Film wydał mi się bardzo oryginalny, zarówno jesli chodzi o fabułę jak i sposób jej przedstawienia. Dawno nie widziałem czegoś tak świeżego. Świetnie się to oglądało i również słuchało, bo ścieżka dźwiękowa jest niewątpliwie ważnym atutem filmu, na czele z niesamowicie psychodelicznym utworem Sebastiena Schullera - "Where we had never gone" zamykającym film.