PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=684049}

Bóg nie umarł

God's Not Dead
6,3 50 600
ocen
6,3 10 1 50600
3,2 4
oceny krytyków
Bóg nie umarł
powrót do forum filmu Bóg nie umarł

Refleksja

ocenił(a) film na 7

Warto zwrócić uwagę na wypowiedź profesora, że najbardziej zaciekłymi ateistami są byli chrześcijanie. To pokazuje, że odeszli oni od Boga, którego w gruncie rzeczy nie poznali, nie chcieli poznać, nie mieli takiej możliwości itd. To często są ludzie zranieni, niczym obrażone dzieci, którym Dobry Tato na coś nie pozwolił, nie spełnił jakiejś ich prośby. Szkoda, że zabrakło im pokory przed Bogiem i determinacji w Jego poznawaniu. Niemniej - moim zdaniem - w wielu takich "wojujących ateistach" jeszcze tli się wiara, jeszcze jest iskierka pragnienia, że jakiś cud zawróci ich ze zgubnej drogi, którą obrali - stąd ta zagorzała polemika z ludźmi wierzącymi. Uwaga: rzekomo niewierzący podświadomie pragną poznać Boga i być blisko Niego, mimo że prawie nigdy się do tego nie przyznają - dlatego dyskutują z wierzącymi. Ponieważ jeśli rzeczywiście są ateistami, to nie mają podstaw prowadzić rozmów o chrześcijańskiej duchowości. Tak jak ja nie prowadzę rozmów o fizyce kwantowej czy nowożytnej historii Argentyny. Wniosek jest prosty: należy mówić o znanych sobie tematach. Tego właśnie wymaga inteligencja. Jeśli ktoś mówi o czymś, czego nie wie, wystawia się na kompromitację. Więc ateista mówiący o Bogu kompromituje się swoją niewiedzą. Wyjątek stanowi tylko wspomniany przypadek ateisty chcącego nawrócenia.

Raister

Nie o to tylko chodzi. Ale np. o umiejętność rozpoznania walorów tonalnych (barwy) obrazu, kompozycji, ikonografii. Są tacy, którzy umieją i tacy, którzy tego nie potrafią, czy też wszyscy widzą identycznie dobrze? :))

Fajnie, że też zauważyłeś własną nerwowość :)
Opowiesz jak się je zupę bez talerza i łyżki oraz gorące ziemniaki bez sztućców? Czekam z zapartym tchem, to musi być fascynujące doświadczenie :))
Jasne, ze pisaliśmy, znowu nie wiesz, o czym wielokroć pisałeś? ;) Twoi "jajogłowi" to właśnie pośrednicy. Których umiejętności ani pożytku ni w ząb nie rozumiesz :) Podobnie jak użyteczności sztućców. Radośnie! ;)

ocenił(a) film na 10
zweistein

Owszem są tacy którzy patrzą na sztukę przez pryzmat tego co wypisałeś jak i tacy którzy tego nierobią , co z tego? :)

Dlaczego moje uśmiechy chcesz zrzucić na karb "narwowości"? :)

Do spożycia zupy zawsze jest wymagane jakoweś naczynie gdyż jest ona płynna. Natomiast w jej spożyciu nie są niezbędne żadne sztućce. Naprawdę muszę Ci takie rzeczy objaśniać? Co do gorących ziemniaków to mozna poczekać aż ostygną lub jeść je owinięte np w liść sałaty lub coś innego jadalngo .
Jajogłowi nie są pośrednikami tylko ludźmi którzy przeforsowali swój punkt postrzegania sztuki narzucając go tym którzy na to pozwolili :)

ocenił(a) film na 10
zweistein

A jednak celibat ma jakowąś podbudówkę biblijną (inna sprawa że i małżeństwa biskupów też mają swoją podbudówkę więc w zasadzie jedno i drugie może być dozwolone) ;)

Dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą. (1 Kor 7,1)
Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli pozostaną, jak i ja. (1 Kor 7,8)
Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to jak się Panu przypodobać. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie (1 Kor 7,32-33)

Raister

"Dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą."

