To jest specyficzny humor. Błędem było by przypisywanie temu filmowi cech dzieła ambitnego czy mówiącego cokolwiek ważkiego o wszechświecie. Film ma bawić specyficzną grupe ludzi i ja na szczęście do tej grupy należe. Więcej tu absurdu i abstrakcji niż w niejednym odcinku monty pythona czy tez produkcjach Terry'ego Gilliama, ale tem postmodernistyczny mix róznych elemetnów kultury masowej nie razi. Wszystko jest podlane sporą dawką dystansu i luzu, dlatego chybione są totalnie zarzuty niektórych "znafcuf" jakby film ten udawał inteligentą rozrywkę!
Najłatwiej uniknąć wyjścia na idiotę robiąc idiotę z kogo innego :>
Pomimo, że bardzo lubię ten film i jego ogólnie luzacki charakter, w pewnym momencie na pierwszy plan fabuły wyszedł oklepany do granic możliwości wątek romantyczny. Szkoda.
Tym bardziej że w książce o wątku romantycznym nie było mowy.
Trillian raczej patrzyła na Arthura dobrotliwym wzrokiem.