więc nie zrobiła na mnie wrażenia. Szanuję jednak i podziwiam grę aktora-profesora. Mocno teatralna i przesadzona w gestach, ale MISTRZOWSKA. Ostatnia scena - występ profesora i jego dramat Emil Jannings zagrał po MISTRZOWSKU. Teatralnie, histerycznie, ale w swej specyfice genialnie. Marlena jak zawsze specyficzna i świetna. To tyle.