Znakomita podstawa pod refleksję feministyczną. ;)

Ta postulowana "bezżenność" wiązana była z przeświadczeniem o rychłym ponownym przyjściu Chrystusa. Jak wiadomo, nie udało się, prawda?

ocenił(a) film na 10
zweistein

W sensie że kobieta to nie człowiek? Fakt , idealny temat na feministyczne refleksje :D

Myslę ze chyba tu jednak chodzi o interpretację podaną w trzecim cytacie i skupienie się całkowicie na Bogu ;)

Raister

Niektórzy widzą w tym wiarę, ale inni już fanatyzm. Bo znamy z historii epizody, w których ci, który chcieli tak bardzo wierzyć w Boga i mu bezgranicznie służyć, że nie widzieli sensu w docenianiu tego co ludzkie.

ocenił(a) film na 10
zweistein

A co jest ludzkie a co nie jest Twym zdaniem? Troszę to mgliście napisałeś wiec nie za bardzo wiem jak się do tego odnieść. Podaj jak możesz jakowyś przykład takiej sytuacji :)

Raister

Ludzkie czyli bliskie zwykłym wartościom: np. przyjemność płynąca z seksu, miłości miedzy ludźmi - ziemskiej miłości, rzecz jasna, zjedzenia czegoś dobrego, obejrzenia płochej komedii. spełnienia w pracy. To wszystko nie miało znaczenia, jeśli Chrystus za moment miał się znów pojawić w drzwiach.
Przykład? Savonarola.

ocenił(a) film na 10
zweistein

Savonarola preferował inne warotści , które również znajdują się w zasięgu ludzkich wartości czyli bliskość z Bogiem.
Jego błąd polegał na tym że narzucał swe wartości innym siłą co czyniło z niego fanatyka i tyle :)

Raister

A, po prostu "i tyle"... ;) Jakie proste.
Nie odniosłeś się do kwestii bezsensowności ludzkich działań wobec założenia, że Chrystus wkrótce ponownie przybędzie na ziemię - a to twierdzono wielokrotnie począwszy od pierwszych wieków po jego śmierci. Stąd między innymi ten pogardliwy stosunek to instytucji małżeństwa i żony.

ocenił(a) film na 10
zweistein

Ano proste bo też i co tu komplikować niepotrzebnie ;)

Nie ma czegoś takiego jak "bezsensowność ludzkich działań" bo nawet modlitwa i pokuta (zalecane przez Savonarolę są ludzkimi działaniami.
Nie wiem za bardzo czy o to Ci chodzi ale może masz na myśli po prostu priorytety wedle których gonienie za przyjemnościami jest znacznie mniej istotne od dbania o czystość swej duszy.
Seks , jedzenie itd są często swego rodzaju formą ucieczki przed życiowymi trudnościami i same w sobie szczęścia nie dają (podobnie jak nic co istnieje na zewnątrz) wiec to wszystko jest w zasadzie mało istotne ;)

PS: O to Ci chodziło?

Raister

Raczej o to, że absolutne uwielbienie Boga aż po krańce może spowodować lekceważenie tego, co "tu i teraz" - tych wartości, które w zestawieniu z Bogiem okazują się błahe, marne, nieistotne To jest ta "bezsensowność ludzkich działań" - której ponoć nie ma - czyli dom, małżeństwo, żona, dzieci, codzienne proste radości. Nic nie jest ważne, skoro Zbawiciel stoi u drzwi. A stoi już setki lat i jakoś nie może usiąść... ;)

Czy w przeszłości niszczenie przeciw Bogu było złem, a niszczenie dla Boga dobrem? W czym "lepszy" jest wierzący niszczyciel?

ocenił(a) film na 10
zweistein

Bóg też jest tu i teraz. Jak już pisałem to po prostu kwestia priorytetów. A te kazdy sobie sam wybiera.

Znasz historię o Adamie i Ewie? Bóg zabronił im jedzenia owocu z drzewa poznania dobra i zła. Oni przed zjedzeniem owocu hasali sobie na golasa po Edenie i było ślicznie. Za sprawką wężą zjedli owoc i raptem zawstydzili się swej nagości bo uznali ją za złą. A z tego płynie wniosek że Bóg poprzez zabranianie zjedzenia owocu nie chciał by ludzie bawili się w osądzanie (i w zasadzie Mu sie nie dziwię). Tak więc nie pytaj mnie o dobro i zło gdyż nie używam tych etykietek :)

Raister

Nawet jeśli tu jest, to go nie widać, natomiast znakomicie widać jego akolitów, którzy ładnie wytłumaczą, wiedząc pewnie o niebo lepiej niż on sam... ;)
Moim priorytetem jest życie. Priorytetem tych, którzy ufali, że "za chwilę" nastąpi koniec świata była śmierć. Stąd pogarda dla życia wynikająca z wyboru "priorytetów".

Katolik nie umie rozpoznać i nazwać dobra i zła? To chyba dość ciekawy przypadek.

ocenił(a) film na 10
zweistein

Gdyby było Go widać to ateizm by umarł lub też wogóle by nie powstał. No i nie byłoby wiary lecz wiedza.

To nie jest kwestia tego czy coś umiem czy też nie lecz tego że to odrzuciłem jako pochodną grzechu pierworodnego :)

Raister

No to nie bardzo zgadza się z twoim ulubionym filmem, bo z niego wynika, że wiedza wprost potwierdza istnienie Boga, prawda?

Co konkretnie odrzuciłeś: umiejętność rozpoznania i nazwania tego, co dobre i złe?

ocenił(a) film na 10
zweistein

Nieprawda. Główny bohater filmu jasno twierdzi że nie udowodnił istnienia Boga ale wystarczyło mu że przekonał innych studentów :)

Odrzuciłem same nazwy "dobro i zło". Odrzuciłem możliwość etykietkowania w ten sposób wydarzeń, ludzi itp :)

Raister

"Stało się Światło".. ., cytaty z naukowców...na koniec miażdżąca" riposta: " jak może pan nienawidzić Boga, który nie istnieje"? "Dowód" na "dowodzie"...
Najwyraźniej nie oglądałeś zbyt uważnie swojego ulubionego filmu ;)

Nie etykietuj tylko nazywaj, chyba że chrześcijanom tego nie wolno? ;)

ocenił(a) film na 10
zweistein

Na końcu profesor rzekł
- Niczego nie udowodniłeś
Na co Josh
- Może i nie ale niech oni to ocenią

Oglądałem uważnie :)

"Dobro i zło" to etykietki. No ale dochodzimy widzę do czystej semantyki :)

Raister

Szczególne zjawisko, że chrześcijanin nie potrafi nazwać złą złem, a dobra dobrem, uważając, że to tylko "etykietki" bez wartości. Może skonsultuj się z proboszczem, albo co... ;)

Na tym,m między innymi, polega fałszywa nuta tego filmu. Jest propagandową, szkolną agitką o oczywistej wymowie, ale woli udawać, że zostawia jakieś pytania, niedopowiedzenia, wątpliwości. Ale może serio jakieś masz po obejrzeniu filmu? ;)

ocenił(a) film na 10
zweistein

Sam wiem najlepiej z kim i czy wogóle mam się konsultować ale doprawdy doceniam Twą troskę :D

Wątpliwości odnośnie czego miałbym mieć? :)

Raister

Czy chrześcijanin nie potrafi nazwać dobra dobrem, a zła złem? Może te zjawiska nie istnieją? Co powie proboszcz, ciekawe? ;) Szczerze, tak jak lubisz.

Próbujesz uciec, ale pogonię, skoro trzeba: czy masz jakiekolwiek wątpliwości, po czyjej stronie opowiada się film i czy zostawia on widzom jakiekolwiek niejednoznaczności dotyczące istnienia Boga, sensu wiary, itp?

ocenił(a) film na 10
zweistein

O to pytaj tych którzy nadal używają tego typu pojęć :)

Uciec? Nie , nie mam ale też i przed obejrzeniem filmu ich nie miałem .

Raister

Pytam ciebie, bo przecież jesteś wierzący - nie wiesz zupełnie, czy istnieje dobro i zło? Katolicy nie nazywają dobra dobrem a zła złem z zasady? Może to sprzeczne z chrześcijańskim widzeniem świata? A może tylko ty jesteś czarną owieczką i nawet o tym nie wiedziałeś? ;)

Nie chodzi o to, z czym przystąpłeś do seansu, ale o to, co film proponuje widzowi. Zgadzamy się: film nie pozostawia żadnych wątpliwości, prawda? Typowe dla koturnowych propagandowych agitek

ocenił(a) film na 10
zweistein

Pisałem wyżej że zrezygnowałem z używania tych pojęć więc mnie o to nie pytaj :)

A także dla każdego rodzaju filmów z tzw happy endem gdzie główny bohater wygrywa po czym "odjeżdża w stronę zachodzącego słońca" lub jak w tym przypadku idzie na koncert :D

Raister

Konkretnie, na przykładach: jeśli ktoś walnie staruszkę młotkiem, czy takie działanie nie nazwiesz "złym", bo zrezygnowałeś z "etykietowania"?
Czy dobrze rozumiem: twierdzisz, ze nie masz zielonego pojęcia, jak zagadnienie dobra i zła funkcjonuje w twojej wierze i ten wątek zamykamy?

Zgadza się: czyli wspólnie widzimy konwencjonalność, sztampę i kalkę jako adekwatną dla obu przykładów.
Ale przecież zestawienie wybitnego - twoim zdaniem - filmu z płochymi produkcjami z happy endem nie powinno dawać podobnych zbieżności, prawda? ;) Wnioski?

ocenił(a) film na 10
zweistein

Działanie wyżej opisane nazwę po prostu walnięciem staruszki młotkiem bez doczepiania temu etykietki typu dobro/zło . Twierdzę żę zrezygnowałem z etykietkowania więc tematykę dobra i zła rozpatruj z kimś innym :)

Dlaczego nie powinno? Filmów gdzie głowna postać wygrywa powstało tyle że część z nich nawet według jajogłowych powinna być uznana za dzieło (i zapewne jest). A może nie? Ty sie w kwestii oceniania jajogłowych lepiej orientujesz wiec mi odpowiedz ;)

Raister

Czyli walnięcie staruszki młotkiem nie jest dla ciebie złem na tyle wyraźnym, żeby nazwać to złem? Pytam, bo jestem zadziwiony twoim "nowoczesnym" rozumieniem chrześcijańskiego pojmowania świata. ;) Twoje uparte określanie jako "etykietowanie" (bardzo be!) prostego nazwania oczywistego zła wydaje się absurdem. Nie tylko w kontekście twojej wiary i religii, ale też zwykłego rozsądku.

Pewnie dlatego, że słabe filmy (sztampowe, konwencjonalne, przewidywalne, wtórne) nie powinny kojarzyć się z produkcjami wybitnymi - tak jak tobie kojarzy się twój biedny, niby "wybitny" - a w istocie tombakowy - film. ;)
"Jajogłowi" (chodzi ci zapewne o uznanych krytyków i teoretyków filmu, prawda?) nie oceniają pozytywnie filmu dlatego, że ktoś w nim "wygrywa" - dziwaczna myśl.
Nie rozumiesz niestety (pewnie to kwestia twojego braku obycia filmowego, co, jak ufam, może jeszcze się zmienić) , że wcale nie chodzi oto, że ktoś w filmie "wygrywa", tylko w jaki sposób poprowadzony jest główny bohater, scenariusz, dialogi.

ocenił(a) film na 10
zweistein

Dobro i zło to elementy definiowane często kulturowo i różnie postrzegane w róznych częściach świata. Ile konfliktów wybuchło na świecie z powodu nazwania czegoś złem bo prowadziło do tzw "zwalczania zła"? A owe "zło" to ludzie inaczej myślący , nie zgadzajacy sie z władzą itd.
Wracając do przykładu ze staruszką to co Ci daje nazwanie tego złem ? I dlaczego rezygnacja z tego typu okresleń ma być absurdalna? :)

Nie ma słabych filmów. Nie pisałem że jajogłowi (tak ich własnie miałem na mysli) zachwycają sie filmem dlatego że akurat główny bohater w nich wygrywa. Zapytałem po prostu czy zachwycali sie jakimkolwiek filmem w którym główny bohater wygrywał i tyle.
Więc jak , odpowiesz? :)

Raister

Wskaż te inne kultury, w której walnięcie staruszki młotkiem nie jest czynem złym. Wymieniaj, nie krepuj się.
Jako chrześcijanina obowiązują cię chyba zasady moralności chrześcijańskiej - nie mylę się? Czy w ramach tych zasad nie należy nazywać oczywistego zła złem? Należy uciekać od wskazania zła jeśli to zło się dostrzega? To sa normy chrześcijańskie, czy może twoje prywatne, które z wyznaniem nic wspólnego nie mają?
Czy ja gdziekolwiek namawiam do "etykietowania" jako złych ludzi, którzy myślą inaczej niż ty, albo nie zgadzają się z władzą (sic!)? Nie. więc co to za argument od czapy? Żeby rozmydlić zagadnienie, uciec od konkretu?
Twoje argumenty są coraz bardziej rozpaczliwe.

Nie ma słabych filmów? Serio?
Skoro tak, wszystkie należy oceniać na dobry lub bardzo dobry. Ale coś sie chyba zapętliłeś, bo przecież wyżej twierdzisz, że każdy ma prawo do własnej oceny, niezależnie od tego, jaka by była. więc także do oceny "bardzo zły"... Ups... A teraz zjadaj własną żabę, biedaczku i odwracaj kotka ogonkiem, tak jak lubisz ;)

"Więc jak , odpowiesz? :)"
Tak, film w którym "bohater wygrywa" może się podobać, zyskać akceptację znawców filmowych. Ale co z tego? Przecież "wcale nie chodzi o to, że ktoś w filmie "wygrywa", tylko w jaki sposób poprowadzony jest główny bohater, scenariusz, dialogi".
Ważny jest kontekst, czyli to czego ni w ząb nie łapiesz.
Choć dopuszczam ewentualność, ze wcale nie jesteś aż tak nierozgarnięty, jak się przedstawiasz, tylko udajesz, żeby mieć fun. Problem w tym, że maska może trwale przywrzeć do twarzy. A wówczas będzie istotne, kogo przedstawia.

ocenił(a) film na 10
zweistein

Odpowiem na Twe pytania jeżeli Ty odpowiesz na moje które zadałem post wcześniej. No sorry ale nie pozwolę by ta pogawędka toczyła sie zbyt jednostronnie czyli byś tylko Ty pytał a ja odpowiadał :)

Owszem nie ma słabych filmów bo każdy film ma grono widzów którym on się podoba a kazdy ocenia je wedle własnych gustów czyli każdy może wrzucić nawet ocenę 1 jeżeli dany film mu nie podpasował :)

Czyli zgadzasz się że film "który nie pozostawia żadnych wątpliwości" i w którym od początku było wiadome jak się skończy może być dziełem wybitnym nawet według jajogłowych? :)

Raister

:) ;) :)
Mam odpowiedzieć na pytanie, co daje nazwanie zła złem? To jest to twoje pytanko?
:))
Odpowiedź: daje rozpoznanie. Uniemożliwia udawanie, ze zło złem nie jest, ucieczkę, udawanie, że zła nie widzimy.
No, teraz chyba może już bronić swojego relatywizmu moralnego, jakże typowego dla chrześcijaństwa... ;)

Każdy ocenia wedle swoich gustów, (który raz musimy to powtórzyć?:) ale ocena estetyczna troglodyty albo imbecyla nie jest najistotniejsza dla oceny, czy film jest dobry czy nie. Nie za szybko? ;))

Nie, raczej nie zgadzam się. Bo nawet jeśli na początku filmu jest "informacja", jaki będzie finał, najistotniejsze jest, w jaki sposób poprowadzona zostanie fabułą, jaki będzie montaż, ujęcia, etc - to w efekcie daje możliwość oceny filmu.
"Twój" film to przewidywalna, sztampowa produkcja o oczywistym propagandowym charakterze. Taki film nie może być wielki, i wielki nie jest. Radośnie! ;)


ocenił(a) film na 10
zweistein

Pytanie brzmiało co Ci daje nazwanie tego złem (zdarzenia ze staruszką) I dlaczego rezygnacja z tego typu określeń ma być absurdalna (pytanka były dwa). Natomiast nigdy nie pytałem "co daje nazywanie zła złem".
Twój wywód odnosi się już do sytucji gdy coś zostało określone mianem "zła" natomiast moje pytanie dotyczyło stanu przed określeniem :)

Ocena każdego jest tyle samo warta (ziewnąłem pisząc to samo znowu) :)

To jest cytat z Ciebie "Pewnie dlatego, że słabe filmy (sztampowe, konwencjonalne, przewidywalne, wtórne) nie powinny kojarzyć się z produkcjami wybitnymi"
Chyba jasno się wyraziłeś wliczając przewidywalność i konwencjonalność do cech filmu który uważasz za słaby. Próbujesz się już z tego wykręcić ? Jeżeli "na początku filmu jest "informacja", jaki będzie finał" to to jest właśnie owa przewidywalność czyli według Ciebie cecha słabego filmu. Sugerowałbym byś sie zdecydował na którąś opcję zamiast przeczyć samemu sobie :)






Raister

Ależ odpowiedziałem - również w odniesieniu do przykładu ze staruszką. Czego tym razem nie rozumiesz? ;)
Może byś tak poboksował się z X tomem Encyklopedii Katolickiej, hasło "zło"? Dobry pomysł czy może kłopotliwy troszkę? ;))

Też sądzę, że ziewanie wychodzi ci lepiej niż dyskusja :)
Dlaczego opinia imbecyla jest tyle samo warta jak twoja? Serio masz tak zaniżona samoocenę i uważasz, że stoicie na identycznym poziomie? ;)

Niestety wychodzi wyraźnie twoja ignorancja filmowa. ;) Bowiem "na początku filmu jest "informacja", jaki będzie finał" niekoniecznie musi być oznaką złego filmu. Serio nie rozumiesz? ;) Może jednak należałoby troszkę poczytać? Radośnie! :)
Zresztą to chyba nie twój filmik, prawda? On przecież udaje, ze otwiera sie na pytania i problemy i ze nie wyraża jednoznacznej opinii... ;))

ocenił(a) film na 10
zweistein

Nie odpowiedziałeś i pytam Ciebie a nie encyklopedię. Odpowiesz czy dalej będziesz się migać? :)

Ja postrzegam ludzi jako ludzi i nikogo nie okreslam mianem "imbecyl" więc nie mam najmniejszych problemów z postawieniem znaku równości między opinią moją a czyjąkolwiek :)

Cytowanie Twych wykluczających się nawzajem wypowiedzima być dowodem na moją "ignorancję filmową"? Ciekawe :)

Raister

Odpowiedź: daje rozpoznanie. Uniemożliwia udawanie, ze zło złem nie jest, ucieczkę, udawanie, że zła nie widzimy.
Czego tym razem nie zrozumiałeś? :)
Nie sądzisz jednak, ze zdefiniowanie "zła" w Encyklopedii Katolickiej" powinno troszkę katolika interesować? ;)) Czyli ciebie? ;)

Ależ nie musisz odkrywać Ameryki, już to dawno zrobiono za ciebie. Zjawisko istnieje i ma się dobrze ;)
http://sjp.pwn.pl/sjp/imbecyl;2561235.html
Czyli skoro jednak istnieje imbecyl, a twoja opinia (bo tak uważasz, prawda?;) jest równie warta jak opinia imbecyla... ;) (dośpiewaj sobie radośnie sam)

Tlko twoja ignorancja filmowa i logiczna umożliwia ci formułowanie podobnie fałszywych stwierdzeń... ;) Radośnie! :)

ocenił(a) film na 10
zweistein

Co daje nazywanie zdarzenia ze staruszką "złem"? Cały czas odnosisz sie do stanu "po okresleniu" a ja nawiązuję do stanu "przed" . Rozmawiam z Tobą więc Twoje zdanie mnie interesuje. Odpowiesz? :)

W definicji z encyklopedii którą przytoczyłeś jest zaznaczone że jest to określenie pogardliwe. A ja nikim nie gardzę. Oczywistym jest że pogarda bierze się z niedowartościowania więc podtrzymuję to co pisałem i stawiam znak równości między opinią swoją i każdego kogo Ty raczysz uznać za imbecyla :)

Fałszywych? To nie ja tu zaprzeczam sam sobie tylko Ty :)

użytkownik usunięty
sylar_217

"Uwaga: rzekomo niewierzący podświadomie pragną poznać Boga i być blisko Niego, mimo że prawie nigdy się do tego nie przyznają - dlatego dyskutują z wierzącymi. Ponieważ jeśli rzeczywiście są ateistami, to nie mają podstaw prowadzić rozmów o chrześcijańskiej duchowości"

Tym samym mam uznać, że każdy chrześcijan dyskutujący o buddyzmie/ rodzimowierstwie/ satanizmie skrycie pragnie, którejś z tych ideologii, tylko się do tego przed sobą nie przyznaje?

Ok. Dlaczego ograniczać się do jednej tezy ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones