio zgadzają nie ma dyskusji :)
Po czwarte primo: szczerze się zbulwersowałem bo "Amadeusz" to dla mnie jeden z najwybitniejszych obrazów w historii kina,wiec uznałem porównanie do niego tego nędznego filmiku za bluźnierstwo i grzech ciężki popełniony przez grzesznika o nicku Profanoom. Kamieniem w Niego nie rzucę bo sam też grzeszę więc chciałem Go tylko w dobroci swego serca nawrócić na dobrą drogę :)))
Po piąte primo:moje porównania nie zawsze są trafione ale to o gwiazdce porno wydaje mi się całkiem wporzo. Ona przez całe dzieciństwo marzyła by być gimnastyczką.Chciała tańczyć na równoważni,ze wstążką i z maczugami. Z powodów od niej niezależnych te marzenia się nie ziściły - zachorowała na grypę i miała 37 stopni gorączki,a co gorsza umarł jej ukochany kot. Po latach jej marzenia stały się inspiracją dla zawodu ,który wybrała i który wykonywała z wybitną skutecznością ,a właściwie artyzmem. Czy Ty Kobieto o Gołębim Sercu potrafiłabyś jej zabronić inspirowanie się czymkolwiek ? Mnie tam by nie przeszkadzało nawet jeśli jej inspiracją byłby Mein Kampf :)))
kłaniam się bardzo nisko z wielką sympatią i "inspirujących" snów życzę :)))

clarencefilmweb

Dziękuję za ukłony, przyjmuję w pokorze. Z buta ludzi nie traktuję w obawie o obcasy - nie mam skłonności sadystycznych, a ich byś Pan poczuć nie chciał w swym szlacheckim zadzie;p. Cieszy mnie wielce wymiana zdań, jaką prowadzimy - dyskusja, zwłaszcza konstruktywna (a trudno w dzisiejszych czasach o takie) jest naprawdę inspirująca i ożywcza.
Zbulwersowaniu waści się nie dziwię, zważywszy ogrom uwielbienia wobec Amadeusza, chciałam jedynie wyjaśnić pewien niuansik, na który jestem wielce uczulona. Bądź co bądź filmów nie zrównano ze sobą. Nie chcąc Waści urazić ośmielę się jedna wysnuć tezę, że to, iż dzieło staje się inspiracją winno być poczytane jako komplement - nie wszystkie wszak twory mogą się poszczycić tak wielką rolą w dziejach. Śmiem ponadto twierdzić (choć być może mylnie), że i dla Profanoom ów film, tak przez Pana ukochany, jest dziełem ważnym i wielki.
Historia porno star niezmiernie wzruszająca, jednak w moim mniemaniu nie odzwierciedla idei obranego tematu - wrażeń odbiorców. Myślę, iż gimnastyka to dobra inspiracja w tym zawodzie, gdyż zapewnia odpowiednią gibkość i elastyczność. No i te maczugi... Me serce gołębie wzrusza się na myśl o jej strasznym losie i szczęściu, które jednak dało się jednak schwytać.
Chwali się wielce chęć niesienia kaganka oświaty - tak niewielu ludzi czystego serca i dobrej woli w dzisiejszym świecie. Upraszam jednak ponownie - powściągnij waść swe zapędy i pozwól ludziom widzieć, co chcą widzieć.
Pozdrawiam serdecznie.
P.s. idea Mein Kampf jako inspiracji do porno biznesu brzmi interesująco.... :)

ocenił(a) film na 4
antygrafik

Dobry wieczór Waćpani !
Białogłowie wybaczam ubliżanie mi jakobym jakimś zwykłym szlachetką był. Jam z rodu hetmańskiego więc obcasy damskie mego tyłka się nie imają bo twardszy on od stali damasceńskiej.
Co do meritum .......
Zacznę od historii gwiazdki porno. Hipotetyczny oglądacz hitu XXX pod tytułem "Edward Penisoręki" (znając trudną drogę celebrytki na olimp pornograficzny i jej marzenia o gimnastyce) stwierdza,że w swą role zagrała zainspirowana wyczynami Nadii Comaneci chyba najsłynniejszej gimnastyczki w historii tej dyscypliny..
Waćpani twierdzisz ,że ma takie prawo.Jak Wasza Miłość sądzisz czy to dla Nadii komplement ?
Piszesz Waćpani O Wielkim Sercu bym powściągnął swe cenzorsko-inkwizytorskie zapędy i pozwolił ludziom widzieć co chcą. Durnym i popędliwym jestem wiec proszę o wybaczenie ,że nie zawsze me hamulce działają (chyba klocki do wymiany).Nie obiecuję,że poprawię się na przyszłość bo mój łeb zakuty w tęgą przyłbicę nie zawsze zatrybi,że to walka z wiatrakami.
Jedno mogę obiecać -jeśli na forum pojawi się jakiś Sacroom i stwierdzi,że Jola Rutowicz i Frytka na swych blogach inspirują się pisaniem Waćpani to dostanie z bańki jakem Don Kichot z La Silesii. I choć Wasza Wielkoduszność zrugasz mnie za to jak burą sukę,będę bronić czci Waszej Miłości przed takimi "inspiracjami"bo tak mi me durne serce nakazuje :)
Wybacz mi o Pani ,że w razie cóś moja odsiecz trochę potrwa bo Sancho Pansa mnię olał,Rosynanta przerobili na mączkę rybną,a moja hulajnoga rozpędza się do 10 km/h w 48 minut.
Noooo dobra, wiem ,że Waćpani poradzisz sobie lepiej sama ale donkiszoteria zobowiązuje, przynajmniej oralnie :)))
niegodnym butów Twych Antygraficzna Dulcyneo całować ,użyj mnię przynajmniej jako dywanu by Twe stopy brudów ziemskich nie musiały dotykać :)))))))))))))))))))))))))))))
przepraszam jeśli przegiąłem

ocenił(a) film na 4
clarencefilmweb

I jeszcze małe postscriptum : za Interia.pl "Pisarka Gisele Littman, cytowana wielokrotnie w manifeście podwójnego zamachowca z Norwegii Andersa Behringa Breivika, wyraziła w poniedziałek żal, że jej twórczość mogła być dla niego inspiracją do popełnienia zbrodni. "
miłego dnia życzę

clarencefilmweb

I teraz czego to niby dowodzi, mój miły Panie? Kiedy coś tworzysz, to jakbyś dziecko na świat wydawał. I to dziecko żyje w pewnym momencie własnym życiem. Nie masz gwarancji, że będzie dla Ciebie wyłącznie powodem dumy. Może zostać seryjnym mordercą, gwałcicielem, a niekoniecznie prezydentem, czy innym docentem. Tak też dzieło przez Ciebie stworzone, zwłaszcza, jeśli porusza jakieś ryzykowne kwestie, może zostać poddane różnej interpretacji i stac się inspiracją do czegoś, co Cię zmrozi. Nie masz na o wpływu, możesz jedynie ubolewać, że nie tego oczekiwałeś.
Wciąż uważam, że historie gwiazd porno nie są adekwatnym przykładem. Tam się robi film, a potem dorabia ideologię, żeby było fajnie. Cóż... ulubienicy Waćpana pogratulować należy fantazyji i gibkości. Ciekawam wielce, czy i akcesoria odpowiednie dobrała, gdyż, przyznam z pokorą, filmu nie widziałam.
Czemuż miałabym ubolewać nad tym, że Jolanta i Maja chciałby inspirować się moim pisarstwem? Jak wspomniałam w pierwszym poście - że się ktoś inspiruje, nie znaczy, że staje na równym poziomie. Ja się inspiruję niekiedy modą lat '40 - tych i '50 - tych, jestem jednak pewna, że gdybym Ci o tym nie powiedziała, nie dostrzegłbyś tego.
Na koniec coś nieco bałwochwalczego: w mojej twórczości (nie filmwebowej ;)) ktoś dostrzegł inspirację pisarstwem Umberto Eco, mimo że na myśl by mi nie przyszło, że możnaby dokonać takiej oceny. Czy ów wielki autor i jego wielbiciele mają zatem czuć się dotknięci??
Pozdrawiam i zapraszam miłego Don Kichota... Wiatrak jakiś się znajdzie :)

ocenił(a) film na 4
antygrafik

No nie wytrzymam,mam jak Rejtan rozerwać koszulę na piersi by Waszą Nieustępliwość przekonać,że mówienie o inspiracji( przez osoby trzecie nie mające pojęcia na temat danej dziedziny) nie zawsze przynosi chwałę "inspiratorowi" ?
Nie odpowiedziałaś -czy Comaneci przynosi splendor to,że ktoś jej występy określa jako inspirację dla pornogwiazdy ?
Spróbuję po raz kolejny :)
Pewien nie wylewający za kołnierz "artysta" zabalangował z kolegami.Pomieszał niestety wino truskawkowe z porzeczkowym, przepijając to denaturatem.Wracając do domu ,w pijanym zwidzie mając tylko 6 promili alkoholu we krwi,spadł z roweru i puścił pawia na asfalt.Zrobiło się zbiegowisko ludzi.Dziennikarz miejscowej gazety zrobił krótkie wywiady z uczestnikami tego" happeningu". Którą z wypowiedzi o dziele "artysty" uznasz za najbliższą prawdy Waćpani ?
a) członkini Rodzin Radia Maryja orzekła,że to musi być znak szatański jakiś z inspiracji Gazety Wyborczej czy Żydów jak twierdzi ukochany ojciec R.
b) pewien członek sekty jarosława zobaczył w resztkach balangi "artysty"znak krzyża powstały w wyniku tragedii smoleńskiej i nie pozwoli służbom porządkowym inspirowanym przez zbrodniarza Tuska na uprzątnięcie ulicy
c) pozer,niewidomy,burak małomiasteczkowy,nibyznawca orzekli wspólnie,że widzą tu inspirację pracami Banksy'ego (tego słynnego grafficiarza) i "artyście" trzeba przyznać medal "zasłużonego dla kultury miasta"
d) pięciolatek Jasiu przyszedł,pogrzebał butem w "dziele" i stwierdził "dwa wina,denaturat i fasolka na śniadanie,kto by wytrzymał po czymś takim"
Wasza Miłosierność twierdzisz ,że każdy ma prawo widzieć to, co mu jego serce i rozum podpowiada.Teoretycznie tak :)
Ja uważam jako zwykły cham,ze wszyscy mają nas.ane we łbach oprócz niewidomego i Jasia. Niewidomy jest uniewinniony bo chciał "to" zbadać organoleptycznie ale fetor go uziemił więc dostosował się do głosu większości.
Co do Pani i Eco.Gdybyś Wasza Wielkoduszność w swoim pisarstwie pieprzyła jak Macierewicz, jako wielbiciel "Imienia róży"byłbym za zastosowaniem wobec Waćpani najsroższych kar :) Jakiś nakaz oglądania Tv Trwam albo dożywotnia asystentura Jarosławowi K. Na szczęście tak nie jest i chętnie bym poczytał :)
kłaniam się nisko i nieinspirujacych snów życzę,takich zwyczajnych,spokojnych i zajebiście miłych :)))

clarencefilmweb

Drogi Rejtanie, mam duże wymagania co do klaty lecz jeśliś pewien, że podołasz - rozdzieraj swe Jaśniepańskie szaty :)
Podziwniam wenę jak i nader interesujący styl wypowiedzi i kończę dyskusję krótkim, acz wymownym: nie dogadamy się. W mniemaniu moim bowiem inspiracja jest niezależna od tworu inspirującego, a z wypowiedzi Jaśnie Wielmoży wynika dość jednoznacznie, iż winna być ona postrzegana raczej, jako coś zamkniętego w żelazną skarbonkę, pod kluczem i dostępnego jedynie The Chosen Ones.
Na pytanie o Comaneci odpowiedziałam, choć nie dosłownie, proszę więc Waść, wczytaj się uważnie i nie każ pióra po raz wtóry męczyć.
Na pocieszenie dodam, że na kary nie zasługuję, gdyż ni formą ni treścią do pana M. się nie zbliżyłam. Na dodatek wedle Waszmosieńskiej teorii raczej owa osoba, która tę inspirację dostrzegła, winna się im poddać.
W kwestii interpretacji: a i b - uniewinnione również, jako osobniki z mózgami wypranymi w perwolu.
c - cóż.... odsyłam do Pop Artu :)
Pozdrawiam cieplutko z ciasnego małomieścia, wiejską czupryną zamiatając klepki w geście pokłonu...

ocenił(a) film na 4
antygrafik

Szkoda,że nie udało się zbliżyć naszych stanowisk ale takie jest życie .
Ty Pani pozostajesz przy swoim ,ja także. NIE MA FIZYCZNEJ MOŻLIWOŚCI ZOBACZYĆ W GNIOCIE POD TYTUŁEM "CUDOWNE DZIECKO" INSPIRACJI "AMADEUSZEM" !!! i tyle :)))
I co tam klata ,ja już flaki sobie wyprułem,a Ty swoje.Pornoaktorka nie pomogła i pijaczek,może złodziej samochodów ,który w swym fachu inspiruje się filozofią Ghandiego czy Wojtyły w opinii jakiegoś "specjalisty" ? Tez nie pomoże ale ja lubię uparte Dziewczyny :)
Wątpię by Twoje słowa naprowadziły mnie na dobrą drogę ale któż to wie ? Może przyjmę do wiadomości bez zgrzytania zębami ,że ktoś zobaczy w "Pulp fiction" inspirację serialem "Plebania",albo w "Smurfach" inspirację "Edwardem Penisorękim" bo inspiracja "Shreka" "Milczeniem owiec" już jest prawie na miejscu :)
pozdrawiam bardzo serdecznie i liczę ,ze pokłócimy się kiedyś znowu na jakiś "inspirujący" temat :)
oddalam się walczyć z wiatrakami ,taki już mój donkiszoterski los ..........

clarencefilmweb

No niestety. Może przy piwku i chipsach prędzej byśmy do konsensusu dotarli. Choć w tej kwestii obawiam się, że i przy spirytusie pozostałabym nieugięta. Łamanie kołem nic by nie dało. Dziękuję za miłą wymianę zdań, ciekawszą tym bardziej, że styl wypowiedzi nieprzeciętny. Obawiam się, że powtórki nie będzie. Pozwoliłam sobie zerknąć na profil Mości Dobrodzieja i brak mi punktów wspólnych, a szkoda. Zresztą i ta wymiana była kompletnym przypadkiem, gdyż mnie tu być nie powinno wcale. Żegnam więc cieplutko z bezmiarów bezsenności :)

ocenił(a) film na 4
antygrafik

Ja już dużo wcześniej przeglądałem Twój profil i zauważyłem zbyt dużo punktów wspólnych !
"Jak zostać królem","Edward Nożycoręki","Hot shots" itd - tak samo wysoko oceniamy . Powodu do kłótni nie zabraknie .Np wstydziła byś się tak nisko ocenić "Good bye Lenin" :))) U mnie 10/10.
Jedyne do czego już się nie zmuszę to oglądanie starych filmów. Świat się zmienił,ja także ,nie trafiają już do mnie tamte klimaty.Oglądam już właściwie tylko rzeczy od końca lat 80-tych.Oceny starszych filmów na moim profilu wynikły z tego,że kiedyś dawno były dla mnie ważne :) Ja już jestem starym prykiem,który zbyt dużo filmów zobaczył choć mentalnie i "filmowo" czuję się nastolatkiem :)
W latach 90tych byłem właścicielem wypożyczalni kaset video,przez którą przewinęło się kilka tysięcy filmów. Dżizys ile tam było badziewia,które musiałem kupować by zadowolić gusta odbiorców.Jakbym to wszytko ocenił to chyba byłbym rekordzistą na filmwebie :) Nie wszystko oglądałem bo 50 % repertuaru to było kopane kino akcji ale inne musiałem by móc polecać klientom. Starałem się nie kłamać i nie wciskać kitu ale część cwaniaków mnie wyczuła i jak mówiłem ,ze nie oglądałem to nie wypożyczali :)
Fajne czasy w sumie ,pornole tez musiałem kupować ,oglądać już na szczęście nie bo fabuły nie musiałem streszczać :) Naprawdę był taki film "Edward Penisoręki" -sam tego nie wymyśliłem :)
Dobra kończę to ględzenie,mam nadzieję,że znowu kiedyś pokłócimy się na jakiś temat.Czarnków i tak zawsze mi się będzie dobrze kojarzył :)
wszystkiego dobrego życzę, a żeby nie było tak smutno to ........... alleluja i do przodu :)

clarencefilmweb

Z Leninem to chyba musiałam popełnić jakąś pomyłkę, którą natychmiast poprawię. Bo film mi sie strasznie spodobał od pierwszego kadru. Cóż... najtęższy umysł zawodzi. Zazdroszczę wypożyczalni... sama byłam stałą klientką kilku :). Fajne czasy... Wcale nie wątpiłam w istnienie "Edwarda..." nie znam rynku porno zbyt dobrze, ale wiem, że lubią tego typu.... przeróbki?? ;).
Stare filmy lubię i lubić będę. Tego klimatu nie daje się powtórzyć ani zapomnieć. Wiem jednak, że nie każdy to czuje i wcale nie mam nikomu tego za złe.
Kopane kino akcji - Chuck z półobrotem.... ble...
Alleluja!

ocenił(a) film na 9
clarencefilmweb

Gniotem jesteś ty.Film jest zayebisty i w du*pie mam twoje zdanie.

Jest 100 razy lepszy od tego twojego zasranego Amadeusza

ocenił(a) film na 4
dominik9051

Cóż za głębia wypowiedzi i wysublimowane słownictwo,jestem porażony ........
Dominik Rush -cudowne ,polskie dziecko - najwybitniejszy interpretator porównań okołoodbytniczych !!!
hejka :)

budka_z_napojami

Budka z napojami - "matka pozbyła się raczej niechcianego bachora" - Gdybyś uważnie oglądał(a) film, wiedział(a)byś, że ona kochała to dziecko i faceta, z którym je miała. Za to jej ojciec nie chciał tego "bachora" i powiedział jej, że umarło itd itp bla bla. Ten aspekt filmu akurat nie jest nierealistyczny, bo prawie każda matka odczuwa stratę dziecka tak samo.
Film ma być głupi Twoim zdaniem, bo opiera się na nadzieji, która w mniejszym lub wiekszym stopniu jednak jest w naszym życiu obecna i rzeczy z pozoru nierealistyczne mają odzwierciedlenie w prawdziwym świecie, rzadko bo rzadko ale mają.
A Tobie bardzo współczuję tego, iż w całym swoim życiu nie bylo Ci dane doświadczyć nadzieji i tego, że marzenia często się spełniają. Naprawdę mi przykro...
Teraz już wiem, skąd biorą się tak drastyczne komentarze.
Pozdrawiam;)

ocenił(a) film na 3
Martitta_4

Kochała tego faceta?! Przecież znała go max 6 godzin. To było najwyżej zauroczenie. Inna sprawa, że ja uważam, że seks nie jest formą okazywania miłości, to na pewno jako takie uczucie nie łączyło go z tym muzykiem. Nie poznasz człowieka w ciągu jednej nocy, a chyba o miłość tu chodzi, nie? Znany jest ten stereotyp matki kochającej swe dziecko mimo wszystko, ale co to za rodzina? Z przymusu. A to dalekie jest od szczęścia. A miłość bez szczęścia jest martwa. Tak więc nawet wedle tych prostych romantycznych teorii fabuła i rozwój wydarzeń jest błędnie przedstawiony.

Inna sprawa, że ze wszystkich przysłów o nadziei wybiorę - "nadzieja matką głupich", ale w filmie przedstawiono sytuację, że nadzieja może działać cuda i przez cały okres trwania seansu miałem wrażenie, że reżyser chce mi powiedzieć, że to jest prawda, bo jednak sporo ludzi naprawdę w to wierzy (tak rodzi się patologia społeczna).

Bardzo dziękuje, że mi współczujesz, bo naprawdę wolałbym nie doświadczać w życiu nadziei, bo to ona przysłania ludziom oczy i wiedzie ich ku autodestrukcji. Poza tym marzenia prawie nigdy się nie spełniają (oczywiście poza marzeniami typu - "chcę się nauczyć pływać"). Im bardziej czegoś chcesz, tym większa szansa, że tego nie dostaniesz. A te drastyczne komentarze biorą się stąd, że jest to, po prostu, bardzo słaby film.

ocenił(a) film na 7
budka_z_napojami

Chwila, w której się spotkali była magiczna. Nie zachowali się odpowiedzialnie, ale przecież były to młode osoby, nawzajem sobą zafascynowane. Również uważam, że to nie miłość, ale jednak połączyła ich bardzo mocna więź.. Połączyli się z powrotem i na pewno nie z przymusu, nie wiem na jakiej podstawie to stwierdzasz. Od czasu ich poznania i rozstania zatracili siebie w rutynie i przestali odczuwać radość, jaką dawało im tworzenie muzyki. Co było później- każdy z nas może sobie dopowiedzieć sam. Wg mnie główny bohater zaznał rodzicielskiej miłości, a jego rodzice na nowo i wspólnie, zajęli się muzyką.

Nadzieja może i matką głupich, ale w końcu umiera ostatnia :) gdyby nie nadzieja, to pewne sytuacje w moim życiu, przez które przechodziłam, już dawno by mnie wyniszczyły. To dzięki niej jestem tak silną osobą. Zatracenie się w pesymizmie robi z nas zgorzkniałych, narzekających dziadów bez radości z życia...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones